Politycy często różnią się poglądami, ale konieczne jest budowanie tamy przeciwko populizmowi - stwierdził w programie "Jeden na jeden" Marcin Kierwiński, szef sztabu PO, komentując obecność na listach wyborczych partii Ludwika Dorna i Grzegorza Napieralskiego.
Bogdan Rymanowski rozpoczął rozmowę od zacytowania Stefana Niesiołowskiego (PO), który w przeszłości nazwał Dorna "nieukiem" i "kanalią", a Napieralskiego "załganym hipokrytą".
- Cieszę się, że Platforma otwiera się na nowe osoby, że jest atrakcyjna dla tych osób. Politycy często różnią się poglądami, ale konieczne jest budowanie tamy przeciwko populizmowi - odpowiadał szef gabinetu politycznego premier Ewy Kopacz.
- PO potrafi być otwarta na osoby, które wcześniej ją krytykowały. Zmieniła się sytuacja - ludzie, którzy chcą Polski otwartej, którzy myślą różnie o różnych sprawach, chcą startować z list PO. Od kilku tygodni rozmawialiśmy z Dornem i Napieralskim - przyznał.
Kierwiński przekonywał, że obecność tych polityków na listach PO nie jest chęcią bycia u władzy. Zaznaczył, że obecnie w Polsce tworzą się dwa bloki - Polski tworzonej przez PiS - "zamkniętej" i "nieco ksenofobicznej" oraz blok Polski PO - polityków, którzy "myślą o 25 latach demokracji pozytywnie".
Ludwik Dorn będzie dziś gościem "Faktów po Faktach" o 19:25 w TVN24.
Listy PO bez Pawła Zalewskiego
Na listach PO zabrakło miejsca dla byłego europosła Pawła Zalewskiego. Miał on startować w wyborach parlamentarnych z trzeciego miejsca listy PO w okręgu podwarszawskim. W piątek zarząd partii złożył mu jednak inną propozycję - startu z Radomia. Polityk nie przystał na to.
- Paweł Zalewski otrzymał bardzo konkretną propozycję startu z jednej z list mazowieckich, ale ją odrzucił. Wyrażał swoje wielkie niezadowolenie z tego, że Michał Kamiński startuje z miejsca wyższego niż on. Zarząd PO uznał, że może on wzmocnić listę PO w innym okręgu. Zareagował na tę propozycję na "nie", a potem już do rady krajowej żadnego kontaktu, poza medialnym, z nim nie było - przekonywał Kierwiński.
- Pan Paweł Zalewski czasami uważał, że powinien podlegać specjalnym zasadom w Platformie Obywatelskiej - przyznał.
Pytany o to, czy Zalewski miał "za duże ego", Kierwiński stwierdził, że nie chce kontynuować tematu. - Wczoraj temat zamknęła rada krajowa. Podkreślę raz jeszcze. Paweł Zalewski miał propozycję startu z list PO, nie skorzystał - zaznaczył.
Kierwiński odrzucił zarzuty, że Michał Kamiński ma wpływ na decyzje podejmowane przez Ewę Kopacz. - Pani premier jest politykiem bardzo niezależnym, podejmuje autonomiczne decyzje - podkreślił.
Sam Zalewski napisał na Twitterze, że spodziewał się takiej decyzji partii. Zaznaczył, że "jest życie poza Sejmem".
Kochani,jestem po dobrych rozmowach w Kijowie.Jutro przedstawię ich wynik.Spodziewałem się decyzji mojej partii.Jest życie poza Sejmem.
— Paweł Zalewski (@ZalewskiPawel) September 2, 2015
Sprawa Kwiatkowskiego
Kierwiński odniósł się także do zarzutów pod adresem prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. Prokuratura zarzuca mu, że miał wpływać na przebieg konkursu na szefa lokalnej delegatury. Dowodami mają być nagrane rozmowy Kwiatkowskiego z szefem klubu parlamentarnego PSL Janem Burym.
- Bardzo mi się te fragmenty nie podobają. Cieszę się, że Krzysztof Kwiatkowski wyłączył się z bieżącego kierowania NIK i zrzekł się immunitetu - powiedział.
- Kwiatkowski był traktowany jako wzór urzędnika, więc jestem lekko zaskoczony - przyznał Kierwiński.
Dodał, że drugi z podejrzanych w sprawie, Jan Bury, powinien postąpić podobnie jak Krzysztof Kwiatkowski i zrzec się immunitetu. Jednak, jak zaznaczył, "nie będzie podpowiadać przewodniczącemu Buremu jak ma się zachować".
Co z październikowym referendum?
Kierwiński był pytany także o to, czy Senat odrzuci propozycję prezydenta Andrzeja Dudy o przeprowadzenie w dniu wyborów parlamentarnych 25 października referendum dot. lasów państwowych, sześciolatków i wieku emerytalnego.
- Prezydent Duda zaproponował referendum pod dyktando związków zawodowych, pod dyktando jednej partii politycznej, nie licząc się z głosem innych partii. To wydaje się być jedyna słuszna decyzja - ocenił.
Zaznaczył, że prezydent Bronisław Komorowski proponując wrześniowe referendum nie konsultował tej decyzji z żadną z partii politycznych, a prezydent Duda "konsultował to z Beatą Szydło".
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24