Pozywam prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za pomawiające stwierdzenia będące próbą ratowania dramatycznego wizerunku władzy, która posunęła się do nielegalnej inwigilacji opozycji w kampanii wyborczej - oświadczył w poniedziałek senator KO Krzysztof Brejza. Jak ustaliła grupa Citizen Lab, polityk był wielokrotnie podsłuchiwany za pomocą programu Pegasus.
Grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO. Przeciwko politykowi nie toczy się żadne postępowanie.
W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" wicepremier ds. bezpieczeństwa i prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził, że rząd kupił Pegasusa, jednak ocenił, że kwestia inwigilacji tym systemem to "afera z niczego". Kaczyński bagatelizował też wątpliwości związane zakupem Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości.
Krzysztof Brejza pozywa Jarosława Kaczyńskiego
W poniedziałek senator Brejza poinformował, że pozywa prezesa PiS. - Pozywamy Jarosława Kaczyńskiego za pomawiające stwierdzenia, będące próbą ratowania dramatycznego wizerunku władzy, która posunęła się do nielegalnej inwigilacji opozycji w kampanii wyborczej - oświadczył.
Jak mówił, "Pegasus jako narzędzie inwigilacji totalnej, jest narzędziem nielegalnym, wykraczającym poza kontrolę operacyjną". - Nie mam zarzutów, nie toczyło się żadne postępowanie wobec mnie. Wobec czego te działania miały charakter czysto polityczny, był to czysto polityczny podsłuch sztabu. Na insynuacje, bardzo okrągłe, bo prezes z takich słynie, reagujemy - powiedział Brejza.
Dorota Brejza: domagamy się przede wszystkim przeprosin
Mecenas Dorota Brejza, prawniczka, a prywatnie żona Krzysztofa Brejzy, oznajmiła, że senator pozywa Kaczyńskiego "za insynuacje, łączące Krzysztofa Brejzę z jakimkolwiek przestępstwem, z jakąkolwiek aferą". - Pozywamy za umiejscawianie Krzysztofa Brejzy w kontekście aferalnym i tworzenie insynuacji, które mają wywołać w opinii publicznej wrażenie, że coś jest na rzeczy - stwierdziła.
Zaznaczyła, że jest to pozew cywilny. - Domagamy się przede wszystkim przeprosin. Oczekujemy także tego, by takie wypowiedzi więcej się w przestrzeni publicznej nie pojawiały - powiedziała mecenas Brejza.
Brejza: nie damy się zastraszyć
Senator Brejza mówił też o "odwecie ze strony służb PiS". - Rano przyjechali panowie do mojego taty i poinformowali go, że jest wezwany do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w charakterze podejrzanego. Ja traktuję to oczywiście jako odwet, zemstę za to, że wczoraj zapowiedzieliśmy pozew wobec Kaczyńskiego, ale także zemstę za ujawnienie całej tej niegodziwości, tego szeregu przestępstw związanych z nielegalną inwigilacją opozycji - powiedział.
Zaapelował do prokuratora okręgowego w Gdańsku, prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego o "natychmiastowe ujawnienie wniosków o kontrolę operacyjną" jego numeru telefonu. - Nie mam nic do ukrycia. Ujawnijmy to, co miało miejsce w 2019 roku. A szef CBA niech się wytłumaczy, dlaczego kłamał w piśmie z maja 2019 roku - dodał Brejza. Jak mówił, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego w odpowiedzi na wysłane przez Brejzę zapytanie zaprzeczył, by senator był poddawany inwigilacji.
- My nie damy się zastraszyć. Uderzenie przez rodzinę nie robi na nas wrażenia - powiedział. Działania PiS nazwał "neoesbeckimi metodami".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24