Zbigniew Bogucki z Kancelarii Prezydenta w programie "Kawa na Ławę" był pytany, czy szef BBN Sławomir Cenckiewicz, wobec którego sporządzono akt oskarżenia, otrzymuje od służb informacje niejawne. Szefowie służb twierdzą, że nie przekazują mu materiałów tajnych.
- To nie szefowie służb specjalnych decydują o tym, czy pan profesor Cenckiewicz jako szef BBN-u ma dostęp (do materiałów tajnych - red.), czy nie, tylko decyduje sąd - stwierdził Bogucki.
Bogucki o "kłamstwie służb"
Prowadzący program Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że skoro szefowie służb nie przekazują tych materiałów Cenckiewiczowi, to de facto nie ma on do nich dostępu. - Zaświadczam panu jako szef Kancelarii prezydenta Rzeczypospolitej, że obieg informacji, jeżeli one są przekazywane w odpowiednim zakresie przez służby podlegające rządowi, następuje w ramach administracji prezydenta - odparł zawile Bogucki, apelując by "nie powtarzać kłamstwa służb".
Dopytywany, czy Sławomir Cenckiewicz czyta materiały tajne, Bogucki odparł, że "nie jest to przedmiot na dyskusję publiczną". - Administracja pana prezydenta, w tym BBN, jeżeli wszystkie informacje są przekazywane ze strony rządowej, ja tego nie wiem, to jest pytanie do służb, do koordynatora służb, do ministra spraw wewnętrznych, do pana premiera. Obieg tych informacji w ramach tych, które są przekazywane, następuje - mówił Bogucki.
- Pan profesor Cenckiewicz ma pełen dostęp, dlatego że jasny zapis przepisu tej ustawy (Prawo postępowania przed sądami administracyjnymi - red.) stanowi o tym, że decyzja, która została uchylona przez sąd niezawisły i niezależny, i która została zaskarżona, pozostaje w obiegu prawnym, ale nie wywołuje żadnych skutków - tłumaczył prezydencki minister.
"Atak na profesora Cenckiewicza jest atakiem na prezydenta"
Jako "kolejne kłamstwo" Platformy Obywatelskiej uznał informację, że Cenckiewicz usłyszał akt oskarżenia. - Wiecie, kiedy się odczytuje akt oskarżenia? W sądzie. Ten akt oskarżenia został sporządzony, ale nie został nikomu odczytany, nie został ogłoszony. To jest kolejna obrzydliwa manipulacja tego rządu - stwierdził.
Wezwał do tego, żeby rząd "przestał łamać prawo, żeby przestał atakować profesora Cenckiewicza, żeby przestał atakować prezydenta Rzeczypospolitej, którego wybrał naród". - W istocie atak na pana profesora Cenckiewicza jest atakiem na prezydenta - stwierdził.
Szef BBN bez poświadczenia bezpieczeństwa
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz nie ma certyfikatu bezpieczeństwa, a dokument ten jest niezbędny do pełnienia jego funkcji. Szef BBN ma bowiem kontakt z urzędnikami NATO, powinien także współpracować z Ministerstwem Obrony i mieć wgląd w - również tajne - dokumenty dotyczące polskiego bezpieczeństwa.
W lipcu 2024 roku Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do informacji niejawnych. Po skardze Cenckiewicza sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który 17 czerwca tę decyzję uchylił. Decyzja była nieprawomocna, strony miały możliwość zwrócenia się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Na początku sierpnia Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wniosła skargi kasacyjne do NSA od wyroków WSA z 17 czerwca. Rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński oświadczył wówczas, że obecnie Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych. Wcześniej SKW zaznaczyła, że postępowanie odwoławcze w przedmiocie cofnięcia Cenckiewiczowi poświadczeń bezpieczeństwa nie zostało formalnie zakończone, "decyzje nie są prawomocne" i w związku z tym "osoba, której postępowanie dotyczy, nie może posługiwać się poświadczeniami bezpieczeństwa, które są przedmiotem pozostającego w toku postępowania", zatem Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych.
Natomiast Cenckiewicz w decyzji WSA w jego sprawie, oświadczał, że ma "poświadczenie bezpieczeństwa do wszystkich klauzul, w tym do tajemnic międzynarodowych". Według niego, uzasadnienie WSA nie pozostawia wątpliwości, że przepisy prawa zostały wykorzystane dla uzasadnienia całkowicie fałszywych przesłanek mających uzasadnić odebranie mu poświadczeń. Cenckiewicz uważa, że jest ofiarą bezprawnych działań SKW.
Akt oskarżenia wobec Cenckiewicza
W piątek do warszawskiego sądu okręgowego trafił akt oskarżenia m.in. wobec Sławomira Cenckiewicza. Zarzuty obejmują także byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Sprawa dotyczy odtajnienia w 2023 roku części planu użycia sił zbrojnych "Warta".
Jak podała w komunikacie prokuratura okręgowa, jest to "akt oskarżenia przeciwko: byłemu Ministrowi Obrony Narodowej – aktualnie posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej – Mariuszowi Błaszczakowi, byłej Zastępcy Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – aktualnie Przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – Agnieszce Glapiak, byłemu Dyrektorowi Wojskowego Biura Historycznego – aktualnie Szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego – Sławomirowi Cenckiewiczowi oraz byłemu Dyrektorowi Departamentu Strategii i Planowania Obronnego Ministerstwa Obrony Narodowej – Piotrowi Z.".
Szef BBN Sławomir Cenckiewicz odnosząc się do aktu oskarżenia napisał, że "bardzo się cieszy", że sprawa trafiła do sądu, gdyż - jak podkreślił - będzie "mógł się bronić w sądzie na warunkach określonych prawem". "Byłem i jestem niewinny! Nigdy prawa nie złamałem! Polska pokona stronników Rosji, ludzi łamiących prawo i kłamców!" - oświadczył Cenckiewicz.
Autorka/Autor: momo/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Jackowski