Jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża - oświadczył Jarosław Kaczyński, który bez trybu wszedł na mównicę po decyzji Sejmu, według której Donald Tusk został wybrany na szefa rządu. - Jest pan po prostu niemieckim agentem - mówił prezes PiS do szefa PO. Tusk później w Sejmie skomentował zachowanie Kaczyńskiego. - Jeśli ktoś naprawdę chciał jeszcze raz podkreślić, jak bardzo ważne było, żeby odsunąć ich od władzy, to Jarosław Kaczyński zrobił to dzisiaj - powiedział.
Donald Tusk został dziś wybrany przez większość sejmową na premiera. W głosowaniu opowiedziało się za tym 157 posłów Koalicji Obywatelskiej, 33 posłów Polski 2050, 32 posłów PSL, 26 posłów Lewicy. Przeciw było 181 posłów PiS, 17 posłów Konfederacji i trzech posłów Kukiz'15.
Kaczyński do Tuska: pan jest niemieckim agentem
Po głosowaniu posłowie odśpiewali hymn. - Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie punktów porządku dziennego zaplanowanych na dzień 11 grudnia - ogłosił marszałek izby Szymon Hołownia.
Mimo to, zaraz po zakończeniu hymnu, na mównicę wszedł Jarosław Kaczyński. - Jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża - ogłosił. - Panie pośle, w trybie sprostowania? - dopytywał posła PiS Hołownia.
- Ja nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno, pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem - oświadczył Kaczyński, zwracając się do Tuska. W tym momencie Hołownia zaapelował do Kaczyńskiego, by opuścił mównicę. - Dziwne są tego rodzaju obelgi rzucane w takim momencie i w takim dniu, panie pośle Kaczyński - skomentował marszałek.
Posłowie PiS skandowali przy tym: "Do Berlina!". Hołownia ogłosił po tym 15 minut przerwy w posiedzeniu, zapowiadając, że po niej posłowie wysłuchają polityków, którzy zapisali się do wygłoszenia oświadczeń poselskich. - Bardzo serdecznie dziękuję państwu i przepraszam za ten niewłaściwy i nie na miejscu koniec tego podniosłego dnia - zakończył.
Wcześniej Tusk, który wygłosił mowę po głosowaniu, zwracał się bezpośrednio do Kaczyńskiego, bo - jak tłumaczył - "jest to winny obu dziadkom". - Dziś słyszałem: "Do Berlina", "Für Deutschland". Każdego dnia słyszałem te słowa z telewizji. Każdego dnia słyszałem tę płytę, nagraną wiele lat temu przez Jacka Kurskiego. Kiedy nagrał tę płytę, twój brat Lech Kaczyński powiedział do mnie publicznie, że takiego łajdaka jak Jacek Kurski, po tym, co zrobił, świat nie widział - mówił Tusk.
Szef PO nawiązał do kontrowersyjnej wypowiedzi byłego prezesa telewizji rządowej Jacka Kurskiego z 2005 roku. Ówczesny poseł PiS podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2005 roku mówił o dziadku Donalda Tuska, który miał - według niego - na ochotnika wstąpić do Wehrmachtu. Wypowiedź wówczas wywołała burzę po obu stronach politycznej barykady. Mogła mieć też wpływ na wynik wyborów, w których startował Tusk, chociaż słowa okazały się nieprawdziwe.
Dziadek Tuska, jak wielu innych Polaków mieszkających przed wojną w Wolnym Mieście Gdańsku, został aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie Stuthoff, a po zwolnieniu w 1944 roku wcielony do Wehrmachtu.
Tusk: tak się nie robi
Szef Platformy odniósł się do słów Kaczyńskiego po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą w Sejmie. - Jeśli ktoś naprawdę chciał jeszcze raz podkreślić, jak bardzo ważne było, żeby odsunąć ich od władzy, to Jarosław Kaczyński zrobił to dzisiaj - powiedział.
- Jestem przekonany, widziałem to zresztą po minach, nawet posłanek i posłów PiS-u, prezydent też nie ma wątpliwości, że tak się nie robi. Ale to jest jego problem. Ja właściwie powinienem być wdzięczny, że właśnie tak bardzo odkrywa to, co naprawdę mu w głowie siedzi - dodał.
Pytany w innym momencie o słowa o "niemieckim agencie", Tusk oświadczył, że "Jarosław Kaczyński jest naprawdę bezcenny".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24