Część pieniędzy, które Fundacja Profeto otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości, szła na prywatne wydatki księdza Michała O. - donosi w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, "były też wpłaty dla jego rodziców i dla spółki, w której udziały ma jego adwokat i wiceprezeska fundacji". Miliony złotych miały iść na "sprzęt do produkcji telewizyjnych i skarpetki". Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak powiedział, że "zachodzi bardzo duże podejrzenie", iż kilkanaście milionów złotych zostało wydanych bez żadnego związku z celem dofinansowania.
TVN24 nie podaje pełnego nazwiska księdza Michała O. i nie pokazuje jego twarzy, ponieważ pełnomocnik księdza nie zgodził się na publikowanie jego wizerunku w naszych relacjach i materiałach.
Prokuratura Krajowa od lutego prowadzi postępowanie dotyczące wyprowadzania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Jednym z głównych wątków jest dotacja dla Fundacji Profeto, którą prowadził ksiądz Michał O. Ksiądz i dwie urzędniczki - podejrzani w śledztwie dotyczącym afery Funduszu Sprawiedliwości - opuścili w piątek po południu areszty w Warszawie. Wcześniej na konto prokuratury wpłynęły kaucje, które to wyjście umożliwiły - po 350 tysięcy złotych za osobę.
CZYTAJ WIĘCEJ: "To miały być pieniądze przekazane pod stołem". Ujawniamy nowe kulisy dotacji dla Fundacji Profeto
"Gazeta Wyborcza" pisze, że próbując ustalić przyczyny przetrzymywania w areszcie księdza i urzędniczek, redakcja dotarła do kluczowych akt w sprawie, w tym wniosków o areszt, orzeczeń sądów, które te wnioski weryfikowały i postanowień o przedstawieniu zarzutów. Oceniono, że "wyłania się w nich obraz układu, jaki powstał wokół prowadzonej przez księdza O. fundacji Profeto - największego beneficjenta ustawianych konkursów z Funduszu Sprawiedliwości".
Projekt "Archipelag". "To tu odkryto najwięcej nieprawidłowości"
Fundacja Profeto otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości 68 milionów zł. Pieniądze przeznaczono m.in. na projekt "Archipelag - wyspy wolne od przemocy", który zakładał wybudowanie do końca 2022 roku, a następnie roczne prowadzenie centrum pomocy dla ofiar przestępstw na obrzeżach warszawskiego Wilanowa.
Jak donosi "GW", to właśnie "tu odkryto najwięcej nieprawidłowości na linii ministerstwo - fundacja (Profeto - red.)". "Ze wspomnianych ponad 68 mln zł, jakie fundacja księdza O. dostała z resortu sprawiedliwości w latach 2020-23, na budowę ośrodka w Powsinie pod Warszawą poszło ponad 55 mln zł. Badając zawierane w związku z dotacją kontrakty, prokuratura stwierdziła, że 13 mln zł zostało wydane na inne cele. Trafiły m.in. do kieszeni osób prywatnych, samego księdza i jego rodziny" - czytamy.
Jak pisze dziennik, "śledczy zakwestionowali 11 operacji finansowych, z których część osobiście dokonywał ksiądz O., a których celu oraz pokrycia w rachunkach na razie nie są w stanie ustalić".
Na przestrzeni 3,5 roku ksiądz O. miał wybrać z bankomatu ponad 515 tysięcy zł, dokonał też łącznie 50 tys. euro i 196 tys. zł wpłat gotówki w banku. Płacił także kartą połączoną z rachunkiem fundacji Profeto, w tym w sklepach, restauracjach, hotelach i za bilety kolejowe i samolotowe - w ten sposób wydał 1 mln 74 tys. 800 zł - podaje "Wyborcza".
Pieniądze dla Przestrzeni Kultury i przelewy dla rodziców
Według ustaleń "Wyborczej" ksiądz O. przekazał także 678 tys. zł w gotówce Radosławowi Grzybkowi, prezesowi firmy o nazwie Przestrzenie Kultury. Kolejne pieniądze Grzybek otrzymał bezpośrednio z Profeto, 212 tys. zł w gotówce i 245 tys. zł w formie przelewów.
Przestrzenie Kultury to - jak czytamy - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, zarejestrowana w Myślenicach, zajmująca się "produkcją medialną". "Właścicielem większości udziałów jest Fundacja Rodzinna Pracownia Dobra, założona przez Ewelinę Z. wiceprezeskę Profeto. W spółce udziały ma też mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca księdza O., którego kancelaria obsługuje Profeto. Wąsowski od lat jest związany z Kościołem. Reprezentował m.in. parafie i zgromadzenia zakonne w Komisji Majątkowej, która zwracała organizacjom religijnym grunty zabrane im w czasach PRL. Nieprawidłowości w tej komisji były tematem zapomnianej już afery Funduszu Kościelnego, gdzie Wąsowski miał nawet zarzuty, ale zostały one uchylone" - przypomina "Wyborcza".
Gazeta zwraca uwagę, że pod tym samym adresem, co Przestrzenie Kultury, znajduje się także siedziba kancelarii podatkowej, która obsługiwała księgowość Profeto. "Jej właścicielką jest Małgorzata Obajtek. To bliska rodzina Daniela Obajtka, byłego prezesa Orlenu, dziś europosła PiS" - zauważa "GW".
"Wyborcza" zwraca uwagę na jeszcze dwie wpłaty dokonane bezpośrednio przez księdza O - na konto jego matki (152 tys. zł) oraz na konto ojca (100 tys. zł.)
Miliony na sprzęt studyjny
Kolejna wpłata, jaką bada obecnie prokuratura to 4 mln 770 tys. zł, które ksiądz O. przekazał warszawskiej spółce Framesound Production w 2023 roku.
Jak czytamy, firma ta zajmuje się m.in. wyposażaniem w specjalistyczny sprzęt studyjny. Kupiono od niej m.in. urządzenia do produkcji wideo, mechanikę sceniczną, kurtyny, urządzenia dźwiękowe do sali widowiskowej, reżyserkę audio, urządzenia do rejestracji i reprodukcji dźwięku, oświetlenie, ekrany LED - wymienia "Wyborcza". To nie jedyne pieniądze jakie spółka otrzymała od fundacji Profeto, na początku budowy ośrodka "Archipelag" przelano na jej konto 1 mln 100 tys. zł. "GW" podaje, że zlecenie przy inwestycji firma Framesound dostała bez przetargu i bez konkursu ofert.
Ksiądz O. tłumaczył, że w ośrodku będzie prowadzona muzykoterapia i zaprzeczał, by był on wykorzystywany do prowadzenia jego własnych mediów.
Jak dodano, "miliony poszły" również na "skarpetki, które postanowił sprzedawać przez swoją stronę".
Fałszowanie dowodów
Jak pisze "Wyborcza", "prawdziwe przyczyny" przetrzymywania księdza O. i dwóch urzędniczek w areszcie przez blisko siedem miesięcy znajdują się w postanowieniu Sądu Apelacyjnego z 31 lipca 2024 r.
Napisano w nim, że wobec całej trójki zachodzi "duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im czynów", za które grozi kara do 10 lat więzienia (przywłaszczenie mienia znacznej wartości). Sąd wskazuje także na "obawę matactwa i fałszowania dowodów". "W postanowieniu wspomniany jest wątek planowanej przez jedną z urzędniczek ucieczki do Argentyny oraz składania przez obie nieprawdziwych i wybiórczych zeznań" - pisze "GW".
Jak zaznacza dziennik, wątek dotyczący matactwa i niszczenia dowodów jest udokumentowany nagraniami, których dokonał Tomasz Mraz, były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości i zarazem mały świadek koronny w trwającym śledztwie.
"Zarówno Romanowski, jak i Urszula D., mówią tam o kasowaniu maili i wiadomości na komunikatorach oraz o niszczeniu dokumentów. Z akt śledztwa wynika, że nie są to tylko słowa. Sąd zwrócił uwagę, że Tomasz Mraz dostarczył nie tylko nagrania rozmów, ale też – co dla śledztwa ważniejsze - kopie dokumentów i materiałów, które miały zostać zniszczone. Zadanie to dostało dwóch informatyków resortu. Teraz są świadkami" - czytamy.
Jeden z nich miał zeznać, że już w sierpniu 2023 r. niszczył "niezgodnie z procedurami dyski twarde z zasobów Ministerstwa Sprawiedliwości", a "w okresie okołowyborczym usunął dane z dysków kierownictwa resortu", drugi, że "pod koniec 2023 roku usunął dane z dysku informatycznego Urszuli D."
Prokuratura: kilkanaście milionów wydanych bez żadnego związku z celem dofinansowania
Do sprawy odniósł się również w rozmowie z dziennikarzami rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
Jak mówił, zdaniem prokuratury cała kwota, która została przekazana Fundacji Profeto z Funduszu Sprawiedliwości, została przekazana "niezasadnie", bo konkurs był "ustawiony". - Ta fundacja nie spełniała kryteriów formalnych i merytorycznych - powiedział prokurator. Jak dodał, co do kilkunastu milionów zachodzi "bardzo duże podejrzenie", że zostały one wydane "bez żadnego związku z celem, dla którego zostały przekazane". Jako przykład takich wydatków prokurator wskazał 3,5 miliona złotych przekazane firmie produkującej skarpetki. Kolejne trzy miliony złotych trafiło do firmy zajmującej się produkcją medialną, zaś blisko pięć milionów - do przedsiębiorstwa zajmującego się wyposażeniem pomieszczeń w profesjonalny sprzęt studyjny. - To wszystko są wydatki, które nie znajdują żadnego, (...) związku z celem, dla którego Fundacja Profeto dostała dofinansowanie - mówił prokurator Nowak.
- Z materiału dowodowego również wynika podejrzenie, że (...) blisko pół miliona złotych w gotówce zostało wypłaconych z bankomatu, kolejne kilkaset tysięcy, też około pół miliona (...), również w gotówce, z zasobów bankowych. Kwota 1,7 miliona złotych została zapłacona kartami płatniczymi za różnego rodzaju działania niezwiązane z celem fundacji, w tym kwota ponad milion złotych na rzecz restauracji, hoteli czy podróży - wymieniał prokurator Nowak.
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Damian Klamka/East News