To, co prezentują polscy politycy w kontekście wydarzeń na Majdanie to intelektualna hańba - stwierdził w "Faktach po Faktach" Andrzej Celiński, zarzucając Ryszardowi Czarneckiemu i jego partii - Prawu i Sprawiedliwości - zbijanie politycznego kapitału na wyjazdach do Kijowa. - Bogu dziękuję, że nie było was w czasach Solidarności, bo byście to sp*** - dodał.
- To jest hańba, intelektualna hańba. Nie macie ani serca, ani rozumu. Obowiązkiem polskich polityków jest wiedzieć, jaki mają cel, gdy pielgrzymują do Kijowa, a zanim tam pojadą, ich psim obowiązkiem jest się porozumieć - mówił Celiński, komentując postawę delegacji PiS, która wyjechała na Ukrainę bez wiedzy polskiego rządu.
PiS "infantylne", "bez zdolności analizy politycznej"
Ryszard Czarnecki stwierdził po tych słowach, że jego rozmówca "jest ogarnięty emocjami", a on "będzie spokojny". Dodał, że politycy PiS przyjechali na Ukrainę na zaproszenie partii Julii Tymoszenko, Batkwiszczyny oraz Udaru Witalija Kliczki. Przypomniał, że uczestniczyli w spotkaniu z córką więzionej Tymoszenko, i że z ich rozmów z opozycją wynika, że ta prosi i zachęca polskich polityków, by "przyjeżdżało ich jak najwięcej, bo "im więcej pojawi się tam polskich i europejskich polityków tym oni będą bardziej bezpieczni".
Przewodniczący Partii Demokratycznej ripostował, stwierdzając że polscy politycy "powinni wiedzieć, co chcą uzyskać w samej Ukrainie" i zadawać sobie pytania dotyczące tego, jak mogą się potoczyć sprawy w tym kraju. Jego zdaniem "to, co pan Czarnecki robił to demonstracja infantylizmu między tym, co się dzieje w relacjach z Polską, Ukrainą i Europą" i to pokazuje, że politycy Prawa i Sprawiedliwości "kierują się politycznym interesem i nie mają zdolności analizy politycznej". - Interes Polski jest ściśle zdefiniowany, a mnie się wydaje, że wy macie to po prostu w nosie - dodał.
"Pstryczek-elektryczek" Kijowa w Moskwie
Celiński uważa, że w tej chwili na Ukrainie wszystko zależy od tego, czy "trzej przywódcy Majdanu potrafią utrzymać jedność". - Im prawdopodobnie wymyka się kontrola. Największym problemem Wałęsy i "Solidarności" było to, by "Solidarność" nie weszła w walkę na pięści, bo by tę walkę przegrała. Janukowycz i jego następcy na to czekają - tłumaczył polityk, porównując sytuację na Ukrainie do tej z Polski z 1981 roku.
- Pstryczek-elektryczek, zasilenie sieci energetycznej Kijowa i innych ukraińskich miast jest w Moskwie. UE i Polska miały dobre 20 lat, żeby zbudować sieci przesyłowe łączące Europę z Ukrainą. To jest obowiązek polskiej i europejskiej polityki - tłumaczył dalej, dodając, że na razie nie wiadomo, czy jeżeli dojdzie do zmiany na szczytach władzy, to na Ukrainie "jedna oligarchia nie zastąpi drugiej".
- W interesie naszego kraju jest to, by jego sąsiad był krajem demokratycznym, przewidywalnym. Nie kierujemy się emocjami. Kierujemy się interesem państwowym - tłumaczył z kolei wizyty w Kijowie europoseł PiS, dodając, że "to sami Ukraińcy będą decydowali o swoim losie", bo ten nie decyduje się "ani w Moskwie, ani Brukseli czy Waszyngtonie".
Zdaniem Czarneckiego UE powinna nałożyć sankcje na Wiktora Janukowycza i jego otoczenie na wzór tych z zeszłego roku w przypadku Białorusi, gdy zostały nimi objęte aż 232 osoby z otoczenia Aleksandra Łukaszenki. Unia powinna też "stworzyć duży pakiet pomocowy dla Ukrainy" i "czasowo znieść wizy" - zakończył.
Autor: adso//kdj / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24