W czwartek Paweł Szeferneker przekazał, że Karol Nawrocki skierował do Ursuli von der Leyen list. Na opublikowanym skanie pisma widoczna jest data 7 października.
"Od ponad czterech lat wschodnia granica Polski poddawana jest stałej presji migracyjnej, sterowanej przez reżim moskiewski przy użyciu białoruskiego państwa i służb specjalnych. Polskie państwo przeznacza znaczne zasoby na zagwarantowanie bezpieczeństwa wschodniej granicy UE i bierze na siebie koszty wsparcia uchodźców wojennych z Ukrainy" - czytamy.
Nawrocki zgadza się w liście, że "nielegalna migracja jest problemem, z którym Europa musi sobie poradzić", jednak według niego "rozwiązaniem nie jest przymusowe odsyłanie migrantów do krajów Europy Środkowo-Wschodniej".
Nawrocki o "relokacji migrantów do Polski"
Zdaniem prezydenta wspólnym zadaniem krajów członkowskich UE "powinno być przede wszystkim uszczelnianie granic i walka z przemytnikami".
"Przeważająca większość Polaków, i to bez względu na sympatie polityczne, sprzeciwia się przymusowej relokacji migrantów do Polski. W trakcie swojej zwycięskiej kampanii wyborczej zapowiedziałem, że moim celem jest, aby Polki i Polacy czuli się w swoim kraju bezpiecznie. Jednym z elementów bezpieczeństwa jest z pewnością brak ryzyka związanego z nielegalną migracją" - pisze Nawrocki.
Przypomina też - ponownie nawiązując do swojej kampanii wyborczej - iż "zapowiedział, że nie wyrazi zgody na wdrażanie Paktu o Migracji i Azylu w Polsce". Prezydent deklaruje jednocześnie swoją gotowość do współpracy w zakresie między innymi ochrony granic państw członkowskich, które są najbardziej narażone na presję migracyjną.
"Przed Komisją Europejską stoją w najbliższym czasie istotne decyzje, uprzejmie informuję więc, że Polska nie zgodzi się na jakiekolwiek działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowywania w Polsce nielegalnych migrantów" - podsumowuje.
Przydacz: nie przyjmiemy żadnych migrantów
Tego dnia pismo Nawrockiego komentował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Zwrócił uwagę, że list został wysłany kilka dni wcześniej i zapewne media ciekawi, dlaczego informacja o tym została podana dopiero teraz.
- Zgodnie z europejskimi regulacjami rokrocznie do 15 października Komisja Europejska ma przedstawiać plany na przyszły rok, jeśli chodzi o działania wobec migrantów (...). Pan prezydent chciałby, aby Komisja Europejska i jej szefowa mieli świadomość, że Polska nie podporządkuje się żadnym decyzjom, które nie będą korzystne z perspektywy bezpieczeństwa wewnętrznego kraju - przekazał Przydacz.
- Nie przyjmiemy żadnych migrantów i tak naprawdę oczywistym jest dla nas wszystkich, że pakt migracyjny w takiej formule nie będzie obowiązywał w Polsce - dodał.
Czym jest pakt migracyjny?
Pakt migracyjny - czyli unijny Pakt o Migracji i Azylu - to zestaw dziesięciu rozporządzeń i dyrektyw zaproponowanych przez Komisję Europejską we wrześniu 2020 roku. Oznacza nowe podejście do polityki migracyjnej w Unii Europejskiej, ponieważ ma uregulować szeroki zakres spraw.
Mimo że w Polsce pakt migracyjny kojarzy się głównie z relokacją migrantów, czyli jednym z tak zwanych mechanizmów solidarnościowych zapisanych w jednym z rozporządzeń, to jednak pakt dotyczy wielu kwestii: od unowocześnienia unijnej bazy odcisków palców, przez walkę z przemytem migrantów, do wprowadzenia nowych procedur azylowych.
Od przedstawienia propozycji paktu we wrześniu 2020 roku do grudnia 2023 wewnątrz Unii Europejskiej trwały długie negocjacje poszczególnych dokumentów wchodzących w skład paktu. Parlament Europejski zatwierdził pakt 10 kwietnia stosunkiem 322 głosów "za" przy 266 głosach "przeciwko" i 31 wstrzymujących się.
Autorka/Autor: kgr/kab
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada