To, że przeżyłem, to przeznaczenie. To, że tu jestem, to przeznaczenie. To, że mogę o tym opowiedzieć młodym ludziom, to też przeznaczenie - powiedział w rozmowie z reporterem TVN24 David Schaecter, ostatni ocalały z pierwszego transportu do Auschwitz ze Słowacji z grudnia 1941 roku.
Młodzi Żydzi z całego świata przeszli przez Oświęcim w Marszu Żywych. Towarzyszyło im również kilkuset ich polskich rówieśników. W ten sposób oddali hołd ofiarom Holokaustu. Marsz prowadziło 42 ocalałych z Zagłady.
Wydarzenie odbyło się 80 lat po wybuchu powstania w getcie warszawskim, w 75. rocznicę powstania Izraela i 35. rocznicę pierwszego marszu. Trasa wiodła z byłego niemieckiego obozu Auschwitz I do Auschwitz II-Birkenau, gdzie odbywa się główna ceremonia.
"Chcę, aby oni dalej byli moim głosem. Bo świat musi o tym wiedzieć, nie może zapomnieć"
W trakcie wydarzenia z Davidem Schaecterem, ostatnim ocalałym z pierwszego transportu do Auschwitz ze Słowacji z grudnia 1941 roku, rozmawiał reporter TVN24. - Mój ojciec został zabrany rok przed nami. Byliśmy rolnikami, a reszta rodziny - mama, brat i dwie małe siostry - zostaliśmy zabrani dokładnie rok i jeden dzień po tym, jak zabrali ojca. To było w 1941 roku - wspomniał.
Schaecter opisał, jak pamięta obóz z tamtych czasów. - Wokoło był las i bardzo stare budynki, myślę, że mieszkali w nich żołnierze. Po środku był plac, duży, pusty plac, na który przybywały pierwsze transporty ludzi. To było pod koniec stycznia 1941 roku - wspomniał.
Ocalały zauważył, że nie był człowiekiem wielkiej wiary. - Nie byłem religijny, ciężko być, patrząc na wydarzenia tego przeklętego świata. Bóg? Nie byłem przekonany, czy on w ogóle istnieje - przyznał.
Zaznaczył jednak, że wierzył, że taki był jego los. - Wierzyłem, że takie jest przeznaczenie. To, że przeżyłem, to przeznaczenie. To, że tu jestem, to przeznaczenie. To, że mogę o tym opowiedzieć młodym ludziom, to też przeznaczenie - wymieniał.
ZOBACZ W TVN24 GO: Strażnicy pamięci
- Przeznaczeniem jest to, że oni o tym wszystkim się dowiedzieli. Oni muszą wiedzieć, kim są. Muszą wiedzieć, co tutaj się działo - mówił, wskazując na otaczających go młodych. - Ale jest coś ważniejszego, to najważniejsza rzecz, jaką chciałbym, żeby wiedzieli: chcę, aby oni dalej byli moim głosem, gdy już odejdę z tego świata. Bo świat musi o tym wszystkim wiedzieć i nie może zapomnieć - podkreślił.
ZOBACZ SERWIS TVN24.PL: 80. ROCZNICA POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24