Proces apelacyjny Piotra M., podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku w miejscowości Boksycka, rozpoczął się 7 października przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Sąd po wysłuchaniu stron nie wydał wtedy orzeczenia. Przewodniczący składu sędzia Krzysztof Sójka poinformował, że z uwagi na zawiłość sprawy i obszerny materiał dowodowy wyrok zostanie odroczony o ponad tydzień.
Został ogłoszony w piątek, 17 października. Sąd apelacyjny złagodził karę wymierzoną przez sąd pierwszej instancji, który orzekł karę łączną 14 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. M. spędzi w więzieniu 12 lat i cztery miesiące.
Zmiana wyroku dotyczyła konkretnie jednego czynu: jazdy w stanie nietrzeźwości na odcinku od Ostrowca Świętokrzyskiego do miejsca zdarzenia. Sąd rejonowy wymierzył za ten czyn karę dwóch lat pozbawienia wolności. Sąd okręgowy złagodził ten wyrok do sześciu miesięcy pozbawienia wolności, uznając, że niedopuszczalne jest, aby poprzez to przestępstwo zawyżano odpowiedzialność karną i wymiar kary łącznej.
W kwestii czynu najbardziej tragicznego - spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym - sąd okręgowy utrzymał bezwzględną karę 12 lat pozbawienia wolności i ostatecznie skazał Piotra M. na karę łączną 12 lat i czterech miesięcy pozbawienia wolności.
Dodatkowo sąd orzekł nawiązki w wysokości 300 tys. zł na rzecz rodzin ofiar oraz zabezpieczenie majątkowe na kwotę ponad 200 tys. zł.
Pędził 190 km/h, był pijany
Do tragedii doszło 28 maja 2023 roku. Według ustaleń prokuratury kierowca mercedesa, jadąc z prędkością około 190 km/h, stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z fiatem, którym wracała z wesela sześcioosobowa rodzina. W wypadku zginęło pięć osób: trzej mężczyźni w wieku 19, 43 i 72 lat oraz dwie kobiety w wieku 18 i 38 lat. Jedyny ocalały, 16-letni chłopiec, doznał ciężkich obrażeń. Badania wykazały, że Piotr M. prowadził samochód w stanie nietrzeźwości - miał 1,1 promila alkoholu we krwi. Był też pod wpływem kokainy i marihuany.
W lutym tego roku sąd w Ostrowcu uznał mężczyznę za winnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu i narkotyków oraz posiadania środków odurzających. Skazał go na 14 lat pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i obowiązek zapłaty 300 tys. zł na rzecz rodzin ofiar.
Mówił o nim Ziobro. Dla obrony to był dowód nierzetelności
Od tego wyroku odwołali się obrońcy skazanego. W apelacji domagali się uniewinnienia od głównego zarzutu lub ponownego rozpoznania sprawy. Ich zdaniem sąd w Ostrowcu popełnił błędy w ocenie materiału dowodowego i nie wziął pod uwagę wszystkich okoliczności. Wskazywali m.in. na rzekome wątpliwości dotyczące przebiegu zdarzenia i przyczyn wypadku.
Według nich sąd I instancji bezpodstawnie odrzucił wersję, w której w wypadku mógł uczestniczyć także biały bus. Oskarżony utrzymywał, że taki pojazd miał zajechać mu drogę. Podnosili także, że sekcja zwłok ofiar została przeprowadzona niezgodnie ze stanem wiedzy medycyny sądowej i nie spełniała podstawowych standardów.
Istotne - zdaniem obrońców - było także pominięcie przez sąd kwestii przyczynienia się pokrzywdzonych do skutków wypadku. Zarzucali, że w osobowym fiacie jechało sześć, a nie jak dopuszczał to producent, pięć osób. Argumentowali, że nadmierna liczba pasażerów i niezapięcie pasów przez niektórych pokrzywdzonych mogły mieć wpływ na doznane obrażenia.
Obrońcy zarzucali także, że na nierzetelność procesu I instancji mogła wpłynąć konferencja prasowa z udziałem ówczesnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Zdaniem obrony w swoim wystąpieniu przesądził on o winie Piotra M. Podnosili też zarzut rażącej surowości kary, argumentując, że sąd nie uwzględnił okoliczności łagodzących, jak wcześniejsza niekaralność, sytuacja rodzinna czy wyrażony żal.
Bliscy ofiar walczyli o utrzymanie wyroku
Prokuratura i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych - reprezentujący bliskich ofiar - wnosili o utrzymanie w mocy wyroku z lutego 2025 r. Argumentowali, że apelacje obrony są bezzasadne, a materiał dowodowy został przeanalizowany w sposób wyczerpujący. Ich zdaniem opinie biegłych, w tym z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, są spójne i jednoznaczne, a dowody nie pozostawiają wątpliwości co do winy oskarżonego.
Pełnomocnicy podkreślali, że próby przerzucenia części odpowiedzialności na ofiary poprzez wskazywanie, że niektóre osoby nie miały zapiętych pasów lub jechały w przepełnionym samochodzie są bezpodstawne. Zaznaczyli, że nie zmienia to faktu, iż kierowca mercedesa był pod wpływem alkoholu i narkotyków oraz znacznie przekroczył prędkość. Z kolei analiza dowodów i zeznania świadków jednoznacznie wykluczyły wersję o udziale białego busa w wypadku.
Strony te kwestionowały istnienie jakichkolwiek okoliczności łagodzących po stronie Piotra M. Według nich jego zachowanie po wypadku, np. troska wyłącznie o siebie, odmowa pobrania śladów i twierdzenia o zajeżdżającym drogę białym busie świadczyły o próbie uniknięcia odpowiedzialności. Wyrażony żal określiły jako procesowy oportunizm i konformizm.
- Ernest, który cudem przeżył, stracił całą rodzinę. Tę tragedię trudno wyrazić słowami - mówił przed ogłoszeniem nieprawomocnego wyroku w styczniu tego roku mecenas Mateusz Brzeziński, pełnomocnik rodziny ofiar.
Autorka/Autor: bp/gp/wini
Źródło: PAP / tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowcu Świętokrzyskim