- Nadciśnienie tętnicze zwiększa ryzyko zawału serca lub udaru mózgu, a choroby sercowo-naczyniowe to główna przyczyna zgonów na całym świecie.
- Badanie brytyjskich naukowców wykazało, że przewlekły ból zwiększał ryzyko wystąpienia depresji, a z kolei depresja zwiększała ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego.
- W przypadku osoby z rozpoznanym nadciśnieniem trzeba wziąć pod uwagę wiele możliwych przyczyn, zwraca uwagę kardiolog.
- Więcej tekstów o tematyce zdrowotnej znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w tvn24.pl. Warto też słuchać podcastu "Wywiad medyczny" Joanny Kryńskiej.
Przewlekły ból może zwiększać u osób dorosłych ryzyko nadciśnienia tętniczego, przy czym czynniki sprzyjające to jego lokalizacja, nasilenie oraz występowanie depresji - informują naukowcy z University of Glasgow w Wielkiej Brytanii na łamach pisma "Hypertension".
Także polscy kardiolodzy potwierdzają to powiązanie. - Wszystko, co wywołuje w nas stres, może wpływać na wzrost ciśnienia krwi - a depresja jest jednym z takich stanów. Zaburzenia nastroju połączone z kumulowaniem emocji będą uwalniały negatywnie działające hormony stresowe podnoszące ciśnienie. Depresja może też powodować miażdżycę, sprzyjać nowotworom i wielu innym chorobom. Również ból jako nieprzyjemne doświadczenie może prowadzić do podwyższonego ciśnienia - mówi w rozmowie z tvn24.pl prof. Łukasz Małek, kardiolog sportowy.
Ból kolana wpływa na wyższe ciśnienie?
Jak wynika z badania brytyjskich specjalistów, przewlekły ból mięśniowo-szkieletowy biodra, kolana, pleców lub szyi/barku, trwający co najmniej trzy miesiące, jest najczęstszym rodzajem bólu w populacji ogólnej. Analiza danych zdrowotnych ponad 200 000 dorosłych Brytyjczyków wykazała, że osoby zgłaszające taką dolegliwość były bardziej narażone na rozwój nadciśnienia tętniczego niż osoby, które nie zgłaszały bólu, bólu krótkotrwałego lub bólu ograniczonego do określonych obszarów.
- Im większy ból, tym wyższe ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego - podsumowała główna autorka badania, dr Jill Pell. - Częściowym wyjaśnieniem tego odkrycia było to, że przewlekły ból zwiększał ryzyko wystąpienia depresji, a następnie depresja zwiększała ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego. Sugeruje to, że wczesne wykrycie i leczenie depresji u osób z bólem może pomóc zmniejszyć ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego.
- Wiadomo, że zarówno stan zapalny, jak i depresja zwiększają ryzyko nadciśnienia tętniczego; jednak żadne wcześniejsze analizy nie badały, w jakim stopniu związek między bólem a nadciśnieniem tętniczym wynika ze stanu zapalnego i depresji - wskazała Pell.
Na czym polegało badanie?
Przeanalizowano dane z brytyjskiego Biobanku, dotyczące dużego badania populacyjnego, w którym wzięło udział ponad 500 000 dorosłych z Anglii, Szkocji i Walii. W analizie uwzględniono 206 963 dorosłych. Średni wiek uczestników wynosił 54 lata; 61,7 proc. stanowiły kobiety, a 96,7 proc. osoby rasy białej.
Uczestnicy badania wypełnili kwestionariusz i udzielili informacji o tym, czy w ciągu ostatniego miesiąca odczuwali ból, który zakłócał ich codzienne czynności. Zaznaczali, czy występował w głowie, twarzy, szyi/barku, plecach, żołądku/brzuchu, biodrze, kolanie, czy w całym ciele. Jeśli zgłaszali ból, określali, czy utrzymywał się on dłużej niż trzy miesiące. Depresję oceniano na podstawie odpowiedzi na pytania w kwestionariuszu, w którym pytano o częstość występowania obniżonego nastroju, braku zainteresowania, niepokoju lub letargu w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Stan zapalny mierzono za pomocą badań krwi na obecność białka C-reaktywnego (CRP).
Spośród wszystkich uczestników 35,2 proc. zgłosiło występowanie przewlekłego bólu mięśniowo-szkieletowego; 62,2 proc. zgłosiło przewlekły ból w jednej okolicy ciała; 34,9 proc. - przewlekły ból w dwóch do trzech lokalizacjach mięśniowo-szkieletowych; a 3,2 proc. w czterech lokalizacjach. W porównaniu z uczestnikami, którzy nie zgłaszali bólu, zgłaszający ból częściej byli kobietami, prowadzili niezdrowy tryb życia, mieli większy obwód talii, wyższy wskaźnik masy ciała (BMI), częściej cierpieli na przewlekłe schorzenia i mieszkali na obszarach o wyższym bezrobociu, mniejszej liczbie domów i samochodów oraz większym przeludnieniu. Naukowcy dostosowali się do czynników związanych zarówno z bólem, jak i nadciśnieniem, w tym do samooceny status palacza, spożycie alkoholu, aktywność fizyczna, całkowity czas spędzony w pozycji siedzącej, długość snu oraz spożycie owoców i warzyw.
Dane z brytyjskiego biobanku (UK Biobank) zebrano podczas wizyty początkowej uczestników za pomocą kwestionariusza na ekranie dotykowym, wywiadu, pomiarów fizycznych (wzrost, masa ciała, BMI, obwód talii, pomiar ciśnienia krwi) oraz próbek krwi pobranych w celu oznaczenia poziomu cholesterolu i cukru we krwi (hemoglobiny A1c).
Każdy ból może zwiększać ryzyko
Jak wykazała analiza, po okresie obserwacji wynoszącym średnio 13,5 roku nadciśnienie rozwinęło się prawie u 10 proc. wszystkich uczestników. W porównaniu z osobami bez bólu, osoby z przewlekłym, rozległym bólem miały najwyższe (zwiększone o 75 proc.) ryzyko nadciśnienia, podczas gdy ból krótkotrwały wiązał się z wyższym o 10 proc. ryzykiem, a przewlekły, zlokalizowany ból z ryzykiem o 20 proc wyższym. Przewlekły rozległy ból wiązał się z wyższym o 74 proc. ryzykiem rozwoju nadciśnienia; przewlekły ból brzucha z 43 proc. wyższym ryzykiem; przewlekłe bóle głowy z 22 proc. wyższym ryzykiem; przewlekły ból szyi/barków z ryzykiem wyższym o 19 proc; przewlekły ból biodra - wyższym o 17 proc., przewlekły ból pleców - o 16 proc. - Opiekując się osobami z bólem, pracownicy ochrony zdrowia muszą być świadomi, że są oni narażeni na wyższe ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego, bezpośrednio lub poprzez depresję. Rozpoznanie bólu może pomóc w wykrywaniu i leczeniu tych dodatkowych dolegliwości - wskazała Pell.
- Powszechnie wiadomo, że odczuwanie bólu może podnosić ciśnienie krwi w krótkim okresie, jednak wiemy mniej o tym, jak przewlekły ból wpływa na ciśnienie krwi. Niniejsze badanie pogłębia tę wiedzę, wykazując korelację między liczbą miejsc występowania przewlekłego bólu a tym, że związek ten może być pośredniczony przez stan zapalny i depresję - dodał dr Daniel W. Jones (nie zaangażowany w badanie), członek Amerykańskiej Akademii Kardiologii (FAHA), przewodniczący wytycznych American Heart Association/American College of Cardiology.
Zdaniem Jonesa wskazane byłyby badania dotyczące metod leczenia bólu i ciśnienia krwi, zwłaszcza stosowania niesteroidowych leków przeciwzapalnych (NLPZ), takich jak ibuprofen, które również mogą powodować wzrost ciśnienia.
Kardiolodzy wskazują, że w przypadku osoby z rozpoznanym nadciśnieniem trzeba wziąć pod uwagę wiele możliwych przyczyn. - Ocena zaczyna się od wywiadu rodzinnego i analizy okoliczności - czy problem pojawił się po infekcji, jako następstwo chorób hormonalnych, bezdechu sennego, chorób nerek czy pogorszenia samopoczucia. Trzeba porozmawiać z pacjentem i spróbować ustalić dlaczego pojawiło się nadciśnienie, a wcześniej go nie było lub nasiliło się, np. leki przestały działać. Na nadciśnienie wpływają też stres, zaburzenia nastroju i ból, który sam w sobie jest czynnikiem stresującym. Ważne jest więc, by szukać źródła nadciśnienia, a nie ograniczać się do przepisania tabletki, która służy leczeniu objawów - podkreśla prof. Małek.
Autorka/Autor: Anna Bielecka
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock