- Premier zaprosił mnie na piątek rano, za pośrednictwem szefa swojej kancelarii, na rozmowę. Była dość krótka, na zasadzie takiej, że jest potrzeba, aby zająć się tym tematem. I takim propozycjom się po prostu nie odmawia - opowiadał europoseł KO Marcin Kierwiński, który niebawem ma zostać oficjalnie pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi. Wyjaśnił też, że ma zostać ministrem bez teki.
W piątek premier Donald Tusk poinformował, że Marcin Kierwiński będzie pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi. Kierwiński zgodził się zrzec mandatu europosła i wejść w skład rządu. W poniedziałek szefowa KPRP Małgorzata Paprocka przekazała, że do Kancelarii Prezydenta wpłynął wniosek o powołanie Marcina Kierwińskiego w skład rządu.
"Takim propozycjom się po prostu nie odmawia"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 Kierwiński został zapytany, czy to oznacza, że zostanie teraz ministrem bez teki.
- Tak, dzisiaj pan premier skierował stosowne dokumenty do pana prezydenta Andrzeja Dudy. Mam być ministrem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, odpowiedzialnym za koordynację wszelkich działań związanych z odbudową terenów popowodziowych - wyjaśnił.
Na pytanie, co zdecydowało o tym, że rezygnuje z mandatu europosła, odparł, że "premier zaprosił go na piątek rano, za pośrednictwem szefa swojej kancelarii, na rozmowę". - Rozmowa była dość krótka, na zasadzie takiej, że jest potrzeba, aby zająć się tym tematem. I takim propozycjom się po prostu nie odmawia - mówił.
- To są propozycje, które przynoszą gigantyczne wyzwania, a to potrzebne w polityce, ale też gigantyczny zaszczyt pracy dla polskiego rządu, dla Polaków. Więc ta decyzja była natychmiastowa - powiedział.
Źródło: TVN24