Prezydent Lech Kaczyński w towarzystwie przywódców z Ukrainy, Litwy i Estonii dotarł do Azerbejdżanu, skąd drogą lądową uda się do stolicy Gruzji. Rządowa maszyna miała międzylądowanie na Krymie. Zabrała na pokład prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę.
Na pokładzie rządowego samolotu znajdowali się prezydenci Lech Kaczyński, Wiktor Juszczenko, Toomas Hendrik Ilvers i Valdas Adamkus, a także premier Łotwy Ivars Godmanis i żona Micheila Saakaszwilego.
W czasie międzylądowania uczestników misji poinformowano, że ze względów bezpieczeństwa prezydenci wylądują w azerskim mieście Gandża, a nie jak wcześniej zaplanowano, w stolicy Gruzji. Teraz przemieszczają się w kierunku granicy z Gruzją drogą lądową.
Na pokładzie samolotu prezydent Lech Kaczyński mówił o szczegółach misji. - Gruzja zostanie uratowana jako państwo - stwierdził, dodając, że "żadne państwo nie może bezkarnie atakować drugiego". Polski prezydent wyraził też żal, że nie udało się skoordynować misji głów państw bałtyckich z działaniami prezydenta Sarkozy'ego. - Dobrzy by było, gdyby udało się skoordynować nasze działania - powiedział Lech Kaczyński. - To dowód na to, że Unia jest republiką arystokratyczną - dodał.
"Lecimy się solidaryzować"
- Lecimy do Gruzji, by solidaryzować się z narodem, który padł ofiarą agresji - mówił Lech Kaczyński, tuż przed wylotem do Gruzji wraz z prezydentami Estonii, Litwy i Ukrainy oraz premierem Łotwy. - Nie odczuwam lęku - zapewnił prezydent. Poinformował też, że wraz z nim do Gruzji udaje się szef MSZ Radosław Sikorski.
Prezydent Kaczyński podkreślał, że Gruzja padła ofiarą rosyjskiej agresji, która w historii nie jest niczym nowym. - Można powiedzieć, że państwo rosyjskie po raz kolejny pokazało swoją prawdziwą twarz. To smutne, ale prawdziwe. Jestem głęboko przekonany, że obecne zawieszenie działań skończy się pokojem. Będziemy działać w tym kierunku - powiedział Kaczyński.
Nie twierdzę, że niczego się w życiu nie bałem, ale w tej chwili nie odczuwam żadnego lęku. Lech Kaczyński
Pytany, czy nie obawia się podróży, nie dość, że w rejon wojny, to w dodatku w jednym samolocie z tyloma przywódcami państw, odparł: - Nie twierdzę, że niczego się w życiu nie bałem, ale w tej chwili nie odczuwam żadnego lęku.
Lech Kaczyński dodał, że informacja o zawieszeniu przez Rosję działań wojennych na Kaukazie, to dobra wiadomość. - Pytanie tylko, czy nie nastąpi odwieszenie. I co spowodowało tę decyzję. Jeśli działania państw Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, jeżeli nasza aktywność - to bardzo dobrze - ocenił.
Przywódcy spotykali się w Warszawie. Wcześniej polski samolot rządowy Tu-154 zabrał z Estonii prezydenta tego kraju Toomasa Hendrika Ilvesa oraz premiera Łotwy Ivarsa Godmanisa. Prezydent Litwy Valdas Adamkus przybył do Warszawy litewskim samolotem.
Sikorski zmienia zdanie
Cieszę się, że rząd zmienił stanowisko i szef MSZ jest w delegacji, która udaje się do Gruzji. Nie twierdzę, że nie jestem zdumiony, ale mimo wszystko jestem zadowolony. Lech Kaczyński
Do prezydenckiej misji postanowił przyłączyć się też szef MSZ Radosław Sikorski, choć wcześniej w radiowym wywiadzie, podróż do Gruzji nazwał ryzykowną, gdyż "sytuacja zmienia się tam z minuty na minutę".
Szef polskiej dyplomacji nie skomentował zmiany decyzji. Zrobił to za to prezydent Kaczyński. - Cieszę się, że rząd zmienił stanowisko i szef MSZ jest w delegacji, która udaje się do Gruzji. Nie twierdzę, że nie jestem zdumiony, ale mimo wszystko jestem zadowolony - powiedział prezydent.
Nie wiadomo, ile potrwa misja
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak podkreślił, że bardzo ważną rzeczą jest to, by jak najszybciej doszło do rozmów przywódców z prezydentem Gruzji tak, by mógł on przedstawić ocenę sytuacji w kraju i można było porozmawiać o stabilizacji w tym regionie.
Dodał, że jest kilka wariantów postępowania na Kaukazie. Nie wiadomo dokładnie, kiedy prezydenci dotrą do Tbilisi. Ale jest szansa – jak podkreślił Stasiak – by stało się to w ciągu kilku godzin.
Poparcie dla misji Lecha Kaczyńskiego wyraził prezydent George Bush. CZYTAJ WIĘCEJ
Z kolei prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który we wtorek rozmawiał w Moskwie z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, spotka się w Tblisi z przywódcami Polski i Ukrainy.
"To nie praktykowane, ale sytuacja jest wyjątkowa"
Eksperci, pytani o wspólną podróż państwowych przywódców, uspokajają. - Nie jest to normalna sytuacja, że kilku prezydentów leci jednym samolotem. Takich rzeczy w zasadzie się nie praktykuje, ale też trzeba zdać sobie sprawę, że sytuacja, w której działają, jest wyjątkowa - powiedział w TVN24 Michał Setlak z "Przeglądu Lotniczego", podkreślając, że nie ma się czego obawiać. - Samolot Tu-154, choć nie ma dobrej opinii w Polsce, jest jedną z najbardziej udanych konstrukcji radzieckich. Nie jest też wyjątkowy stary - samolot rządowy został wyprodukowany później niż powszechnie używany na świecie Boeing 737. Poza tym, jest bardzo dobrze konserwowany i eksploatowany, bo jest to samolot specjalny - zapewnił ekspert.
Źródło: TVN24, PAP