"Sąd Apelacyjny w Warszawie w prawomocnym wyroku nakazał zapłatę mi 35 000 zadośćuczynienia za oczywiście bezpodstawne zatrzymanie dokonane przez pisowskie CBA 5 lat temu" - przekazał Roman Giertych w środę w serwisie X. Dodał, że "będzie domagał się, aby te pieniądze zostały ściągnięte od prokuratorów, którzy nakazali to zatrzymanie".
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk potwierdził w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24, że zapadło orzeczenie "o zadośćuczynieniu za niesłuszne zatrzymanie" Giertycha.
"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek, że wyrok warszawskiego sądu apelacyjnego zapadł w środę. Podała, że kwota 35 tysięcy złotych jest maksymalną, jaką może otrzymać osoba pokrzywdzona niesłusznym zatrzymaniem.
Jak przekazała, "wyrok pierwszej instancji został wydany 3 października 2023 roku". Wówczas sąd przyznał Giertychowi 20 tysięcy złotych. "GW" dodała, że sąd nie miał wątpliwości, iż zatrzymanie Giertycha było "nielegalne", "niezasadne" i "niewątpliwie niesłuszne". Wskazała, że w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał tę opinię i tylko podniósł kwotę o 15 tysięcy złotych.
Zatrzymanie Giertycha przez CBA
15 października 2020 ubrani po cywilnemu agenci CBA zatrzymali Giertycha wychodzącego z sądu. Adwokat został skuty kajdankami i przewieziony do domu, gdzie rozpoczęło się przeszukanie. Równolegle rewizja odbywała się w jego kancelarii.
Powodem zatrzymania, jak informowano, były zarzuty, jakie poznańska prokuratura chciała postawić Giertychowi w śledztwie dotyczącym wyprowadzenia pieniędzy ze spółki giełdowej Polnord, dla której pracował jako pełnomocnik.
"GW" przypomniała, że śledztwo sięgało początków lat 2000. i wcześniej było dwa razy umarzane przez kolejne prokuratury. Dodała, że do sprawy wróciła prokuratura kierowana przez Zbigniewa Ziobrę i Bogdana Święczkowskiego.
Giertych podczas przeszukania w domu stracił przytomność i trafił do szpitala. Mimo że nie odzyskał przytomności, usiłowano postawić mu tam zarzuty. Ostatecznie prokuratura się wycofała z planów aresztowania prawnika. Zarządziła wobec adwokata zakaz wykonywania zawodu i nakazała wpłacenie kaucji.
Giertych odwołał się do sądu. Jak przypomina "GW", sądy odrzucały zebrane dowody i stwierdziły, że adwokat nie musiał płacić poręczenia. Mógł też wrócić do pracy jako obrońca.
W styczniu 2025 roku Prokuratura Regionalna w Lublinie ostatecznie umorzyła śledztwo przeciwko Giertychowi.
Autorka/Autor: js/tr
Źródło: tvn24.pl, TVN24, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP