"Pod wnioskiem o inwigilację programem Pegasus senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy podpisali się zaufani ludzie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W tym gronie był Bogdan Święczkowski, obecny sędzia Trybunału Konstytucyjnego" - pisze w piątek "Gazeta Wyborcza". - To jest polskie Watergate. To było odebranie naszym widzom i wszystkim Polakom wolnych wyborów w Polsce - skomentował te doniesienia w rozmowie z TVN24 senator Brejza. Przed kilkoma dniami dziennikarze "Superwizjera" poinformowali, że do dymisji podał się prokurator okręgowy z Gdańska, który przez pomyłkę ujawnił dokumenty dotyczące kontroli operacyjnej senatora.
Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był inwigilowany 33 razy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO.
"Gazeta Wyborcza" przekazała w piątek, że dotarła do wniosku, który w 2019 r. pozwolił na inwigilację Brejzy. Jak napisał autor publikacji Michał Kokot, "złożył go ówczesny wiceszef CBA Grzegorz Ocieczek". "To prokurator w stanie spoczynku, członek stowarzyszenia 'Ad vocem', do którego należą ludzie bliscy ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze" - podkreślono.
"Wniosek Ocieczka zatwierdził osobiście Bogdan Święczkowski, ówczesny prokurator krajowy i zastępca prokuratora generalnego" - czytamy w artykule, w którym podkreślono, że obydwaj byli w przeszłości kandydatami PiS w wyborach samorządowych i parlamentarnych.
Od lutego 2022 roku Święczkowski jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego.
"Wyborcza" zwróciła uwagę, że "CBA chciało inwigilować Brejzę programem Pegasus przez trzy miesiące, ale sąd wydał zgodę tylko na miesiąc". "Z raportu kanadyjskiej organizacji Citizen Lab wiadomo jednak, że kontrola operacyjna senatora trwała znacznie dłużej - od kwietnia do października 2019 roku" - dodano.
Brejza: to jest polskie Watergate
W rozmowie z reporterem TVN24 Mariuszem Sidorkiewiczem Krzysztof Brejza mówił, że Ocieczek i Święczkowski "działali dla dobra partii PiS". - To są ludzie, którzy kandydowali kiedyś z PiS-u, jeden pan i drugi. To jest polskie Watergate, podsłuch sztabu wyborczego, wpływanie na kampanię wyborczą i pozyskiwanie mnóstwa treści z telefonu, kiedy przez ten telefon przechodzą różne informacje, bardzo wrażliwe dla przebiegu wyborów. To było odebranie naszym widzom i wszystkim Polakom wolnych wyborów w Polsce - podkreślił.
Jak zaznaczył senator KO, "popełniono przy tym mnóstwo przestępstw, a nie znamy, co było w uzasadnieniu wpisane". - Domyślam się, że były wpisane niezweryfikowane kłamstwa. Sama zgoda na miesiąc została wyłudzona, sąd został wprowadzony w błąd, nie informowano o użyciu Pegasusa. Jest też prawdopodobieństwo, że w samej kampanii sejmowej atakowano telefon sztabu bez zgód sądu. To powinna zbadać niezależna prokuratura - dodał.
- Jestem przekonany, że niezależna prokuratura i komisja śledcza będzie miała ogrom pracy w tym materiale, bo to była najbardziej perfidna operacja służb specjalnych. A nazwisko pana Ocieczka i pana Święczkowskiego wcześniej pojawiało się w sprawie świętej pamięci Barbary Blidy, więc panowie w sprawach politycznych mają doświadczenie. Rozwinęli je i niestety wykorzystali przeciwko wyborom w Polsce - podkreślił Brejza.
Prowadzący śledztwo prokurator podał się do dymisji
"GW" podkreśliła, że pretekstem do inwigilacji opozycyjnego polityka była afera fakturowa w Kruszwicy i Inowrocławiu, gdzie w śledztwie przedstawiono zarzuty 19 osobom. W tej sprawie Ryszard Brejza - jako prezydent Inowrocławia - jest pokrzywdzonym. Ale gdańska prokuratura jemu także ogłosiła zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Ten wątek prokuratura wyłączyła do odrębnego postępowania. W ramach śledztwa fakturowego CBA inwigilowało Krzysztofa Brejzę.
Śledztwo w tej sprawie prowadził prokurator okręgowy Michał Kierski, który we wtorek po południu podał się do dymisji. Według nieoficjalnych informacji zdobytych przez dziennikarzy "Superwizjera" TVN Macieja Dudę i Łukasza Rucińskiego, powodem dymisji Prokuratora Okręgowego w Gdańsku jest pomyłkowe ujawnienie - jednej ze stron śledztwa w sprawie afery fakturowej - dokumentów dotyczących kontroli operacyjnej senatora Krzysztofa Brejzy.
Ujawnione miały zostać m.in. wnioski CBA o kontrolę operacyjną senatora Brejzy.
Według nieoficjalnych źródeł w prokuraturze, ujawnione dokumenty potwierdzają stosowanie Pegasusa wobec Krzysztofa Brejzy. Informację dziennikarze "Superwizjera" TVN potwierdzili również w innych źródłach zbliżonych do sprawy.
W związku z tą sprawą do Prokuratury Krajowej wezwana została w środę Teresa Rutkowska-Szmydyńska, szefowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Ta prokuratura nadzoruje śledztwa dotyczące afery fakturowej w Kruszwicy i Inowrocławiu.
Prokurator Kierski po złożeniu dymisji od środy jest na zwolnieniu lekarskim - ustalili dziennikarze "Superwizjera" TVN.
Ziobro o inwigilacji Brejzy
O sprawę Brejzy był pytany na piątkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Powiedział, że w przypadku wniosków służb o stosowanie podsłuchów zawsze decyzja sądu poprzedzona jest stanowiskiem prokuratora. - Co do zasady, takich decyzji nie wydaje prokurator generalny, tylko czynią to w ramach swoich obowiązków zastępcy prokuratora generalnego - mówił.
- Czy tak było w tym wypadku, czy nie było, trudno mi się wypowiadać. Ja nie uczestniczę na co dzień w tej procedurze, tyle mogę powiedzieć - stwierdził.
Dodał, że jeżeli "były takie decyzje, to znaczy, że były ku temu bardzo poważne i mocne podstawy". - Jeżeli taka procedura byłaby zarządzona, to znaczy, że nie wystarczyła decyzja zastępcy prokuratora generalnego, tylko konieczna była decyzja niezawisłego sądu i bez decyzji niezawisłego sądu, czyli bez dochowania wszystkich procedur, takie decyzje był nie zapadły - powiedział Ziobro.
Szef prokuratury podpisał wezwanie
Dotychczas o przypadkach inwigilacji Pegasusem w Polsce informowało - niezależnie - laboratorium Citizen Lab oraz Amnesty International. Na liście poza Brejzą znaleźli się mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz szef Agrounii Michał Kołodziejczak. W kwietniu 2022 roku Citizen Lab podało, że do tego grona dołączył były prezes organizacji Pracodawcy RP Andrzej Malinowski.
W styczniu 2022 roku Krzysztof Brejza pozwał Jarosława Kaczyńskiego za to, że w wywiadzie prasowym nie tylko potwierdził, że polskie służby mają służący do inwigilacji system Pegasus, ale zasugerował także, że Brejza jest w kręgu poważnych podejrzeń. Nie sprecyzował jednak, o jakich podejrzeniach mowa. Ponieważ wobec Brejzy nie toczyło się żadne postępowanie, senator opozycji uznał tę wypowiedź za pomówienie.
Kilka godzin po złożeniu zawiadomienia przez Krzysztofa Brejzę, do budynku urzędu miasta w Inowrocławiu przyjechało dwóch funkcjonariuszy CBA, którzy wręczyli ojcu senatora KO Ryszardowi Brejzie kopertę z pismem w środku - wezwaniem do prokuratury.
Prezydent Inowrocławia powiedział, że "nie wie, o co może chodzić", ale jak dodał, "może się domyślać jedynie, że chodzi o tak zwaną aferę fakturową". - W tym wezwaniu nie ma ani jednego zdania na ten temat - mówił i dodawał, że agenci CBA odmówili mu jakichkolwiek informacji.
Powody wezwania prezydenta miasta
Później Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, wyjaśniała, że chodzi o śledztwo dotyczące między innymi przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych - pracowników Wydziału Kultury Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocław i Centrum Kultury i Sportu Ziemowit w Kruszwicy, polegającego na wyłudzeniu kilkuset tysięcy złotych ze środków publicznych.
Czytaj też: Ryszard Brejza, ojciec senatora KO, komentuje postawione mu zarzuty. "Oparte na pomówieniach"
"Na podstawie zgromadzonych dowodów ustalono, że od 2015 roku do2017 roku pracownicy Wydziału Kultury Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocław oraz Centrum Kultury i Sportu Ziemowit w Kruszwicy, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przekroczyli przysługujące im uprawnienia w ten sposób, że posługując się poświadczającymi nieprawdę oraz podrobionymi fakturami, których część była wystawiona przez wybranych przedsiębiorców, doprowadzili do dokonania wypłaty ze środków publicznych wymienionych jednostek budżetowych za usługi, które nie zostały wykonane lub były świadczone na rzecz innego podmiotu" - przekazała wówczas Wawryniuk w przesłanym komunikacie.
Dodała, że w tym postępowaniu 18 osobom przedstawiono zarzuty popełnienia ponad 250 przestępstw, a sama sprawa ma w dalszym ciągu charakter rozwojowy. "Prokuratura wezwała Pana Ryszarda B. w charakterze podejrzanego w celu przedstawienia zarzutu popełnienia czynu określonego w art. 231§ 1 i 2 k.k" - podsumowała Wawryniuk.
Sprawa zawyżanych faktur
Służba antykorupcyjna oraz prokuratura badają od 2015 roku sprawę dotyczącą wyprowadzania z kasy miasta kilkuset tysięcy złotych za pomocą fałszywych faktur. Główną podejrzewaną w tej sprawie jest urzędniczka inowrocławskiego magistratu Agnieszka Ch. Jako szefowa pionu kultury akceptowała wszystkie kwestionowane przez CBA faktury, najczęściej o zawyżanej wartości bądź za niewykonane usługi.
Doniesienie do prokuratury złożył Ryszard Brejza po kontroli przeprowadzonej w pionie kierowanym przez Agnieszkę Ch.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Superwizjer" TVN, tvn24.pl