W najbliższych dniach osoby inwigilowane Pegasusem zostaną o tym powiadomione - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Dodał, że "każda tego typu wiadomość jest mocno zindywidualizowana". - Najważniejsze kryterium jakie jest, to ta bezpodstawność stosowania oprogramowania nazywanego Pegasus - podkreślił.
Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha (Koalicja Obywatelska) został zapytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy ruszyła już akcja rozsyłania zawiadomień do osób inwigilowanych systemem Pegasus. Jak powiedział, wysyłka jeszcze nie ruszyła. - Uważam, że to jest kwestia dosłownie kilku dni najbliższych - dodał.
- Przede wszystkim każda tego typu wiadomość jest mocno zindywidualizowana. Każdy też przypadek jest rozpatrywany inaczej, w inny sposób. I każda ta informacja może się po prostu od siebie wzajemnie różnić - mówił Myrcha, pytany o to, jaki komplet informacji otrzymają zainteresowani..
- Najważniejsze kryterium jakie jest, to jest ta bezpodstawność stosowania oprogramowania nazywanego Pegasus. Tylko ta bezpodstawność może wynikać z różnych okoliczności, z różnych podstaw. To zarówno sama podstawa zastosowania, jego wielokrotność zastosowania, skala zastosowania, metody. O tych wszystkich czynach, które są bezpodstawne, bezprawne, to o nich wszystkich będą informowani odbiorcy - przekazał.
Pytany był, kto decydował o tym, kto znalazł się na liście inwigilowanych Pegausem, czy to był pion prokuratorski, czy bardziej służb specjalnych, zaznaczył, że "to jest współpraca, nie da się tego rozdzielić".
Dopytywany czy zna zawartość tej listy, odparł, że nie. Przekazał, że informacja zostanie przesłana do grupy około 30 osób. - Mówimy o pierwszej grupie, która została wyodrębniona - zaznaczył.
Myrcha: podsłuchiwanym będzie przysługiwał status osoby pokrzywdzonej
Myrcha przekazał, że osobom, które otrzymają informację, że były inwigilowane Pegasusem, będzie przysługiwał status osoby pokrzywdzonej w toczących się postępowaniach karnych.
Pytany, czy te osoby będą mogły ujawnić informacje, które otrzymają, powiedział, że "będą mogły się podzielić wiedzą w zakresie, który nie będzie naruszał bezpieczeństwa samego postępowania".
Myrcha o Funduszu Sprawiedliwości: skala zarzutów jest porażająca
Wiceminister sprawiedliwości odniósł się także w "Rozmowie Piaseckiego" do śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Na polecenie prokuratorów Prokuratury Krajowej w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami przeprowadziła w ubiegłym tygodniu przeszukania, m.in. w mieszkaniach polityków Suwerennej Polski (klub PiS). W sprawie jest siedmioro podejrzanych, którym przedstawiono zarzuty, m.in. byłych i obecnych urzędników resortu sprawiedliwości.
Myrcha powiedział, że "nieprawidłowości jest dużo więcej". - Wydaje się, że skala zarzutów, które znamy od lat, jest naprawdę porażająca, więc nie można wykluczyć, że te siedem osób, które usłyszały już zarzuty nie wyczerpuje listy osób, które takie zarzuty mogą usłyszeć - dodał.
Zaznaczył, że każda dotacja przyznana w sposób wątpliwy, została wstrzymana i jest analizowana.
CZYTAJ TEKST PREMIUM: Afera Funduszu Sprawiedliwości. Kto i jak oceniał ofertę księdza Michała O.? I kto za to dostał zarzuty?
Myrcha o sprawie prokurator Wrzosek
Myrcha komentował także sprawę prokurator Ewy Wrzosek. Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo w sprawie jej działań. Wirtualna Polska napisała, że złożone przez Wrzosek wnioski do sądów, mające zablokować działania PiS w sprawie mediów publicznych, miały powstać poza siedzibą prokuratury.
Gość TVN24 powiedział, że "każdy prokurator, bez względu na to jak się nazywa, jak się zachowywał przez ostatnie lata, tam gdzie dostrzega konieczność zadziałania w imieniu i dla dobra interesu społecznego, jest zobowiązany zadziałać".
Pytany, czy może posługiwać się przy tym pismami przygotowanymi przez kancelarię adwokacką, która potem staje się pełnomocnikiem prawnym mediów publicznych, wiceminister powiedział, że "dyskusja o tym jak i gdzie powstaje pismo, jest rzeczą wtórną".
Ocenił, że "prokurator Wrzosek zachowała się w poczuciu ogromnej odpowiedzialności za dobro ogółu, za dobro społeczne i w poczuciu odpowiedzialności za przyszłość mediów publicznych".
Pytany, czy zgodzi się, że Wirtualna Polska miała prawo opisać sprawę, powiedział, że "medium zawsze ma prawo opisać informacje, które są zweryfikowane, sprawdzone".
Prowadzący program Konrad Piasecki zauważył, że w obliczu tej sprawy premier Donald Tusk napisał na platformie X: "Tym, którzy bezinteresownie odważyli się kilka lat temu wystąpić przeciw kłamstwom i złodziejstwu władzy, należy się szacunek. Szczególnie od tych, którzy na współpracy z tą władzą nieźle zarabiali. Wiecie, o czym mówię".
- Żeby powstrzymać ogromną pisowską machinę, która chociażby chciała zawładnąć media publiczne - machinę, która sukcesywnie przez lata niszczyła także środowisko prokuratorskie, prawnicze, niszczyła poszczególnych ludzi - (to - red.) wymaga wielkiej odwagi, czasami bardzo trudnych decyzji, żeby się z tą machiną zmierzyć i zderzyć - ocenił polityk KO.
- O czym pisze Donald Tusk? Brzmi to tak: prokurator Wrzosek jest osobą na tyle zasłużoną, że nie interesujcie się tym, zwłaszcza jeśli jesteście Wirtualną Polską, która zarabiała kiedyś na kontaktach z Funduszem Sprawiedliwości, więc nie interesujcie się tym, co ona robi, bo jej się należy szacunek, a nie opisy medialne - mówił Piasecki.
- Pan redaktor to wiąże z konkretną sytuacją, ja na ten wpis patrzę dużo szerzej. Przede wszystkim trzeba docenić i oddać szacunek wszystkim tym, którzy mieli odwagę poświęcić się w zderzeniu z tą ogromną machiną - powiedział Myrcha.
- Medium ma prawo pisać o każdej sprawdzonej przez siebie informacji, na tym polega wolność mediów, wolność słowa, ale mamy też obowiązek, żeby bronić każdej osoby, która miała odwagę podjąć czasami nawet trudne i kontrowersyjne decyzje, żeby zatrzymać pisowską machinę, w tym wypadku betonowanie mediów publicznych - dodał.
Wiceminister o rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego
Wiceminister pytany był także, kiedy należy spodziewać się rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
- W tej chwili pracujemy w zespole w Ministerstwie Sprawiedliwości, w gronie prokuratorów, przedstawicieli środowiska akademickiego - przekazał. Jak mówił, projekt jest przygotowywany. - Chcemy go jak najszybciej przedłożyć - dodał.
Źródło: TVN24