Lewica chce abolicji dla osób, które zostały ukarane mandatami za niestosowanie się do wytycznych rządu dotyczących zachowania w czasie epidemii COVID-19. Posłowie zapowiadający złożenie odpowiedniego projektu ustawy zwracają uwagę, że rządzący sami nie stosowali się do zasad, które wprowadzali.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski na konferencji prasowej w Sejmie stwierdził, że kiedy w Polsce panowała epidemia COVID-19, większość społeczeństwa stosowała się do "zakazów i nakazów" wprowadzonych przez rząd. Jednoczenie ocenił, że w tym samym czasie rządzący ignorowali wprowadzane przez siebie obostrzenia. - PiS uchwaliło prawo, na podstawie którego można było karać ludzi mandatami za to, że nie stosowali się chociażby do nakazu noszenia masek. Ale kiedy politycy PiS tych masek nie nosili, to prawo w stosunku do nich było łaskawe - mówił Gawkowski.
Lewica złoży projekt ustawy o "abolicji mandatowej"
Poinformował, że klub Lewicy złoży w Sejmie, jeszcze w poniedziałek, projekt ustawy o "abolicji mandatowej". - Dlatego, że co najmniej 15 milionów złotych, które mają zapłacić Polki i Polacy za to, że nie stosowali masek, to de facto sponsorowanie PiS - stwierdził Gawkowski. Klub Lewicy będzie też chciał, by Sejm zajął się projektem na najbliższym posiedzeniu.
Polityk ocenił, że mandaty za niestosowanie się do wymagań w czasie epidemii, "to płacenie między innymi za winy PiS przy braku skuteczności w organizacji wyborów". - PiS łatwo wydał ponad 60 milionów złotych na wybory prezydenckie. Te wybory się nie odbyły. Dzisiaj PiS chce, żeby za te wybory płacili zwykli ludzie - ocenił szef klubu Lewicy. Podkreślił, że PiS szło do władzy "mówiąc, że chce walczyć z elitami". - Dziś to PiS jest największą elitą, która nie ma szacunku dla ludzi. Swoją elitarność wykorzystuje. Dla nich mandatów nie wystawiano, dla zwykłych ludzi mandaty były codziennością. Czas na to, żeby prawo, które zwolni ludzi z mandatów, zostało szybko wprowadzone - przekonywał.
Poseł Lewicy Andrzej Rozenek zapowiedział, że projekt ustawy w sprawie "abolicji mandatowej" to "pierwszy krok". Następnym ma być propozycja abolicji dla wszystkich osób ukaranych za protesty. - Dla tych artystów, którzy nieśli list do Sejmu. Dla kobiet, które protestowały pod Sejmem. Dla pani z rowerem, która była złapana pod Trójką, dla wielu innych ludzi, którzy dostali niemałe, bo liczące po 10 tysięcy złotych kary - wyliczał Rozenek.
Krzysztof Gawkowski podkreślił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński, prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki mogą zdecydować, że Polacy nie będą płacić mandatów. Jak stwierdził - jeśli tego nie zrobią, "sami powinni zapłacić za to cenę".
Źródło: PAP