- Prezydent został uderzony z bezpośredniej odległości przy biernej postawie oficerów ochrony - skomentował incydent na Ukrainie Szef SLD Leszek Miller - Myślę, że BOR musi znaleźć odpowiedź na pytanie, jak to w ogóle było możliwe.
W rozmowie z TVN24 Miller podał w wątpliwość kwalifikacje oficerów, którzy byli w otoczeniu prezydenta Komorowskiego. Według niego, to właśnie przez ten brak profesjonalizmu Bronisław Komorowski został uderzony w ramię jajkiem przez 21-letniego mężczyznę, podczas wizyty w Łucku.
"Następnym razem może się stać tragedia"
- Prezydent Komorowski został uderzony i to z bezpośredniej odległości. To nie był rzut z kilku metrów, ten młody chłopak znalazł się w odległości ramienia od prezydenta i po prostu uderzył prezydenta trzymając jajko. - mówił Miller - Jeżeli wszyscy przejdą nad tym do porządku dziennego, następnym razem może stać się dużo większa tragedia.
Były premier skomentował też lekceważącą postawę prezydenta wobec incydentu - Bagatelizowanie tego incydentu przez prezydenta jest słuszne z politycznego punktu widzenia, ale niesłuszne z punktu widzenia oceny profesjonalizmu BOR-u - stwierdził.
Miller: Brak związku z polityką Komorowskiego
Miller nie zgodził się z wypowiedzią Mariusza Błaszczaka (PiS), że ta sytuacja jest "pokłosiem miękkiej polityki premiera, prezydenta i ministra spraw zagranicznych wobec Ukrainy", mówiąc że jest to wykorzystywanie incydentu do doraźnych celów politycznych.
- To, co się stało nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o taką czy inną politykę którą prezydent uprawia, natomiast ma znaczenie dla dalszej efektywności pracy Biura Ochrony Rządu. - powiedział Miller. Uznał też, że wizyta prezydenta w Łucku mogła potoczyć się inaczej, gdyby na miejscu był prezydent Janukowycz - Wtedy ochrona ukraińska byłaby o wiele bardziej szczelna. Ale skoro Janukowycza nie było, to chłopak miał ułatwione zadanie.
Autor: lz//gak/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24