- Nie jestem usatysfakcjonowana tym dzisiejszym przesłuchaniem - powiedziała w "Faktach po Faktach" posłanka KO Joanna Kluzik-Rostkowska, odnosząc się do wtorkowego przesłuchania szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak przez komisję do spraw Pegasusa. Zdaniem Tomasza Treli "premier chyba też nie jest, dlatego że prosi o pilny raport".
We wtorek szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak była przesłuchiwana przez komisję ds. Pegasusa. Podczas jawnej części przesłuchania powiedziała, że "nie może w takim trybie udzielać większości informacji". Według ustaleń dziennikarzy TVN24 i tvn24.pl minister koordynator służb specjalnych i szef MSWiA Tomasz Siemoniak ma w czwartek złożyć raport premierowi Donaldowi Tuskowi z rocznej działalności szefowej CBA.
Gośćmi wtorkowych "Faktów po Faktach" byli członkowie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa: Tomasz Trela z Nowej Lewicy i Joanna Kluzik-Rostkowska (KO). - Ja nie jestem usatysfakcjonowana tym dzisiejszym przesłuchaniem i mam takie przeświadczenie, czy może obawę, że opinia publiczna też nie jest zadowolona - powiedziała posłanka Kluzik-Rostkowska. Dodała, że informacja o złożeniu raportu premierowi Tuskowi pojawiła się w trakcie niejawnego posiedzenia komisji.
Jej zdaniem szefowie służb, które korzystały z Pegasusa, "którego już dzisiaj w Polsce nie ma", powinni "zrobić kwerendę dokumentów" i zdjąć klauzulę niejawności ze wszystkich, które na to pozwalają. - Dzisiaj bardzo wiele pytań, które zadawaliśmy, pozostało bez odpowiedzi. Będziemy się domagać tych odpowiedzi dalej. Rozumiem, że to jest powód czwartkowej rozmowy premiera z ministrem koordynatorem - mówiła.
Trela: ja premierowi kadr nie dobieram
Także Tomasz Trela przyznał, że nie jest usatysfakcjonowany z przesłuchania szefowej CBA. - Jak okazuje się, pan premier chyba też nie jest, dlatego że prosi o pilny raport z rocznej działalności - stwierdził.
- My naprawdę mamy już sporo dokumentów, sporo wiemy i ja trochę zachodziłem w głowę, dlaczego pani szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego zasłania się tym klauzulowanym posiedzeniem, bo ona doskonale mogła powiedzieć o niektórych sprawach na jawnym posiedzeniu - mówił.
Dodał, że nie wie, z czego to mogło wynikać. - Może z tego, że ona w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym pracuje 10 lat, może z tego, że tam pracują jej koleżanki i koledzy, z którymi współpracowała na innych stanowiskach. Nie wiem, ale nie mnie to oceniać, bo ja premierowi kadr nie dobieram - kontynuował.
- Dzisiaj, gdyby pani szefowa CBA chciała, to ona by naprawdę współpracowała, a ja miałem takie wrażenie, że ona nie współpracuje i próbuje z tego zrobić taką jakąś tajemnicę, jakby nikt o Pegasusie nie słyszał - dodał. Nie zgodził się jednak ze stwierdzeniem, że Kwiatkowska-Gurdak "kryje swoich kolegów". - Tak daleko bym nie poszedł, ale oczekiwałem i zawsze będę oczekiwał, że świadek, który przychodzi (...) mówi absolutnie wszystko, co wie i nie zasłania się kruczkami prawnymi - zaznaczył.
Kluzik-Rostkowska: jest cała grupa świadków, których musimy przesłuchać
Goście Anity Werner wyjaśniali, dlaczego spośród wszystkich sejmowych komisji śledczych powołanych przez Sejm po wyborach w 2023 roku tylko ta do spraw Pegasusa nie zakończyła swoich prac.
Kluzik-Rostkowska zaznaczyła, że ich komisja zaczęła prace jako ostatnia. - Myślę, że tu żadnej tajemnicy nie zdradzę. Mieliśmy bardzo duży problem z pozyskaniem dokumentów niejawnych, które są jednym z ważnych elementów naszej pracy - zwróciła uwagę. Dodała, że chciałaby, aby komisja zakończyła prace "do końca wakacji". Zaznaczyła też, że wielu ze wzywanych świadków odmawiało stawienia się. - Jest jeszcze cała grupa świadków, których musimy przesłuchać - mówiła.
Tomasz Trela przypomniał, że przed komisję wezwani zostali europosłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy mają zeznawać na początku marca. - Przecież gdyby delikwenci z Prawa i Sprawiedliwości uporczywie nie unikali stawiennictwa przed komisją śledczą, my byśmy mogli określić horyzont czasowy, a my musimy ich po prostu gonić - dodał.
Trela o kampanii prezydenckiej: będzie jeszcze sporo niespodzianek
Tematem rozmowy były również sondaże wyborcze. W badaniu pracowni Opinia24 Nowa Lewica uzyskała 5,5 procent wskazań. Z kolei jej kandydatka w wyborach Magdalena Biejat w sondażu prezydenckim tej samej pracowni otrzymała 2,1 procent poparcia. - Każdy dzień pisze nowy scenariusz. Co sondażownia, to inna proporcja. Ja myślę, że nie ma co też ulegać sondażom. Koalicja 15 października ma się dobrze i w parlamencie, i w rządzie, a kampania prezydencka tak naprawdę się rozkręca - komentował wyniki Tomasz Trela.
- Uważam, że będzie jeszcze sporo niespodzianek. Pani marszałek Magdalena Biejat każdego dnia jest w terenie, będzie robić swoją kampanię - zapewnił.
- Już za długo jestem w polityce, żeby się nie przejmować sondażami, ale wiem jedno, że sondażami nie można się ani załamywać, ani triumfalnie podchodzić - zaznaczył. Trela przypomniał sondaże poparcia dla Bronisława Komorowskiego w 2015 roku, według których "w pierwszej turze wygrywał wybory prezydenckie". - Wiemy, jak to się skończyło. Kampanię trzeba robić do końca ciszy wyborczej i trzeba każdego dnia pracować, żeby utwierdzać Polki i Polaków w przekonaniu, że to, co jest teraz, czyli ta duża koalicja Lewicy, Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej, to jest coś dobrego dla Polski i uważam, że wyborcy to docenią - dodał.
Joanna Kluzik Rostkowska pytana, czy nie martwi ją rosnące poparcie kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena, odpowiedziała, że "druga tura wyborów zawsze odgrywa się w centrum". - Także i ten kandydat nasz z koalicji - ja oczywiście mam przeświadczenie, że będzie to Rafał Trzaskowski - i ten kontrkandydat, obaj będą walczyć o szeroko rozumiane centrum - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24