O zatrzymaniu Damiana P. policja poinformowała w piątek (5 grudnia) około godziny 19. Jak ustalili śledczy, mężczyzna miał odpalić co najmniej pięć petard hukowych w obrębie torów kolejowych przy ulicy Bałtyckiej w Poznaniu. To właśnie te "dziwne odgłosy" zaniepokoiły dróżnika, który powiadomił policję. Na miejscu pojawili się również funkcjonariusze ABW. Przez kilka godzin sprawdzano torowisko metr po metrze. W związku z działaniami Koleje Wielkopolskie zawiesiły na kilka godzin ruch pociągów na szlaku Poznań Wschód - Czerwonak.
Przyznał się do zarzucanego mu czynu
6 grudnia zatrzymanemu przedstawiono zarzut. - Damian P. usłyszał zarzut dotyczący użycia i posiadania bez zezwolenia materiałów wybuchowych do użytku cywilnego. Czyn ten jest zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności - przekazał Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Dodatkowo w mieszkaniu mężczyzny znaleziono kilkaset sztuk różnego rodzaju petard. - Przyznał się do zarzuconego czynu, a także złożył wyjaśnienia, że nie miał świadomości, iż potrzeba zezwolenia na posiadanie takiej ilości materiałów pirotechnicznych - dodał Wawrzyniak.
Wobec mężczyzny zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz poręczenia majątkowego w wysokości 10 tysięcy złotych.
Autorka/Autor: aa/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24