- Politycy Konfederacji alarmują, że Ukraińcy "planują zdobyć reprezentację w Sejmie już w 2027 roku".
- Źródłem informacji mają być "ukraińskie media" - to mocno naciągana teza.
- Wszystkie dane wskazują, że na utworzenie partii ukraińskiej na razie nie ma szans.
- Politycy opozycji mają swój cel w szerzeniu tej fałszywej narracji. Wyjaśniamy.
Rzadko się zdarza, by jeden dziennikarski tekst postawił na baczność zastępy polityków. Autor takiego materiału może sobie wtedy przypisywać niemałe zasługi w tworzeniu dyskursu politycznego. W tej historii ów autor (zdradzimy nieco: autorka) zapewne nie sądził, jak wielki będzie miał wpływ na tęgie polityczne głowy w polskim Sejmie.
"Ukraińcy w Polsce chcą mieć coraz większy wpływ na naszą politykę!" - zaalarmował 6 października na platformie X poseł Konfederacji Sławomir Mentzen. I zarządził obronę Polski przed Ukraińcami. Bo według niego są już ich u nas dwa miliony, "a teraz planują zdobyć reprezentację w Sejmie i to już w 2027 roku!" (pisownia wszystkich cytatów oryginalna). Ostrzegał, że "ich dziennikarze piszą artykuły, w których wyrażają oburzenie, że nie chcemy pozwolić na to, aby to oni rządzili naszym krajem". Zakończył wezwaniem: "Musimy bronić naszego kraju i jego tożsamości!".
Jednym słowem: rodacy, larum grają!
I rodacy zareagowali.