O doniesieniach na temat używania Pegasusa w Polsce oraz powołaniu w tej sprawie komisji śledczej mówił w "Faktach po Faktach" lider Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Jego zdaniem rządzący "będą robić wszystko, żeby ukryć sprawę Pegasusa" i "swoją odpowiedzialność".
Wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie między innymi inwigilowania Pegasusem został złożony w czwartek w Sejmie przez Pawła Kukiza. Porozumienie w tej sprawie zawarły wszystkie kluby i koła opozycji.
Jak przekazał Kukiz, w komisji - która miałaby zbadać "działania operacyjnych służb wobec obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2005-2021" - po pięć miejsc w komisji liczącej 11 członków ma przypaść partii rządzącej i opozycji (2 dla KO, 1 dla Lewicy, 1 dla PSL, 1 dla Konfederacji), plus jedno dla samego Pawła Kukiza jako przewodniczącego.
Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka (PO) był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy opozycja bierze pod uwagę scenariusz, że rządzący nie zajmą miejsc w komisji, nawet jeśli taka powstanie. - Oni będą robić wszystko, żeby ukryć sprawę Pegasusa. Przypomnę, że do czasu, kiedy Jarosław Kaczyński nie wsypał tych, którzy zakupili Pegasusa, to przecież kłamali w żywe oczy - mówił.
Według niego "PiS zrobi wszystko, żeby ukryć swoją odpowiedzialność". - Ale tutaj trzeba być dobrej myśli. Jeżeli nie wejdą w skład tej komisji, będziemy wyjaśniać to bez nich - zapewnił.
Budka: nie damy zamieść afery Pegasusa pod dywan
Szef KO przypomniał, że "sejmowa komisja śledcza może w trybie Kodeksu postępowania karnego wzywać świadków i obecność jest obowiązkowa". - Jeśli nie będzie chciał się stawić wicepremier Kaczyński czy Mariusz Kamiński, czy Zbigniew Ziobro, to są środki przymuszające i jestem przekonany, że komisja z tego skorzysta - ocenił.
- Nie damy zamieść afery Pegasusa pod dywan - oświadczył Budka.
Pegasus priorytetem prac komisji? Budka: decyzje będziemy podejmowali wspólnie
Gość TVN24 był pytany, czy opozycja porozumiała się co do tego, że rozpocznie prace od badania sprawy Pegasusa. - To jest oczywiście nasz postulat i myślę, że nie ulega to wątpliwości, bo dzisiaj wymaga wyjaśnienia inwigilowanie ze strony obecnej władzy - powiedział.
Dopytywany, czy jest w tej sprawie zgoda, odparł: - Ustaliliśmy, że po powołaniu tej komisji śledczej tego typu decyzje będziemy podejmowali wspólnie.
Jego zdaniem "to dobrze wróży, trzeba budować te relacje". - Ustaliliśmy, że w zespole do spraw tej komisji będą reprezentanci również mniejszych kół, które z racji parytetów sejmowych nie znajdą się w tej komisji śledczej, bo nie da się tego spełnić. Dlatego była jasna deklaracja ze strony Pawła Kukiza, że chce, aby w tym gronie omawiać również kwestie pracy komisji śledczej i harmonogramu pracy - dodał.
- Będziemy dążyć do tego i zrobię wszystko, żeby prace komisji rozpoczęły się od wyjaśnienia inwigilacji nielegalnym narzędziem, jakim jest Pegasus, by wyjaśnić nielegalne finansowanie i transfer środków z Funduszu Sprawiedliwości do niejawnego budżetu służb specjalnych - mówił dalej Budka.
Jak ocenił, "od tego trzeba zacząć". - Jestem przekonany, że tu będę miał wsparcie pozostałych klubów i kół opozycyjnych, a skoro ustaliliśmy, że będziemy wspólnie decydować o harmonogramie, to jestem o to spokojny - powiedział.
Budka: Nikt z KO nie zagłosuje z PiS-em. Jeżeli tak by się stało, nie znajdzie miejsca po stronie opozycji
Na uwagę, że opozycja musi mieć stuprocentową frekwencję na głosowaniach, by Sejm zdecydował o powołaniu komisji, Budka powiedział, że "w Koalicji Obywatelskiej jest jasna dyspozycja moja i władz klubu". - Każde głosowanie objęte jest bezwzględną dyscypliną obecności i niestety, jeżeli kogoś nie ma bez usprawiedliwienia - a teraz nie da się usprawiedliwić, jeżeli mamy system hybrydowy - to nakładamy kary, kary finansowe - przekazał.
Jego zdaniem "mamy swego rodzaju polityczną wojną i w tej wojnie trzeba być przygotowanym na każde okoliczności". - Ta dyscyplina, jeżeli prześledzimy ostatnie głosowania, naprawdę jest bardzo solidna po stronie opozycji. Zdarzają się pojedyncze przypadki, że komuś gdzieś tam nie uda się zagłosować - mówił szef KO.
Po uwadze, że PiS może starać się zachęcić posłów opozycji do głosowania po myśli rządzących, Borys Budka przyznał, że "głęboko wierzy w to, że jeśli ktoś był do kupienia, to przeszedł już na tamtą stronę".
- Ja mogę tylko ręczyć za posłów i posłanki swojego klubu. Nikt w takim głosowaniu (nad wnioskiem o powołanie komisji śledczej – red.) nie zagłosuje z PiS-em. A jeżeli by tak się nie daj Bóg stało, nikt (taki - red.) już nie znajdzie miejsca po stronie opozycyjnej - oznajmił przewodniczący KO.
Budka: wystarczy, że jeden poseł z tamtej strony nie weźmie udziału w głosowaniu
Borys Budka wyjaśniał również, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek ma cztery miesiące na to, żeby przedłożyć projekt uchwały dotyczący komisji śledczej pod głosowanie. - Ale tutaj Paweł Kukiz zapewnia, że wyznacza marszałek Sejmu termin miesięczny i jeśli tego nie będzie, to przestaje głosować z rządem - powiedział. Jego zdaniem Witek "powinna na najbliższym posiedzeniu poddać ten wniosek pod głosowanie".
Zauważył też, że "wystarczy, że jeden poseł czy posłanka z tamtej strony nie weźmie udziału w głosowaniu przy całkowitej dyscyplinie strony opozycyjnej i wówczas komisja śledcza powstanie". - Poczekajmy do rozstrzygnięcia sejmowego. Ja jestem umiarkowanym optymistą - dodał. Zaznaczył, że "nie ma powodu nie ufać również w dane słowo szefa koła Konfederacji" w sprawie głosowania dotyczącego komisji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24