Państwowy Instytut Geologiczny podał w poniedziałek informację, że wpływ człowieka na klimat jest "przeszacowany", a w następnym stuleciu planeta zacznie się ochładzać. Po krytyce instytucja przeprosiła za podanie "sprzecznych z ustaleniami nauki" informacji, będących "spekulacją naukową autora tekstu". - Przez ten tekst podważanie wyników badań o zmianach klimatu pogłębi się - grzmi popularyzator nauki Tomasz Rożek.
Państwowy Instytut Geologiczny - Polski Instytut Badawczy (PIG-PIB) w przesłanym w poniedziałek (22 kwietnia) Polskiej Agencji Prasowej tekście podał informację, że "współczesne ocieplenie osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie pod koniec bieżącego stulecia, po czym rozpocznie się kolejne ochłodzenie".
Państwowy Instytut Geologiczny pisze o ociepleniu klimatu
"Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych (na klimat - przyp. red.), przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne" - przekonywał w informacji przekazanej PAP z okazji Dnia Ziemi Państwowy Instytut Geologiczny.
Autor tekstu zwrócił uwagę, że Ziemia i jej atmosfera zostały ukształtowane przez czynniki naturalne, a zmiany klimatu można prognozować na podstawie zachodzenia takich procesów w przeszłości - w tym z dotychczasowych epizodów ciepłych i przedzielających je ochłodzeń w obecnej epoce geologicznej.
Publikację podało dalej wiele mediów - w tym poważnych i dużych tytułów prasowych. Podawane dalej twierdzenia PIG-PIB wzbudziły kontrowersje. Zareagował na nie między innymi profesor Witold Szczuciński, geolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
"Jeżeli to odkrycie poparte rzetelnymi badaniami to gratuluję - powinien się znaleźć w najlepszych światowych czasopismach naukowych (nie znalazłem tam takiej pracy), jeżeli zaś luźna opinia kogoś w Państwa instytucji to znacząco podważa wiarygodność Państwa i wyrządza bardzo wiele złego dla nauki i postrzegania geologii w Polsce w szczególności" - napisał naukowiec pod jednym z wpisów na stronie PIG-PIB na Facebooku.
Przeprosiny za "spekulacje naukowe"
We wtorek tekst zniknął ze strony Polskiej Agencji Prasowej, a na stronie PIG-PIB opublikowano oświadczenie: "Państwowy Instytut Geologiczny – PIB w pełni zgadza się z ustaleniami naukowymi dotyczącymi wpływu działalności człowieka na klimat Ziemi. Destrukcyjny wpływ emisji związanych ze spalaniem paliw kopalnych jest oczywisty. W materiale pragnęliśmy natomiast pokazać, że nie jest to jedyny czynnik wpływający na klimat – także naturalne procesy zachodzące na Ziemi odgrywają swoją rolę".
Czytaj też: Marzec pobił niechlubny rekord
"Niestety, nieprecyzyjna informacja i użyte argumenty wypaczyły intencję przekazu. Publikacja materiału w tej formie nie powinna mieć miejsca, zawiódł system weryfikacji treści w Instytucie, za co serdecznie przepraszamy" - czytamy w oświadczeniu. Władze instytucji wyjaśniły, że twierdzenia zawarte w komunikacie były "spekulacją naukową autora tekstu", w dodatku są niepotwierdzone, a nawet stoją "w sprzeczności z dotychczasowymi ustaleniami nauki".
Zaznaczono, że autorem tekstu jest prof. Leszek Marks, specjalista w zakresie badań nad czwartorzędem, a przygotowany przez niego materiał "nie jest oficjalnym stanowiskiem Państwowego Instytutu Geologicznego".
"Przepraszamy, że nasze działania mogły wprowadzać opinię publiczną w błąd w kwestii wpływu emisji gazów cieplarnianych przez ludzi na klimat" - zakończyły komunikat władze instytucji.
"Przez ten tekst podważanie wyników badań o zmianach klimatu pogłębi się"
- To jest instytut naukowy. To są naukowcy. Na ich stronie czytam rzeczy, które przewracają do góry nogami wszystko, co wiem. Oczekiwałbym więc, że podzielą się dowodami. Nie wiem, jak nazwać ten tekst. List? Felieton? Komentarz? Nawet nieoficjalny i popularyzatorski materiał powinien mieć źródła. Nie wyobrażam sobie, bym mógł opublikować film na moim wideoblogu bez podania w nim źródeł, na których buduję swoją wiedzę - komentuje w rozmowie z tvn24.pl Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy, twórca wideobloga "Nauka. To lubię" i fundacji o tej samej nazwie.
Rożek podkreśla, że "naukowiec powinien bazować na faktach". - Nie znam publikacji naukowej, już nie mówiąc o metaanalizach zbiorów publikacji, które uzasadniałyby takie zdanie. Ono ma rangę taką jak stwierdzenie, że cząstka może poruszać się szybciej od światła. Być może tak jest, co prawda przeczy to wielu rzeczom, które odkryliśmy, ale nie jest to niemożliwe. Na to jednak trzeba mieć dowody. W nauce nie ma dogmatów. Zdarzało się, że nawet najbardziej ugruntowana wiedza była wywracana do góry nogami, ale to musi być poprzedzone pokazaniem dowodów - zaznacza.
We wtorek temat podchwyciły nie tylko duże media, ale również siejące fake newsy konta na portalu X (dawniej Twitter). Niektórzy użytkownicy sugerują, że PIG-PIB publikował... niewygodną prawdę.
- Mleko się wylało. Przez ten tekst podważanie wyników badań o zmianach klimatu pogłębi się. Pod każdym kolejnym materiałem popularnonaukowym w komentarzach będą się pojawiać linki do tego tekstu i innych twórczych interpretacji PIG - kwituje gorzko Tomasz Rożek.
Dziennikarz zauważa, że to nie pierwszy raz, gdy Państwowy Instytut Geologiczny publikuje niepotwierdzone naukowo teorie. W 2015 roku w innym artykule prof. Marksa pojawiły się - jak przekonywał m.in. fizyk atmosfery, profesor nauk o ziemi Szymon Malinowski z PAN - "poważne błędy i przeinaczenia". "Prof. Leszek Marks od dawna kultywuje tradycję zaprzeczania zmianie klimatu i pielęgnowania mitów klimatycznych" - ocenił Malinowski wraz z innymi autorami artykułu na portalu naukaoklimacie.pl.
Klimatolog: tempo wzrostu temperatury Ziemi jest niespotykane w historii
Pytana o twierdzenia zamieszczone w oryginalnym tekście PIG-PIB prof. Anita Bokwa, klimatolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, odpowiada, że "pojawiają się różne opinie dotyczące przyczyn ocieplania się klimatu, ale biorąc pod uwagę współczesną wiedzę klimatologiczną, jako źródło wiarygodnych informacje można polecić raporty IPCC, przygotowywane przez ogromny sztab naukowców".
IPCC to powołany przez ONZ Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu. Z ubiegłorocznego raportu tej grupy dowiadujemy się, że największym zagrożeniem dla działań na rzecz zmian klimatu jest ciągłe uzależnienie świata od spalania paliw kopalnych, które nadal stanowią ponad 80 procent światowej energii i 75 procent spowodowanych przez człowieka zanieczyszczeń podgrzewających planetę. - Ludzkość stąpa po cienkim lodzie i ten lód szybko topnieje - alarmował w marcu 2023 roku sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
- Według licznych badań, prezentowanych w tych raportach, bez udziału człowieka nie da się wytłumaczyć obserwowanego wzrostu średniej globalnej temperatury - uzupełnia prof. Bokwa.
Klimatolożka podkreśla, że "obecnie tempo wzrostu temperatury Ziemi jest niespotykane w historii". - Nie wiemy, czy nie nadejdzie sytuacja, w której procesy przyrodnicze znane nam z przeszłości będą przebiegać zupełnie inaczej. Człowiek już dokonał zmiany składu chemicznego atmosfery poprzez emisję dużych ilości gazów cieplarnianych i proces ten nadal postępuje, przekładając się na zmiany procesów fizycznych w atmosferze - komentuje ekspertka z UJ.
- Nawet jeśli ktoś nie wierzy w to, że emitowane przez człowieka gazy cieplarniane są główną przyczyną ocieplania się klimatu, to ograniczenie ich emisji wiąże się ze zmniejszeniem spalania paliw kopalnych, a co za tym idzie ze zmniejszeniem produkcji energii, do którego i tak powinniśmy dążyć przede wszystkim przez zmniejszenie nadmiernej, zbędnej konsumpcji. Ponadto mniejsze spalanie paliw kopalnych to zmniejszenie emisji substancji, które nas trują, takich jak pyły przyczyniające się do powstania smogu - dodaje prof. Anita Bokwa.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: 24Novembers/Shutterstock