Rada Polskich Mediów apeluje do senatorek i senatorów o zaproponowanie zmian w prawie, które pozwolą polskim mediom rozmawiać na równi ze światowymi gigantami technologicznymi. Bez wsparcia państwa w tym zakresie media zaczną znikać, a demokracja - umierać.
Apel w sprawie ustawy o prawie autorskim w świecie cyfrowym
Jako kierujący mediami redaktorki i redaktorzy zebrani w Radzie Polskich Mediów apelujemy do senatorek i senatorów RP o przyjęcie takich poprawek do ustawy o prawie autorskim, które pozwolą na partnerskie rozmowy z koncernami technologicznymi o sprawiedliwym podziale zysków wynikających z pracy naszych dziennikarek i dziennikarzy.
W tej chwili koncerny te, wykorzystując swą faktycznie monopolistyczną pozycję, bez ograniczeń i praktycznie za darmo lub za niewielkie, wskazane przez siebie kwoty wykorzystują nasze artykuły oraz materiały wideo i audio do budowania nowych usług, np. w obszarze sztucznej inteligencji, wyszukiwarek i serwisów społecznościowych.
Potrzebujemy wsparcia państwa w postaci rozwiązań legislacyjnych wspierających wydawców i dziennikarzy, które umożliwią realne rozmowy z Big Techami. W przeciwnym razie media zaczną znikać, a wraz z tym zacznie umierać demokracja. Taki czarny scenariusz rozegrał się już w innych krajach, tak — bez pomocy Sejmu i Senatu — stanie się i w Polsce.
Członkowie Rady Polskich Mediów
Zignorowany głos polskich mediów
Przyspieszenie prac legislacyjnych przez Ministerstwo Kultury w sprawie ustawy o prawie autorskim nastąpiło w 2024 roku. Ekspresowe tempo przyjęcia projektu przez Sejm i zignorowanie głosu mediów nie ma nic wspólnego z rzetelną i odpowiedzialną debatą.
Pod koniec czerwca Sejm odrzucił proponowane przez wydawców i dziennikarzy poprawki do nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Teraz nowelizacja trafiła do Senatu. Dziś debatować nad nią miała senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu, ale jej posiedzenie przełożono na czwartek, na godz. 8.30.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po co jest protest mediów? >>>
4 lipca przedstawiciele 350 polskich mediów zaapelowali do polityków o wprowadzenie niezbędnych zmian w regulacjach.
Dlaczego są one tak potrzebne?
Po pierwsze, wyszukiwarki (np. Google) i platformy social mediów (np. Facebook) nie tworzą materiałów dziennikarskich. To dzięki mediom i pracującym w nich dziennikarzom dowiadujemy się o najważniejszych wydarzeniach w kraju i na świecie.
Po drugie, to media weryfikują fake newsy i tworzą jakościowe dziennikarstwo. Chronią nas przed dezinformacją i kontrolują władzę. Niezależne media są fundamentem demokracji.
Po trzecie, firmy takie jak Google i Meta - tak zwane big techy - korzystają z pracy mediów, umieszczając na swoich portalach treści dziennikarskie, ale zatrzymują ruch użytkowników. W efekcie to te firmy otrzymują większość zysków z reklam.
Jakich rozwiązań chcą dziennikarze?
Arbitrażu. Arbitraż, wraz z określonymi w ustawie terminami, w których ustalone ma być wynagrodzenie za treści dziennikarskie wykorzystane przez big techy, jest optymalnym narzędziem gwarantującym przetrwanie polskim mediom.
Chcą także wprowadzenia instrumentów mediacji między platformami i wydawcami w przypadku sporu o należne wynagrodzenie, sprawiedliwej rekompensaty za ekspozycję naszych treści w sieci oraz ochrony przed ich kopiowaniem.
W sytuacji, w której media nie będą chronione przed wielkimi korporacjami, jako pierwsze umrą te lokalne, będące tak blisko obywateli - współtworzące społeczeństwo obywatelskie często na zupełnie podstawowym poziomie.
List do senatorów w sprawie prawa autorskiego wysłał w ostatnim czasie polski oddział Google'a. "Przestrzegł" on parlamentarzystów przed "pochopnym przyjmowaniem przepisów", oceniając, że te zmiany mogłyby "narazić Polskę na niepotrzebne ryzyka prawne".
Do treści listu odniosła się posłanka Lewicy Daria Gosek Popiołek, która w rozmowie z Interią zwróciła uwagę, że "Google poczuł, iż traci przewagę lobbysty i kogoś, kto podporządkował sobie znaczną część rynku". - Teraz (Google - red.) podejmuje działania i robi PR-owe zagranie: patrzcie, płacimy twórcom, szanujemy obowiązujące umowy. Do tego miękki lobbing w postaci prób dotarcia do senatorów - mówi posłanka cytowana przez portal.
Źródło: red.
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock