Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym. - Jest obawa, że część z tych zmian jest nieprzygotowana - skomentował na antenie TVN24 doktor habilitowany Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przyznał, że ważne są rozwiązania, które mają "przybliżyć głosowanie wyborcom", ale zauważył, że "bardzo wiele działań Prawa i Sprawiedliwości było po prostu niewypałami", które były "przedstawiane bez przygotowania".
- Chcemy wprowadzić zmiany, które będą profrekwencyjne z jednej strony, a z drugiej strony dotyczące większego docenienia mężów zaufania - przekonywał Marek Ast, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przedstawiciel wnioskodawców. Opozycja ocenia, że proponowane zmiany mają służyć przede wszystkim obozowi rządzącemu.
- Trochę jest obawa, że część z tych zmian jest nieprzygotowana, jest wyrazem jakiegoś generalnego zamiaru, chęci. Natomiast nie jest to dopięte w szczegółach - komentował na antenie TVN24 doktor habilitowany Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Także inni eksperci stawiali pytania w związku z propozycjami zmian w Kodeksie wyborczym.
Flis: część z tych zmian jest nieprzygotowana
- Nie wiemy, czy naprawdę pacjent jest chory, a chcemy aplikować lekarstwo i nie wiadomo, ile będzie ono kosztować - ocenił Jarosław Flis, odnosząc się do propozycji zwiększenia liczby komisji wyborczych i tworzenia nowych, mniejszych obwodów poprzez podział dotychczasowych. Ocenił, że już "w tym momencie gminy w Polsce mogą wprowadzić mniejsze komisje wyborcze". Podkreślił też, że frekwencje są "trochę niższe w mniejszych komisjach niż w większych".
- Frekwencja w Polsce się zmienia w zależności od wyborów, przy tej samej sieci komisji, którą znamy od 25 lat. To wymaga dokładnego przemyślenia, co to rzeczywiście zmieni - dodał.
- Wszystkie rzeczy, które maja przybliżyć głosowanie wyborcom, wszystkie rzeczy które podnoszą uczciwość, są rzeczami, które warto robić. Natomiast wiemy z doświadczeń wcześniejszych, że bardzo wiele działań Prawa i Sprawiedliwości było po prostu niewypałami. Były przedstawiane bez przygotowania - powiedział Jarosław Flis.
Ekspert zwrócił uwagę na brak przedstawienia kosztów proponowanych zmian oraz na brak uzasadnienia dla "najważniejszych rzeczy, tych, które są rewolucyjne". - One najwyraźniej nie są przemyślane, nie są przekalkulowane - ocenił.
Flis: o tym pamięta się wtedy, jak sondaże spadają
Według projektu darmowy ma być - organizowany przez gminę - transport do lokali wyborczych dla osób z niepełnosprawnością i wyborców po 60. roku życia, jeśli w dniu wyborów nie działa transport publiczny, a w danej miejscowości nie ma komisji obwodowej. - Troska o to jest bardzo ważna - przyznał socjolog. - Trochę dziwne jest to, że o tym wszystkim się pamięta dopiero wtedy, jak sondaże spadają - dodał jednak.
- Kiedy był czas, żeby spokojnie to przedyskutować, przekalkulować, to nikt o tym nie myślał. To też nie tworzy dobrej atmosfery wokół tego typu zmian - powiedział. - Wrzuca się to na dzień przed Wigilią, robi do tego atmosferę podejrzliwości - zauważył Jarosław Flis.
Gość TVN24 nie wykluczył, że w pracach komisji wyborczych zdarzają błędy i nadużycia, "chociaż na szczęście nie na duża skalę". - Ten proces jest, generalnie rzecz biorąc, uczciwy - ocenił.
Projekt zmian w Kodeksie wyborczym
Zgodnie z projektem nowelizacji, głosy w komisjach wyborczych będą liczone wspólnie, z okazywaniem każdego głosu wszystkim członkom komisji, nie zaś w mniejszych grupach. Możliwe będzie tworzenie nowych, mniejszych obwodów wyborczych poprzez podział niektórych dotychczasowych. Według zapisów darmowy będzie, organizowany przez gminę transport do lokali dla osób z niepełnosprawnością i wyborców po 60. roku życia, jeśli w dniu wyborów nie działa transport publiczny, a w danej miejscowości nie ma komisji obwodowej.
Mężowie zaufania mają też otrzymać wynagrodzenie w wysokości połowy stawki członka komisji wyborczej oraz będą mogli rejestrować proces liczenia głosów.
Źródło: TVN24