Lech Kaczyński nie weźmie udziału w ceremonii otwarcia igrzysk w Pekinie – dowiedziała się „Rzeczpospolita” w kancelarii głowy państwa. Wcześniej bojkot imprezy zapowiedział premier Donald Tusk, a minister sportu Mirosław Drzewiecki ogłosił, że do Pekinu nie pojedzie nikt z polskiego rządu.
Prezydent mimo wcześniejszych wahań zdecydował się nie jechać na igrzyska olimpijskie. Jeszcze pod koniec marca deklarował, że pojawi się na otwarciu igrzysk w Pekinie 8 sierpnia oraz że będzie obecny podczas dni polskich, organizowanych 10 sierpnia przez naszą ambasadę w Pekinie.
Długa zwłoka
- Prezydent chciałby zostać kilka dni i pooglądać igrzyska - mówił wtedy Piotr Nurowski, szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Według wcześniejszych doniesień "Gazety Wyborczej" miał już nawet zarezerwowane dla siebie i swojej ekipy hotel w Pekinie na czas trwania igrzysk. Gazeta wytykała, że rezerwacji nie odwołał nawet po tym, jak Chiny zaatakowały Tybetańczyków. Lecha Kaczyńskiego spotkała za to krytyka ze strony członków rządu, którzy juz wcześniej, włącznie z premierem ogłosili, że do pekinu nie jadą.
Większość Europy bojkotuje igrzyska
Do Pekinu nie pojedzie premier Donald Tusk. Podobnie postąpi kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Horst Koehler. Również prezydent Czech, Estonii i premier Słowacji nie pojawią się w stolicy Chin. Wciąż zastanawia się Nicolas Sarkozy. Z pewnością pojedzie natomiast prezydent George W. Bush.
Źródło: Rzeczpospolita