Kluczowe fakty:
- Dwadzieścia lat temu w Emilcinie - niewielkiej wsi w Lubelskiem, 25 km na południe od Kazimierza Dolnego - postawiono pomnik na pamiątkę najsłynniejszego lądowania UFO w Polsce.
- Jak to ze wszystkim przypadkami UFO, żaden nie został w pełni udokumentowany i nasze kontakty z pozaziemskimi cywilizacjami wciąż pozostają raczej w sferze "fiction" niż "science".
- Fascynujące jest natomiast prześledzenie źródeł powstania danej opowieści o lądowaniu cywilizacji pozaziemskiej. W przypadku Emilcina, trop prowadzi do ambicjonalnego konfliktu ufologa doświadczonego z ufologiem początkującym.
Nieznajomi byli uprzejmi i nie sprawiali kłopotu, więc Jan Wolski nie zadawał im zbędnych pytań. Nie miało znaczenia, że mieli półtora metra wzrostu, szarozielonkawą skórę, błony między palcami, skośne oczy i porozumiewali się językiem, którego nigdy w życiu nie słyszał. Wolski – jak tłumaczył później podczas jednego z wielu wywiadów – od dziecka był "zimniejszej krwi" i nie bał się spać w najgęstszych chaszczach. A skoro nie przerażały go chaszcze, to wiszący nad łąką statek kosmiczny był pestką.