Żeby doktor prawa nie widział różnicy między osadzoną konstytucyjnie komisją śledczą a tą rosyjską komisją, żeby nie wiedział, jakim gwałtem na konstytucji jest to, by decyzją administracyjną pozbawiać obywatela ważnego prawa wyborczego, ważnego prawa obywatelskiego? - pytał w "Kropce nad i" profesor Tomasz Nałęcz, komentując decyzję prezydenta Dudy o podpisaniu "lex Tusk". - Prezydent pchnął polską politykę w bardzo niebezpiecznym kierunku - przekonywał profesor Antoni Dudek.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, czyli tak zwane lex Tusk. Zapowiedział również skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Decyzję głowy państwa komentowali goście środowej "Kropki nad i": prof. Tomasz Nałęcz, historyk, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, były wicemarszałek Sejmu oraz politolog prof. Antoni Dudek z UKSW.
"Decyzja komisji będzie zależna od tego, co będzie wynikało z sondaży"
- Wszyscy (sojusznicy Polski - red.) będą teraz obserwowali ten pistolet zwany komisją do spraw wpływów rosyjskich, który został położony na stole - stwierdził prof. Dudek, mówiąc, że okaże się, czy rządzący spróbują pozbyć się - poprzez działania komisji - Donalda Tuska z życia politycznego. W jego ocenie "decyzja komisji będzie zależna od tego, co będzie wynikało z sondaży".
Politolog skomentował także wypowiedź prezydenta Dudy, który w opublikowanym w środę wywiadzie dla agencji Bloomberg powiedział, że nie rozumie krytycznej reakcji sojuszników na przyjęcie ustawy o komisji do spraw rosyjskich wpływów i zaproponował, że może - jak pisze Bloomberg - wyjaśnić sprawę w rozmowie z prezydentem Joe Bidenem.
- Prezydent jakoś próbuje osłabić znaczenie reakcji amerykańskiej, która jest dla niego szczególnie dolegliwa, bo on od lat przedstawiał się jako architekt relacji polsko-amerykańskich - stwierdził Dudek. Zwrócił uwagę, że "za sprawą tego, co wydarzyło się na wschodzie, udało się wyjść z izolacji, w której Duda i cały rząd PiS-u znalazł się po rozpoczęciu kadencji Bidena". - W tej chwili to zostało opatrzone znakiem zapytania, więc prezydent Duda będzie próbował to załagodzić - ocenił.
Zdaniem prof. Dudka "prezydent pchnął polską politykę w bardzo niebezpiecznym kierunku". - Polaryzacja będzie jeszcze większa, skala konfliktu będzie jeszcze większa - ostrzegł. Podkreślił, iż "przez 30 lat reguły gry polegały na tym, że nigdy nie wiemy, jaki może być wynik kolejnych wyborów". - W tej chwili ta komisja stwarza narzędzie do wyeliminowania opozycji. Może przed wyborami stwierdzić, że pan Tusk nie może być premierem. To jest coś nie do zaakceptowania, bo to jest zmiana elementarnych reguł gry - przekonywał.
Zdaniem profesora Dudka "Jarosław Kaczyński wymyślił sobie, że chce mieć jakąś polisę ubezpieczeniową, że człowiek, którego najbardziej na świecie nienawidzi, czyli Donald Tusk, na pewno nie zostanie premierem". - To jest taki mechanizm, gwarancja, że nawet gdybyśmy przegrali wybory, to trudno, ale przynajmniej zablokujemy Tuska - ocenił.
Prof. Nałęcz: jak patrzę na zachowania pana prezydenta Dudy, to serce mi się kraje
Tłumacząc swoją decyzję o podpisaniu wzbudzającej liczne kontrowersje ustawy, Andrzej Duda odwoływał się do sejmowej komisji śledczej, tzw. komisji Rywina, z lat 2003-2004. - My w Polsce mamy w moim osobistym przekonaniu dobre doświadczenie, jeżeli chodzi o komisje, które pracowały publicznie. Sądy rozpatrują sprawy czasem jawnie, czasem na posiedzeniach zamkniętych, bywa różnie. Natomiast w sprawach politycznych najważniejsze jest to, aby wyświetlono i pokazano pewne mechanizmy społeczeństwu. Wszyscy pamiętamy, znakomicie zwłaszcza ci starsi, którzy od dłuższego czasu już w sposób świadomy poruszają się w przestrzeni życia publicznego, prace tak zwanej komisji Rywina - mówił w poniedziałek prezydent.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niezwykle szerokie uprawnienia. Co kryje "lex Tusk"
Do tych słów odniósł się prof. Nałęcz, który był przewodniczącym komisji Rywina. - Jak patrzę na zachowania pana prezydenta Dudy, to serce mi się kraje. Wydaje mi się, że on kłamie w żywe oczy, że on nie może być tak nieświadomy. Żeby doktor prawa nie widział różnicy między osadzoną konstytucyjnie komisją śledczą a tą rosyjską komisją, żeby nie wiedział, jakim gwałtem na konstytucji jest to, by decyzją administracyjną pozbawiać obywatela ważnego prawa wyborczego, ważnego prawa obywatelskiego, jakim jest pełnienie stanowisk w Rzeczpospolitej, żeby nie widział tego, że w kilkunastu artykułach ta komisja gwałci konstytucję? - mówił gość "Kropki nad i".
Nałęcz stwierdził, że gdyby prezydent Duda śledził pracę komisji badającej aferę Rywina, "toby wiedział, że przez pierwsze dwa miesiące gromadziliśmy materiały i je analizowaliśmy". - A tutaj po dwóch miesiącach ma być już raport - wskazał.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET24: PiS o komisji z "lex Tusk": taka jak we Francji. Nie, zupełnie inna
Duda w swoim wystąpieniu odwoływał się także do komisji działającej we Francji. - Te ordynarne kłamstwa o podobieństwie do komisji francuskiej, która po pierwsze jest osadzona w konstytucji i jest z urzędu przeznaczona do śledzenia nieprawidłowości władzy przez opozycję, a nie opozycji przez władzę. Kłamstwo się kłamstwem podpiera - skomentował Nałęcz.
Jak mówił, "PiS demontuje polską demokrację już od jesieni 2015 roku". - Zaczął od Trybunału Konstytucyjnego i skutecznie tę operację przeprowadził. Ale to uderzenie w polską demokrację jest uderzeniem najgroźniejszym. To już nie chodzi o to, że Tusk nie będzie mógł zostać po wyborach premierem. Ta komisja godzi w podstawy polskiej demokracji, bo godzi w wolność wyborów. Ma działać w okresie wyborczym, ma opluskiwać opozycję, ma ją stygmatyzować, ma ją karać, ma orzekać o winie osób kandydujących - wymieniał. Jak dodał, "władza, która nie szanuje demokracji, ima się tego rodzaju chwytów, kiedy ma świadomość, że nie jest w stanie uczciwie wygrać".
Prof. Dudek: już kiedyś komuniści próbowali zmienić cały polski świat akademicki
Profesor Dudek odniósł się też do słów ministra Przemysława Czarnka, który zaatakował profesora Jana Zimmermanna - promotora pracy doktorskiej prezydenta. Zimmermann powiedział, że "jest mu wstyd za osobę, która robiła u niego doktorat". - Czuję się zawiedziony, i to bardzo. Myślę, że łamał konstytucję i prawo już wiele razy, ale to, co zrobił teraz, jest najbardziej karygodne - mówił o Andrzeju Dudzie.
- Podłość profesorów, którzy są zatrudnieni w polskich uczelniach i którzy nie widzą polskiego interesu, jest przeogromna. Występują jawnie przeciwko prezydentowi. To jest rzecz, którą trzeba będzie wreszcie skończyć w następnej kadencji bezwzględnie, bo to są chamskie postawy tak zwanych profesorów, którzy mają tytuły, mają wyższe wykształcenie, ale nie mają podstawowego, tego kulturalnego, propolskiego - powiedział minister.
Zdaniem prof. Dudka ta wypowiedź ministra Czarnka pokazuje "skalę jego frustracji wynikającej z tego, że jest w środowisku akademickim w radykalnej mniejszości".
- Chcę mu powiedzieć, że już kiedyś komuniści, mając wielokrotnie większe narzędzia w czasach stalinowskich, próbowali zmienić cały polski świat akademicki, wyrzucali różnych profesorów z uniwersytetów, próbowali tam nowe kadry wylansować. Skończyło się to delikatnie mówiąc klęską. Tym bardziej klęską skończą się wysiłki ministra Czarnka - przekonywał politolog.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24