Ten 11 kwietnia, który zaproponowałem jako datę rozpatrzenia wszystkich czterech wniesionych do izby projektów w sprawie aborcji, ma naprawdę dużą szansę zapisać się w historii polskiego parlamentu - przekazał marszałek Szymon Hołownia w piątek w Sejmie. - Rozmowy będą trwały dalej, głosowanie jest 11 kwietnia - dodał.
Marszałek Hołownia wystąpił w piątek na konferencji prasowej. - Mam dla Państwa dobrą wiadomość - oświadczył.
- Ten 11 kwietnia, który zaproponowałem jako datę rozpatrzenia wszystkich czterech wniesionych do izby projektów dotyczących zmiany prawa aborcyjnego, ma naprawdę dużą szansę zapisać się w historii polskiego parlamentu jako pierwszy od prawie 30 lat (...) dzień, w którym jakieś projekty dotyczące zmiany prawa aborcyjnego przeszły do drugiego czytania - oznajmił.
Komisja nadzwyczajna
- Mam nadzieję, że państwo teraz wiecie, dlaczego tak zależało mi na tym, żeby w tej sprawie, w której mamy tak różne zdania, tak różne opinie, doprowadzić do pokoju społecznego. Do tego, żeby w tym dyskursie o tak ważnej dla polskich kobiet sprawie, ich bezpieczeństwa, ich zdrowia, ich przyszłości, można było liczyć na to, że będzie to dyskurs, który nie wykluczy kogoś, tylko da się wypowiedzieć wszystkim stronom, które chcą w tej sprawie zabrać głos - wyjaśniał. Przekazał też, że rozmawiał z "przedstawicielami wszystkich ugrupowań politycznych", które mogą zapewnić sejmową większość. - Chciałem wyrazić moją ogromną wdzięczność panu wicemarszałkowi Włodzimierzowi Czarzastemu, panu wicepremierowi, ministrowi obrony Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, szefowi klubu PSL-u Krzysztofowi Paszykowi, szefowi klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniewowi Konwińskiemu, naszym koleżankom i kolegom z Polski 2050, bo to były trudne, ale dobre rozmowy - stwierdził.
- Chcę państwu powiedzieć, że jest ogromna szansa na to, że 11 kwietnia wszystkie te projekty zostaną skierowane do komisji nadzwyczajnej, którą Sejm powoła właśnie w tym celu, żeby je spokojnie rozpatrzyć, że nie zostaną wyrzucone do kosza - ocenił.
- W tej wojnie politycznej, która czasami przybiera różne fazy, a w kampanii wyborczej się wzmaga, szanse na to - gdybyśmy procedowali je dzisiaj - że one wszystkie zostaną wyrzucone do kosza, były znaczne, jeśli nie graniczące z pewnością - dodał Hołownia.
"Głosowanie jest 11 kwietnia"
- Czasem w polityce tak jest, że trzeba coś położyć na stole, że trzeba się pokłócić, zrobić trzy okrążenia, czasami bardzo emocjonalnie powiedzieć, na czym nam zależy, żeby wreszcie doprowadzić do tego, że coś, co było niemożliwe, staje się możliwe - mówił Hołownia.
- To porozumienie, o którym mówię, które może się 11 kwietnia dokonać, jest tak naprawdę sytuacją, w której zgadzamy się, że siadamy razem do stołu i dalej o tym rozmawiamy. I nikt nie doprowadza do tego, że czyjkolwiek projekt zostaje na tym etapie już, jak powiedziałem, wyrzucony do kosza - dodał.
Zapowiedział, że "rozmowy będą trwały dalej", zaś "głosowanie jest 11 kwietnia". - Ale ja myślę dzisiaj o nim z o niebo większym spokojem, niż myślałem jeszcze dwa, trzy dni temu czy tydzień temu. Zanim te sprawy naprawdę zaczęliśmy roztrząsać, znając datę głosowania i wiedząc, do czego się odnosimy - powiedział marszałek.
Zwrócił się też z podziękowaniami do premiera Donalda Tuska. Mówił, że jego "bardzo jasna, konkretna, ale też spokojna postawa wnosi dużo dobrego do tej sprawy".
- Daje taki fundament i takie poczucie nam wszystkim ze strony Koalicji Obywatelskiej, że choć różnimy się i w ostatecznym głosowaniu każdy z nas będzie głosował zgodnie z własnym sumieniem, jesteśmy blisko osiągnięcia, bliżej niż kiedykolwiek, tego celu, o którym powiedziałem na początku - że po raz pierwszy od 1996 roku ustawa dotycząca zmiany prawa aborcyjnego w pierwszym czytaniu nie zostanie wyrzucona do kosza - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24