"Zaprezentowany przez TVN materiał wprowadza w błąd opinię publiczną i nie oddaje wyników analizy WAT" - to odpowiedź podkomisji do spraw ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej na materiał Piotra Świerczka z "Czarno na białym". Reporter TVN24 dotarł do analizy naukowców Wojskowej Akademii Technicznej. Ich wniosek jest prosty: prezydencki tupolew po stracie części skrzydła nie był w stanie dalej lecieć.
Dr Kazimierz Nowaczyk, który pełni obowiązki przewodniczącego podkomisji do spraw ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej opublikował na stronie MON swoją odpowiedź na materiał TVN24 wyemitowany w środę wieczorem w magazynie "Czarno na Białym".
Reporter TVN24 Piotr Świerczek dotarł do analizy naukowców WAT przygotowanej dla podkomisji smoleńskiej, dotyczącej przebiegu katastrofy Tu-154 M.
Materiał reportera TVN24
Z materiału wynika, że w zaprezentowanym 10 kwietnia filmie, podkomisja korzystając z analizy sporządzonej przez naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej, pominęła jej kluczowy fragment.
"Oderwanie lewego skrzydła na długości 6 metrów nie może spowodować obrotu samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie" - brzmiał fragment prezentacji podkomisji smoleńskiej. Tyle że z oryginalnego opracowania naukowców WAT, do którego dotarł reporter TVN24, wynika zupełnie coś innego - że samolot się obracał.
W reportażu "Czarno na białym" Świerczek pracę naukowców WAT pokazał ekspertom od spraw lotniczych. Potwierdzają oni, że z analizy WAT wynika, że samolot po utracie fragmentu skrzydła musiał się obracać.
- Ta tabelka dowodzi, że już po utracie znanej nam wielkości skrzydła, następuje samoistny obrót samolotu - orzekł Robert Konieczka, biegły sądowy, jeden z najczęściej opiniujących w sprawach lotnictwa. - Od kilku stopni będzie to utrata stabilności i będzie to powodowało ruch obrotowy szybszy lub wolniejszy - dodał.
Odpowiedź podkomisji
W czwartek szef podkomisji dr Kazimierz Nowaczyk wystosował komunikat. "1. Zaprezentowany przez TVN materiał wprowadza w błąd opinię publiczną i nie oddaje wyników analizy WAT" - odpowiada dr Nowaczyk po. przewodniczącego podkomisji smoleńskiej.
"2. Istotą tej analizy jest stwierdzenie, że przy kącie natarcia 10 stopni i utracie 6 metrów skrzydła, następuje zmniejszenie siły nośnej samolotu zaledwie o 10 proc.
3. Badania WAT udowadniają także, że przy kącie natarcia powyżej 9 stopni samolot musi odchylić się w lewo od dotychczasowej trajektorii lotu, wyniki tych badań TVN ukryła przed opinią publiczną.
4. Tymczasem wiemy, że samolot po utracie skrzydła leciał nadal prosto i skręcił dopiero po minięciu punktu, w którym zarejestrowany został TAWS 38.
5. Potwierdza to przedstawioną przez podkomisję tezę, kwestionującą utratę kontroli pilota nad lotem samolotu na skutek utraty jedynie 6 metrów skrzydła" - czytamy w oświadczeniu na stronie MON.
Nowaczyk stwierdził też w punkcie szóstym komunikatu, że "działania TVN polegające na wyrwaniu z kontekstu ponad 150-cio stronicowej pracy jednego fragmentu, pokazują najlepiej, jak do fałszywych wniosków prowadzi polityczne zaangażowanie".
Opozycja domaga się informacji
W reakcji na materiał wyemitowany przez TVN24 opozycja domagała się w Sejmie, by Antoni Macierewicz zaprezentował wyniki prac podkomisji smoleńskiej. Miały być one przedstawione podczas posiedzenia komisji obrony narodowej, jednak zostało ono odwołane.
W czwartek poseł UED Jacek Protasiewicz poprosił podczas obrad Sejmu o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów, żeby uzupełnić porządek obrad o informację szefa MON o wynikach prac podkomisji smoleńskiej.
- Wczorajsze posiedzenie komisji, gdzie relacja z prac tej komisji miała być przedstawiona, zostało w trybie nagłym odwołane - mówił Protasiewicz. - Jednocześnie wieczorem dowiedzieliśmy się z programu telewizyjnego, że wyniki śledztwa przedstawione 10 kwietnia tego roku były, mówiąc krótko, sfałszowane, zakłamane i jeśli mamy do czynienia z jakimś kłamstwem smoleńskim, o którym mowa jest w debacie publicznej w Polsce, to to jest właśnie to kłamstwo: pominięcie pełnej analizy, ekspertyzy specjalistów z Wojskowej Akademii Technicznej w przygotowywaniu raportu z prac podkomisji kierowanej przez pana Berczyńskiego - oświadczył.
"W kraju nie ma ekspertów"
Na zarzuty Protasiewicza odpowiadał minister Macierewicz. Szef MON stwierdził, że Protasiewicz wprowadza posłów i opinię publiczną w błąd. - To posiedzenie komisji obrony narodowej zostało przełożone na późniejszy termin ze względu na fakt, że w tym czasie w kraju nie ma tych ekspertów, którzy są odpowiedzialni za przeprowadzone eksperymenty - mówił. - W dniu dzisiejszym komisja obrony narodowej otrzymuje 800 stron ekspertyzy, o którą chodzi, i mam nadzieję, że do czasu następnego posiedzenia Sejmu, kiedy odbędzie się to posiedzenie, pan poseł tę ekspertyzę zanalizuje, przeczyta i będzie zdolny do zadawania rozsądnych pytań, a nie kłamstw - dodał Macierewicz. W środę o to, dlaczego odwołane zostały czwartkowe obrady sejmowej komisji obrony narodowej poświęcone działalności podkomisji ponownie badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, pytali posłowie PO. Po raz kolejny upomnieli się o prezentację wyników prac rządowej podkomisji. Działająca przy MON rządowa podkomisja została powołana w lutym 2016 roku. 10 kwietnia, w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej, podkomisja zaprezentowała film, w którym postawiła hipotezę, zgodnie z którą przyczyną tragedii była seria eksplozji ładunków termobarycznych w kadłubie, centropłacie i skrzydłach Tu-154M.
Autor: azb\mtom/jb / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych