Nie widzę innej możliwości dla prezydenta niż zawetowanie tej szkodliwej ustawy - powiedział w "Jeden na jeden" przewodniczący PO Borys Budka, odnosząc się do nowelizacji przekazującej blisko dwa miliardy złotych mediom państwowym. Jego zdaniem "gwarancją, by media publiczne nie otrzymały tych dwóch miliardów złotych, jest zmiana w Pałacu Prezydenckim". - Bo wszelkie zło rozpoczęło się w Pałacu Prezydenckim w 2015 roku - dodał Budka.
W ubiegłym tygodniu Sejm głosami posłów Zjednoczonej Prawicy przyjął nowelizację ustawy, która przewiduje przekazanie prawie dwóch miliardów złotych dla mediów państwowych w ramach "rekompensaty za utracone wpływy z opłat abonamentowych". Opozycja apelowała, aby pieniądze te przeznaczyć na dofinansowanie onkologii. Nowela czeka teraz na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.
"Nie widzę innej możliwości dla prezydenta niżeli zawetowanie tej szkodliwej ustawy"
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka w piątkowym "Jeden na jeden" w TVN24 powiedział, że chciałby, "żeby prezydent zawetował tę szkodliwą ustawę".
- Tym różnimy się od PiS-u, że nam chodzi o Polskę, nam chodzi o pacjentów, nam chodzi o to, by pieniądze polskich podatników były przeznaczane nie na propagandę, ale na najważniejsze potrzeby - wskazywał.
Jego zdaniem "prezydent nie powinien ani dnia dłużej wahać się". - Dzisiaj chodzi to, aby pokazać elementarną przyzwoitość, by pokazać, po której jest się stronie. Czy po stronie tych, którzy codziennie uprawiają propagandę, manipulację i hejt, czy po stronie osób potrzebujących. Nie widzę innej możliwości dla prezydenta niżeli zawetowanie tej szkodliwej ustawy - mówił Budka.
"Wszelkie zło rozpoczęło się w Pałacu Prezydenckim w 2015 roku"
Szef PO był pytany, czy ewentualne weto Andrzej Dudy zakończy w kampanii wyborczej temat pieniędzy na onkologię.
- Natychmiast powiemy "sprawdzam", natychmiast przedłożymy w parlamencie projekt ustawy, która zagwarantuje, że te pieniądze nie wrócą z powrotem do PiS-owskich mediów po ewentualnej wygranej prezydenta Dudy - odparł Budka. Według niego "gwarancją, by media publiczne nie otrzymały tych [blisko - przyp. red.] dwóch miliardów złotych, jest zmiana w Pałacu Prezydenckim". - Bo wszelkie zło rozpoczęło się w Pałacu Prezydenckim w 2015 roku i to zło można właśnie pożegnać w wyborach majowych - dodał.
Jak mówił w TVN24 szef Platformy Obywatelskiej, "dziś każdy gest prezydenta Dudy będzie rozpatrywany tylko w kategoriach kampanii wyborczej".
"PiS się panicznie boi, jakie kwity Marian Banaś pozbierał na ich ludzi"
Gość "Jeden na jeden" odniósł się także do działań służb wobec Mariana Banasia, szefa Najwyższej Izby Kontroli.
W środę i czwartek, na zlecenie prokuratury w Białymstoku, funkcjonariusze CBA przeprowadzili przeszukania w 20 miejscach na potrzeby śledztwa dotyczącego między innymi podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Po południu CBA weszło także do siedziby NIK. Śledztwo w sprawie prezesa Izby od grudnia ubiegłego roku prowadzi Prokuratura Regionalna w Białymstoku.
W czwartek po południu Marian Banaś wygłosił krótkie oświadczenie, w którym ocenił działania prokuratury w Białymstoku oraz funkcjonariuszy CBA jako "bezprawne". Podkreślił, że w sprawie przeszukań oczekuje "niezwłocznego spotkania z marszałek Sejmu Elżbietą Witek". Został na nie zaproszony na piątek.
Zdaniem Budki "sprawa Banasia, sprawa wykorzystania służb do wewnętrznych rozgrywek pokazuje, do jakiego chorego stanu PiS doprowadził państwo polskie, do jakiego chorego stanu doprowadzono służby specjalne". - Mówiłem o tym podczas mojego wystąpienia w sprawie wotum nieufności dla [ministra koordynatora służb specjalnych - przyp. red.] Mariusza Kamińskiego. Nie wyciągnięto żadnych wniosków i w tej chwili mamy kolejną odsłonę wojny swoich ze swoimi - dodał.
- Jestem przekonany, że ta akcja wokół Banasia to jest - raz: paniczna próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od Lichockiej, od tego obscenicznego gestu, ale przede wszystkim od tego, że zamiast dwóch miliardów na onkologii, te dwa miliardy pójdą na propagandę - mówił dalej szef PO. Nawiązał w ten sposób do kontrowersji, jakie wzbudził gest posłanki PiS Joanny Lichockiej, jaki wykonała podczas sejmowej debaty nad nowelizacją ustawy przyznającą rekompensatę dla mediów państwowych.
Gest ten - zdaniem opozycji - był pokazaniem środkowego palca. Posłanka przekonywała, że jedynie potarła palcem oko. Dzień później przeprosiła osoby urażone tym "niezamierzonym" - jak twierdziła - gestem.
- Druga rzecz bardzo istotna: PiS próbuje udawać, że ma jakiś plan wobec Banasia. Nie ma planu, PiS się panicznie boi, jakie kwity Marian Banaś pozbierał na ich ludzi, będą jeszcze szefem [Krajowej - red.] Administracji Skarbowej - kontynuował Budka.
- Bo to jest istota. Czego oni szukają? Dokumentów w sprawie oświadczenia majątkowego? (…) Oni szukają, jestem przekonany, kwitów, jakie Banaś może mieć na swoich promotorów, swoich do niedawna kolegów z PiS-u - ocenił.
"Banaś to człowiek Kaczyńskiego, Banaś to człowiek Kamińskiego, Banaś to człowiek premiera Morawieckiego"
Przewodniczący PO nawiązał także do wysuwanej przez PiS propozycji zmiany konstytucji, która miałaby służyć odwołaniu Banasia ze stanowiska szefa NIK. Na takie rozwiązanie nie zgodziła się opozycja.
- Niech PiS przedłoży projekt ustawy, którą można zmienić ustawę o NIK-u. To jest droga bez zmiany konstytucji, w której osobie, której stawiane są zarzuty, można odebrać stanowisko - powiedział. Według szefa PO "nagle PiS próbuje udawać wielkich konstytucjonalistów, podczas gdy blisko przez pięć lat niszczono poszczególne instytucje".
- Banaś to człowiek [prezesa PiS Jarosława - przyp. red.] Kaczyńskiego, Banaś to człowiek [ministra Mariusza - red.] Kamińskiego, Banaś to człowiek premiera [Mateusza - red.] Morawieckiego. I dzisiaj próba przerzucenia tego na opozycję jest niepoważna - dodał.
"Tego typu zachowania ze strony policji i prokuratury narażają głowę państwa na śmieszność"
Podczas czwartkowego kampanijnego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z mieszkańcami Łowicza policjanci zatrzymali 65-letniego mężczyznę, który trzymał transparent z napisem: "Mamy durnia za prezydenta". Zatrzymany usłyszał zarzut publicznego znieważenia głowy państwa, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
- Jeżeli policja angażowana jest do tego, aby ścigać człowieka, który przedstawia tego typu hasło wyborcze, w cudzysłowie, (…) to to pokazuje, jak bardzo odrealniona jest obecna władza - ocenił Budka.
- Proszę zwrócić uwagę, z jakim paradoksem mamy do czynienia. Prokuratura nie potrafi sobie poradzić przez kilka lat z ludźmi, którzy wieszali na szubienicach podobizny europosłów. Prokuratura umarza postępowania w przypadku antysemickich, ksenofobicznych zachowań w miejscach publicznych. Prokuratura apeluje na korzyść antysemitów. Minister Zbigniew Ziobro składa sprzeciw wobec odmowy wpisania na listę adwokatów człowieka, który wieszał podobizny europosłów - mówił dalej szef PO.
- Teraz dochodzi do wiecu wyborczego. Wiec wyborczy ma to do siebie, że pojawiają się i przeciwnicy, i zwolennicy. Ja nie pochwalam tego typu działań, natomiast jeżeli wyborca chce skrytykować, to krytykuje nie prezydenta, krytykuje kandydata -kontynuował.
Jego zdaniem "tego typu zachowania ze strony policji i prokuratury narażają głowę państwa na śmieszność". - Znam Andrzeja Dudę i nie podejrzewam, by tego typu zachowanie w jakiś sposób wykraczało również w jego mniemaniu poza dozwolone granice krytyki - powiedział Borys Budka.
"Donald Tusk jest potrzebny"
Budka był także pytany, czy Donald Tusk zaangażuje się w kampanię kandydatki PO na prezydenta, wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
- Tak, obiecał, że wszędzie tam, gdzie będzie potrzebny, zaangażuje się. Jest szefem Europejskiej Partii Ludowej, jest członkiem Platformy Obywatelskiej - powiedział Budka. Jego zdaniem były przewodniczący Rady Europejskiej "w określonej formule jest potrzebny".
- Będzie w weekend rozmawiał z panią Małgorzatą Kidawę-Błońską, wspólnie ustalą, w jakiej formule. (...) Być może za tydzień 29-go [lutego - przyp. red.] w sobotę, tutaj w Warszawie będzie na konwencji obecny Donald Tusk, a być może wymyślą wspólnie z Małgorzatą Kidawą-Błońską inne formy wspierania naszej kandydatki - powiedział.
Na pytanie, czy nie obawia się, że Tusk wcale nie będzie pomocą dla Kidawy-Błońskiej w jej kampanii, Budka zaznaczył, że szef EPL jest "jednym z najważniejszych europejskich polityków". - Jest człowiekiem, który przez ostatnie pięć lat miał bardzo dobre relacje z głowami największych światowych mocarstw. Jest osobą, która na arenie międzynarodowej jest wiarygodna - dodał.
- I nawet w tym kontekście - pokazania, że Polska potrzebuje prawdziwej prezydent, osoby, która patrzy w przyszłość, która może być bardzo dobrym reprezentantem Polski na arenie międzynarodowej - Donald Tusk jest potrzebny - przekonywał.
Wskazywał, że Tusk od wielu lat zna Kidawę-Błońską i może pokazać "właśnie te jej cechy, które są tak bardzo Polsce potrzebne". - Czyli odpowiedzialność, czyli przewidywalności i przede wszystkim to, o czym zapomina dzisiejszy obóz władzy: patrzenie w perspektywie nie kilku miesięcy do wyborów prezydenckich, ale patrzenie na Polskę w perspektywie pokoleń - wymieniał. - Donald Tusk może dać świadectwo, jak niestety błędna polityka zagraniczna tego rządu i tego prezydenta, doprowadziła do izolacji Polski na arenie międzynarodowej - podkreślił Borys Budka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24