"Gazeta Wyborcza" opisuje "wątek skarpetkowy" w Fundacji Profeto. Dziennikarze ustalili, że skarpety łódzkiej firmy Many Mornings, które oficjalne były kupowane jako "prezenty dla darczyńców", w rzeczywistości były przekazywane do komercyjnej sprzedaży na niemieckim Amazonie. Firma produkująca skarpetki zakończyła współpracę z Profeto.
TVN24 nie podaje pełnego nazwiska księdza Michała O. i nie pokazuje jego twarzy, ponieważ pełnomocnik księdza nie zgodził się na publikowanie jego wizerunku w naszych relacjach i materiałach.
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego, jest wielowątkowe. Toczy się między innymi w sprawie przekroczenia za czasów rządów PiS uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz ma za zadanie nieść głównie pomoc ofiarom przestępstw, a także między innymi pomoc postpenitencjarną.
26 marca ABW na zlecenie prokuratury zatrzymało dwie urzędniczki ministerstwa sprawiedliwości oraz ks. Michała O. - egzorcystę, uzdrowiciela i prezesa Fundacji Profeto. Ksiądz Michał O. opuścił areszt 25 października. Profeto to fundacja, która była największym beneficjentem Funduszu Sprawiedliwości. Dostała z funduszu do 26 marca 68 mln. zł.
Czytaj też: Ojciec księdza O. i lewe faktury. Za Ziobry śledztwo umorzono, Bodnar zdecydował, żeby je wznowić
Afera skarpetkowa
"Wyborcza" przed tygodniem informowała, że 13 mln zł z dofinansowania Profeto "poszło na prywatne wydatki księdza, wpłaty dla jego rodziny, dla spółki, w której udziały ma prawnik Profeto mec. Krzysztof Wąsowski, dla firmy budującej studia telewizyjno-radiowe". Jak ustaliła gazeta, pieniądze - w wysokości 3,5 mln zł - przeznaczono na skarpetki, które oficjalnie były kupowane jako "prezenty dla darczyńców".
Gazeta opisuje, że Profeto skarpetki kupowało od łódzkiej spółki Many Mornings. To znana marka, która dziesięć lat temu wprowadziła na rynek europejski kolorowe, humorystyczne skarpetki nie do pary. Wśród wielu wzorów są między innymi takie, które nawiązują do Halloween, LGBT czy piwa. Firma bierze udział w akcjach charytatywnych, wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", w latach 2020-2023 Profeto 155 razy kupowało skarpetki Many Mornings. Pierwszy zakup był 10 listopada 2020 r., a ostatni 15 stycznia 2024 r. Łączna kwota opiewa na 3 mln 488 tysięcy 950 złotych i 53 grosze. Wszystkie faktury opłacane były regularnie, towar miał być dostarczany do Stadnik koło Krakowa, gdzie mieści się centrala Profeto i Wyższe Seminarium Zgromadzenia Księży Sercanów.
Skarpetki można było kupić w sklepie internetowym fundacji, ale - jak zaznacza "GW" - tą drogą rozeszły się śladowe ilości. Cała reszta trafiała do spółki Wadas. Ta zaś skarpetki Many Mornings wystawiała na niemieckim Amazonie w cenie od 10 do 20 euro. W przeliczeniu to nawet 8 razy więcej niż preferencyjna cena, którą od Many Mornings uzyskała Fundacja Profeto. Po odjęciu prowizji Amazona zarobek na skarpetkach to około 10 mln zł.
Czytaj też: Dlaczego ksiądz Michał O. wciąż jest w areszcie? Prokuratura: bo ustalał wspólną wersję z Urszulą D.
Many Mornings zakończyła współpracę z Profeto. "Zagrano na naszych emocjach"
Jak pisze "GW", firma Many Mornings w styczniu 2024 r. zakończyła współpracę z Profeto, nie chcąc być kojarzona z przestępczą działalnością.
- Jesteśmy firmą, która nie współpracuje z podmiotami, wobec których istnieją podejrzenia, że działają w sposób niemoralny czy niezgodny z prawem - mówi "Wyborczej" współwłaściciel Many Mornings Adrian Morawiak.
- Ofertę współpracy od Fundacji Profeto dostaliśmy na początku listopada 2020 roku. Sprawdziliśmy, że partnerem chce zostać organizacja działająca charytatywnie, co wzbudziło nasze zaufanie. W ofercie był wyraźnie wskazany cel: nagroda dla darczyńców Fundacji, którą miały być właśnie nasze skarpetki. Między innymi dlatego już na samym początku daliśmy Fundacji bardzo dobre warunki handlowe, korzystniejsze niż naszym kluczowym i wieloletnim kontrahentom - tłumaczy Morawiak. - Po prostu zagrano na naszych emocjach - dodaje.
Autor tekstu, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski mówił na antenie TVN24, że można powiedzieć, że "gdyby ksiądz nie zwrócił się do producenta, że chce w celach charytatywnych rozprowadzać te skarpetki, na pewno nie dostałby preferencyjnej ceny" od firmy, która je produkuje.
- A gdyby się dowiedzieli, że po prostu jest to odsprzedawane czy przekazywane ich konkurencji, która blokowała ich na rynku niemieckim, tym bardziej by to ukrócili. Ukrócili to dopiero po ponad trzech latach, kiedy się zorientowali, że tak naprawdę ksiądz jest tylko pośrednikiem, a te skarpetki służą ich bezpośredniej konkurencji, która ich zresztą wykasowała z rynku niemieckiego - mówił Czuchnowski.
Skarpetki "dla darczyńców" na niemieckim Amazonie
"Wyborcza" opisuje, że 3 listopada 2020 roku do Many Mornings przyszedł mail podpisany przez Radosława Grzybka, szefa działu zakupów Profeto: "Reprezentuję Fundację Profeto.pl, wraz z naszym zarządem postanowiliśmy nagrodzić wszystkich naszych stałych darczyńców. Wybór padł na kolorowe skarpetki. Jest to kilka tysięcy osób, więc w sumie potrzebujemy ok. 10 tys. par skarpet".
"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że tydzień przed pierwszym mailem z Profeto Many Mornings kończy współpracę z krakowską spółką Wadas. Powodem zerwania relacji był m.in. spór o wykorzystywanie wzorów skarpet Many Mornings do własnych produktów, które zaczął robić Wadas. Kontrahent otworzył bowiem swoją linię skarpet i wszedł w konkurencję z Many Mornings, chcąc zarazem cały czas sprzedawać produkty tej marki. Chodziło też o powielanie materiałów handlowych i reklamowych.
"Teoretycznie więc od listopada 2020 r. Wadas nie miała już dostaw z Many Mornings. W praktyce cały czas (do końca 2023 r.) oferowała skarpetki tej firmy i co ważne, stała się kluczowym dostawcą produktów Many Mornings dla niemieckiej części platformy Amazon (amazon.de)" - opisuje "Wyborcza". Dodaje, że ceny były wyższe niż na polskim rynku.
Firma Many Mornings nie mogła otworzyć na niemieckim Amazonie swojego sklepu, bo ich produkty sprzedawał Wadas. W 2022 roku zaczęła się sprawa o bezprawne kopiowanie wzorów skarpetek Many Mornings. Jak pisze "Wyborcza", pełnomocnikiem Wadas Group jest w tym sporze Krzysztof Wąsowski, prawnik Profeto i jeden z obrońców księdza O. Wtedy też padło pytanie, skąd firma Wadas ma skarpetki. Przedstawiciel spółki miał wówczas prosić o uchylenie pytania.
"Wyborcza" przedstawiła prawdopodobny mechanizm sprzedaży skarpetek. "Gdy Wadas Group traci kontrakt na dostawy od Many Mornings, w jej miejsce wchodzi Fundacja Profeto i pod hasłem działalności charytatywnej kupuje od Many Mornings ten sam towar, przekazując go następnie do spółki Wadas. A ta sprzedaje skarpetki na niemieckim Amazonie. Podkreślmy: jest to nadużycie przez Profeto zaufania kontrahenta, ale nie ma w tym wobec niego przestępstwa" - opisuje "GW".
"Gazeta Wyborcza" informuje też, że Krzysztof Wąsowski przyznał, że to Profeto było źródłem dostaw skarpetek dla firmy Wadas.
Z kolei współwłaściciel Many Mornings Adrian Morawiak powiedział: "Bardzo długo nie mogliśmy się zorientować, dlaczego spółka Wadas Group, mimo że nie sprzedajemy jej naszych produktów, dalej oferuje je na platformie Amazon i swoim sklepie internetowym. Nie wiedzieliśmy, skąd Wadas ma nasz produkt. Podejrzewamy, że Fundacja Profeto działała na zlecenie firmy Wadas Group - nabywała nasze skarpetki, by transferować je do podmiotu, z którym mamy spór. Była pośrednikiem".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24