Prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza, ojciec senatora Koalicji Obywatelskiej, w poniedziałek usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej oraz niedopełnienia obowiązków. Chodzi o sprawę, którą kilka lat temu - po jednej z przeprowadzonych w miejskim urzędzie kontroli - sam zgłosił śledczym. We wtorek wydał oświadczenie, w którym pisze, że "jest bezbronny", a zarzuty oparte są na pomówieniach osób powiązanych z obozem rządzącym.
Ryszard Brejza był w poniedziałek przesłuchiwany w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku w charakterze podejrzanego. Po wyjściu z prokuratury przekazał, że usłyszał zarzuty i nie zgadza się z nimi. - Postanowiłem złożyć wyczerpujące wyjaśnienia i złożyłem je. Pan prokurator sporządził protokół, podpisałem ten protokół. Państwo mecenasi reprezentujący mnie przygotują prawdopodobnie jakieś wnioski dowodowe i zobaczymy, co będzie dalej - mówił prezydent Inowrocławia.
- Odpowiedziałem na wszystkie pytania i oczekuję na dalsze decyzje pana prokuratora. Jestem gotów do współpracy - zadeklarował. Przekazał, że nie może podać więcej informacji ze względu na tajemnicę śledztwa.
Obrońca Brejzy, mecenas Rafał Karbowniczek, podkreślił, że postawiony zarzut "uważamy za ze wszech miar bezpodstawny". - Nie widzimy absolutnie podstaw, aby merytorycznie stawiać zarzuty - dodał.
Prokuratura: podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności do lat 10
Gdańska prokuratura wydała zaś komunikat, w którym napisano, że w śledztwie dotyczącym m.in. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych - pracowników Urzędu Miasta Inowrocław - polegającego na wyłudzeniu kilkuset tysięcy złotych ze środków publicznych, prezydentowi Inowrocławia przedstawiono "zarzut popełnienia przestępstwa zakwalifikowanego z art. 231 § 1 i 2 kk".
"Zarzut dotyczy zaistniałego od stycznia 2015 r. do października 2017 r. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków Prezydenta Miasta Inowrocław" - czytamy.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Według śledczych prezydent Inowrocławia miał stworzyć w Urzędzie Miasta Wydział Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej, "obejmując go swoim bezpośrednim nadzorem i wykorzystując zatrudnionych w nim pracowników do podejmowania szeregu działań niezwiązanych z wykonywaniem zadań służbowych, lecz mających na celu budowanie w opinii publicznej pozytywnego wizerunku Ryszarda B. i jego syna oraz deprecjonowanie ich przeciwników politycznych na internetowych forach dyskusyjnych oraz portalach internetowych".
"Pracownicy stworzonej komórki organizacyjnej w godzinach czasu pracy w urzędzie podejmowali liczne aktywności w Internecie, uczestnicząc w plebiscytach i konkursach internetowych, szeroko komentując artykuły medialne" - podano. "W okresie objętym zarzutem doszło również do sfinansowania ze środków Urzędu Miasta publikacji w lokalnych mediach artykułu wymierzonego w przeciwnika politycznego Prezydenta Miasta Inowrocław, a także druku ulotek dla kandydatki do Rady Miejskiej Inowrocławia. Za popełnienie zarzuconego podejrzanemu przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności do lat 10" - czytamy dalej.
"Do tej pory w prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku śledztwie 19 podejrzanym przedstawiono zarzuty popełnienia ponad 250 przestępstw. Sprawa w dalszym ciągu ma charakter rozwojowy" - dodano.
Brejza czuje się niesłusznie oskarżony i bezbronny
We wtorek Brejza odniósł się do tego komunikatu w wydanym oświadczeniu. "Stawiane mi zarzuty oparte zostały na pomówieniach, z dużym prawdopodobieństwem, osób z zarzutami oraz tych związanych z PiS i Solidarną Polską" - przekonuje prezydent Inowrocławia. Podkreśla, że dotychczas nie otrzymał do wglądu materiałów prokuratury. "Jestem praktycznie bezbronny" - przyznaje.
"Nie potrafię zrozumieć, jak to się dzieje, że zarzut dotyczy opublikowania rzekomego artykułu wymierzonego w przeciwnika politycznego prezydenta miasta Inowrocławia. Stawiany jest mi w sytuacji, w której sprawa była już badana w 2016 r. przez prokuraturę, jak i Regionalną Izbę Obrachunkową i żadnego naruszenia prawa nie dopatrzono się".
Dalej Brejza pyta: "Co się zmieniło od tamtego czasu? Prawo czy sprawiedliwość?". Przypomina, że nie może wyjawić treści swoich wyjaśnień, bo grozi mu za to odpowiedzialność karna.
Ryszard Brejza: to wynik intrygi politycznej
Jeszcze przed składanymi w poniedziałek wyjaśnieniami odbyła się konferencja prasowa Brejzy. - Minęły już cztery lata, rozpoczął się piąty rok, odkąd złożyłem zawiadomienie do prokuratury po kontroli, jaką zarządziłem w urzędzie miasta w wydziale, który nadzorowałem, wydziale kultury i promocji z podejrzeniem zawłaszczania środków finansowych urzędu miasta. Okazało się, że jest to bardzo ważna sprawa, która ma swój wątek kryminalny. Od tego momentu minęły cztery lata, a sprawa nie trafiła do sądu - mówił Ryszard Brejza przed gdańską prokuraturą.
Dodał, że naczelniczce wydziału Agnieszce Ch. "postawiono prawie 100 zarzutów, ale sprawy do sądu nie skierowano". W połowie 2018 roku samorządowiec musiał powołać kolejną komisję kontrolną.
- (Byłem zmuszony - red.) do skontrolowania ponownie części rachunków, których CBA, jak się okazało, nie skontrolowało bądź skontrolowało w sposób bardzo pobieżny. Okazało się, że CBA pominęło faktury fałszowane na kwotę około 30-40 tysięcy złotych, w tym większość dotyczyła usług, które nie były zrealizowane, a wystawione były na podmiot gospodarczy, prowadzony przez panią Małgorzatę S., koleżankę pani naczelnik, obie panie związane z PiS-em - powiedział Brejza.
Dodał, że "CBA i państwo polskie, państwo PiS-u" przez kilka lat "poświęciło kilka milionów złotych na ściganie rodziny Brejzów".
- Jestem dzisiaj podejrzanym. Jest to wynik intrygi politycznej, której głównym przeciwnikiem dla PiS-u i główną ofiarą ma się stać mój syn Krzysztof Brejza - dodał Ryszard Brejza.
Senator pozwał Jarosława Kaczyńskiego, "kilka godzin później" u jego ojca pojawiło się CBA
Tydzień temu senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza oświadczył, że pozywa prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego za insynuacje łączące go z jakimkolwiek przestępstwem. Senator Brejza mówił też o "odwecie ze strony służb PiS". - Rano przyjechali panowie do mojego taty i poinformowali go, że jest wezwany do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w charakterze podejrzanego. Ja traktuję to oczywiście jako odwet, zemstę za to, że wczoraj zapowiedzieliśmy pozew wobec Kaczyńskiego, ale także zemstę za ujawnienie całej tej niegodziwości, tego szeregu przestępstw związanych z nielegalną inwigilacją opozycji - powiedział wtedy.
Grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO. Przeciwko politykowi nie toczy się żadne postępowanie.
Ryszard Brejza, ojciec senatora KO i prezydent Inowrocławia, powiedział 10 stycznia w rozmowie z TVN24, że w urzędzie miasta "kilka godzin temu, cztery godziny po złożeniu pozwu przez jego syna, pojawiło się dwóch funkcjonariuszy CBA, którzy zażądali spotkania z nim, po czym wręczyli mu kopertę z pismem w środku".
- Zapytałem, o co tutaj chodzi, czy może chodzi o Pegasusa. Uśmiechnęli się, nic nie odpowiedzieli. Otworzyłem i znalazłem coś takiego - powiedział. Pokazał wezwanie do prokuratury w Gdańsku.
Dodał, że "agenci CBA odmówili jakichkolwiek informacji".
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24