- Nie spotkałem nikogo w Platformie (...), kto miałby jakikolwiek problem z ewentualnym głosowaniem na panią poseł Annę Grodzką ze względu na jej seksualność i na kwestię jej tożsamości seksualnej - powiedział premier Donald Tusk pytany o obowiązującą w PO dyscyplinę partyjną za nieodwoływaniem wicemarszałek Nowickiej ze stanowiska.
- Uważam, że to są wszystko szczere deklaracje, bo to nie ma nic wspólnego z żadnymi ideologiami. Nie ma żadnego powodu, żeby ktoś, kto jest transseksualistą, nie mógł pełnić ważnych funkcji w państwie - podkreślał premier.
Donald Tusk krtykował jednak działania Janusza Palikota. Jak stwierdził, "nie można pozwolić, żeby polityk znany przede wszystkim z talentu do prowokacji wszystkich, wodził za nos i bawił się w tego typu prowokacje".
- Prowokacje nie dlatego, że Anna Grodzka, tylko dlatego, że dla własnych politycznych gier, dla własnych politycznych intryg (Janusz Palikot - red.) dyktował Sejmowi, kto ma być wicemarszałkiem a kto nie - mówił premier. Jak dodał, działanie Janusza Palikota, to "kłopot ambitnego polityka, z nie najlepszą dzisiaj pozycją".
Jak mówił premier, według niego nie ma "różnicy jakościowej" w głosowaniu przeciwko odwołaniu Wandy Nowickiej i za powołaniem Anny Grodzkiej. - W moim przekonaniu, głosowanie przeciwko odwołaniu Wandy Nowickiej jest tak samo obroną godności kobiety jak i ewentualne głosowanie za Anną Grodzką - podsumował.
Autor: abs/ja/k / Źródło: tvn24