Najwyżsi hierarchowie polskiego Kościoła katolickiego odprawiali tej nocy Pasterki. Poruszali między innymi temat pandemii COVID-19. Prymas arcybiskup Wojciech Polak mówił, że w ostatnich miesiącach "żyjemy jakby pogrążeni w mroku", ale "Bóg ma moc, by rozjaśnić te ciemności". Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki stwierdził, że "przegrana w walce duchowej jest o wiele groźniejsza niż porażka w zmaganiach z koronawirusem".
W noc Bożego Narodzenia metropolita warszawski arcybiskup kardynał Kazimierz Nycz przewodniczył o północy mszy świętej w sanktuarium świętej siostry Faustyny na stołecznej Woli.
Mówił między innymi, że pandemia COVID-19 zrodziła w ludziach wiele pytań natury egzystencjalnej, w tym pytanie: gdzie jest Pan Bóg? Wyjaśnił, że "Bóg stał się człowiekiem, żeby być 'Emmanuelem' - 'Bogiem z nami'". - On jest z nami nie przez trzydzieści trzy lata, ale przyjął ludzkie ciało, żeby pozostać w tym przybliżeniu do człowieka, w tej solidarności z człowiekiem. Jezus towarzyszy ludziom ucząc ich dźwigania wraz z nim tego, co jest trudne - przekonywał.
Kardynał Nycz nawiązał także do słów papieża Franciszka, który przyrównał współczesny świat w czasie pandemii, do tego, co się wydarzyło w betlejemską noc - mówiąc, że "Jezus narodził się na peryferiach miasta, peryferiach biedy, ubóstwa, brudu, tam gdzie mieszkały zwierzęta". Wyjaśnił, że współczesne peryferia to dziś "ludzie zasmucenie odejściem kogoś bliskiego, ludzie chorujący w samotności, niemogący spotkać się z rodziną - zalęknieni, bo sprawa jest poważna, ponieważ dotyczy kwestii życia i śmierci".
Nycz: Bóg się rodzi tam, gdzie jest bieda i skromność, ale też tak, gdzie jest miłosierdzie
Metropolita warszawski powiedział, że nic po pandemii nie będzie już takie samo - zarówno na płaszczyźnie życia gospodarczego, społecznego, jak i życia Kościoła. Podkreślił, że "Kościół zawsze będzie głosić te samą Ewangelię". - Pytanie - czy wystarczy ją głosić tak, jak robiliśmy to dotychczas - czy nie trzeba będzie szukać nowych dróg, na których znajdziemy na peryferiach tych ludzi, którzy przez pandemię oddalili się od Kościoła, od Pana Jezusa, którzy może za mało byli zmotywowani żeby być przy Chrystusie i z Chrystusem - zwrócił uwagę kardynał Nycz. Mówiąc o peryferiach dzisiejszego świata hierarcha wymienił miejsca, gdzie są "ludzie ubodzy, potrzebujący pomocy, ludzie, za których powinniśmy się modlić, ludzie niemający gdzie mieszkać". - Pandemia nie rozwiązała wielu problemów, ale je jedynie przykryła - zauważył. - Bóg się rodzi na peryferiach, to znaczy, że Bóg się rodzi tam, gdzie jest bieda, skromność, ale Bóg się rodzi także tam, gdzie są ludzie miłosierni, gdzie jest miłosierdzie - podkreślił Nycz apelując o wrażliwość na sytuację osób potrzebujących wsparcia - zwłaszcza bezdomnych.
"Pandemia wyzwoliła w ludziach ogromne pokłady dobra, miłości i miłosierdzia"
- W te święta Bożego Narodzenia modlimy się za ludzi dotkniętych chorobą COVID-19, za tych, którzy zmarli, za lekarzy, pielęgniarki - tych wszystkich, którzy tworzą ziemskie struktury, żebyśmy mogli być bardziej bezpieczni. Otwórzmy wszyscy szeroko nasze serca i naszą wrażliwość na innych" - zachęcał kardynał Nycz. Stwierdził, że "pandemia wyzwoliła w ludziach ogromne pokłady dobra, miłości i miłosierdzia, jednak trudne sytuacje często zamykają jednostkę w jej własnych problemach". - Wchodzi człowiek w tę swoją skorupę - czasem egoizmu i przestaje widzieć ludzi potrzebujących pomocy, ludzi, którzy są obok. Dlatego trzeba w tę skorupkę naszej ludzkiej słabości pukać, żeby się otworzył człowiek dobry i miłosierny - zaapelował metropolita warszawski.
Prymas: Żyjemy pogrążeni w mroku. Bóg ma moc, by rozjaśnić te ciemności
W katedrze gnieźnieńskiej Pasterkę odprawił prymas arcybiskup Wojciech Polak. - Zamiast trwać w sporach i generować kolejne konflikty, poczujmy się dziś pielgrzymami, bądźmy jak ci pasterze, którzy nie w hałasie i dyskusjach, ale w ciszy i z pokorą stanęli przed nowonarodzonym - zaapelował hierarcha.
Przywołując słowa papieża Franciszka, określił konflikt jako fałszywą drogę. - Jest (konflikt - red.) błąkaniem się bez przyczyny i bez celu, jest trwaniem w labiryncie, jest jedynie marnowaniem energii i okazją do złego. Jest ślepą uliczką. Unikając go, nauczymy się, jak mówił nam święty Paweł, rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie żyć na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa - wskazał prymas.
- Choć to prawda, że przez pandemię żyliśmy w ostatnich miesiącach i nadal żyjemy jakby pogrążeni w mroku, nękani lękiem, różnorakimi obawami, ale właśnie dziś, w noc Bożego Narodzenia, mamy prawo i chcemy wierzyć, że Bóg, przychodząc do nas w Jezusie Chrystusie, ma moc rozjaśnić te ciemności - powiedział metropolita.
Gądecki: przegrana w walce duchowej jest o wiele groźniejsza niż porażka w zmaganiach z koronawirusem
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki w poznańskiej katedrze móił, że "Syn Boży po to stał się człowiekiem, aby skłonić nas nie tylko do porzucenia nieprawego życia, ale także do kształtowania naszego życia według Ewangelii - do życia rozsądnego, sprawiedliwego i pobożnego". - Niestety dzisiaj takie życie rozumne, sprawiedliwe i pobożne napotyka na różne przeszkody. Pierwszą z nich jest lęk przed przyszłością. Wyraża ją pytanie, czy moralnie dopuszczalne, aby bez pytania przekazywać komuś dar życia skazując go na niebezpieczną przyszłość? Czy życie godne człowieka będzie jeszcze w przyszłości możliwe? Za tą obawą ukrywa się lęk świata bez Boga, w którym nie mieszka już żaden sens trwalszy niż nieuniknione cierpienie. Tymczasem największą siłą niszczącą pokój jest dzisiaj zbrodnia przeciwko niewinnemu dziecku, które jeszcze się nie narodziło. 'Jeśli matka może zabić własne dziecko, to co nas powstrzyma żebyśmy nie pozabijali siebie nawzajem?' - powtarzała Matka Teresa z Kalkuty - mówił Gądecki.
Podkreślał, że "Kościół traktuje każde życie jako dar i błogosławieństwo i wierzy, że również słabe i cierpiące życie jest darem dobrego Boga".
Dodał, że inną przeszkodą do życia rozumnego, sprawiedliwego i pobożnego jest pandemia. Jak mówił, "z pewnością utrudnia ona życie pobożne, poprzez nakładane restrykcje z nią związane". - Przypomniała ona całej ludzkości, że wszyscy jesteśmy śmiertelni, że wirus ten jest groźny, że trzeba się przed nim chronić i zapobiegać zarażeniom. Ochrona przed nim jest najpierw zadaniem każdego poszczególnego obywatela, ale jest również zadaniem władz cywilnych, całego świata medycznego, ponieważ zadaniem instytucji świeckich jest służyć wszystkiemu, co wchodzi w zakres doczesnego dobra wspólnego obywateli - zaznaczył abp Gądecki.
Jego zdaniem jednak "przegrana w walce duchowej jest dziś o wiele groźniejsza niż porażka w zmaganiach z koronawirusem, bo przegranie walki duchowej prowadzi nieodzownie do przegrania wszystkich innych bitew, również tych toczących się o zdrowie i życie doczesne".
Jędraszewski: prośby Boga o dar męstwa i mocy w obronie każdego życia poczętego
Metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski odprawiał mszę w katedrze na Wawelu. Powiedział, że należy pozwolić na to, by "blask bijący od Zbawiciela przepełnił nasze myśli i uczucia", tak jak wypełnił serca Maryi, Józefa oraz pasterzy obecnych ponad dwa tysiące lat temu w betlejemskiej grocie. - Wszyscy oni, adorując Dzieciątko, wskazują na pierwsze podstawowe kryterium autentycznego humanizmu: ogromny szacunek wobec każdego życia, życia każdego dziecka - i to od chwili jego poczęcia - mówił arcybiskup.
- Klęcząc dzisiejszej Świętej Nocy przed żłóbkiem, w który została położona Boża Dziecina, adorując Ją i wysławiając, za przyczyną aniołów z Betlejem z żarliwością wielką prośmy Boga, naszego najlepszego Ojca, o łaskę autentycznego humanizmu - o dar męstwa i mocy w obronie życia każdego poczętego dziecka i o dar dobrego słowa, które niesie prawdziwy pokój i dobro - zaapelował metropolita krakowski.
Generał zakonu paulinów na Jasnej Górze: widzimy brutalną pogardę dla życia, w szczególności nienarodzonych dzieci, osób starszych i chorych
Na Jasnej Górze w Częstochowie homilię wygłosił o. Arnold Chrapkowski, generał zakonu paulinów. Jak mówił, "w tę świętą noc nie potrzeba wielu słów". - Ona przemawia w znakach, głośniej niż słowa. Może budzi ona nadzieję. Rodzi się Bóg, to nie zwykle narodzenie, to Boże Narodzenie - mówił.
- Światłość i ciemność, wrogość i życie są treścią dzisiejszej mszy. Na pierwszym planie dzieciątko Jezus. Bóg stał się człowiekiem, jednym z głównych symboli jest ciemność. Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość. Siła wyzwalająca Boga przerywa noc. Pomiędzy ludzkimi ruinami pojawia się światłość i pokój, tak przychodzi Bóg - głosił o. Chrapkowski.
Jak powiedział, "kiedy patrzymy na minione lata, a zwłaszcza na 2020 rok możemy być przekonani, że ciemność wciąż rządzi światem". - Widzimy brutalną pogardę dla życia, w szczególności nienarodzonych dzieci, osób starszych i chorych. Widzimy ludzi, którzy żyją w cieniu śmierci, którą wyznają - mówił generał zakonu paulinów. - Żyjemy w kulturze oburzenia, wulgaryzmu - ocenił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24