- Antoni Macierewicz za każdym razem, jak jest u władzy, to powoduje jakiś skandal, który szkodzi Polsce - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Dodał, że "trzeba przerwać ten chocholi taniec". Mówił też o wtorkowych wyborach prezydenckich w USA.
Szef polskiej dyplomacji był pytany, kto z kandydatów - Donald Trump czy Kamala Harris - byłby lepszym gospodarzem Białego Domu z polskiej perspektywy. - Bardzo pilnuję, aby nie popełnić błędu poprzedniego rządu, który wszystkie żetony postawił na jedną stronę, na Donalda Trumpa i przegrał. I potem miał, przynajmniej na początku, trudniejsze relacje z administracją Joe Bidena - odpowiedział Radosław Sikorski.
- My mamy dobre relacje z administracją Joe Bidena, a jednocześnie rozmawiamy z opozycją, tak jak w normalnych demokracjach - zaznaczył. Dodał, że "niezależnie od wyniku Polska jest zabezpieczona".
Sikorski o słowach Błaszczaka: to jakiś absurd
Sikorski odniósł się do słów szefa klubu parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka, który stwierdził, że w przypadku wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA premier Donald Tusk powinien podać się do dymisji. - To jest jakiś absurd. Myślałem, że PiS jest partią suwerenistyczną. Ciągle nas bronią przed Unią Europejską, która nam nie zagraża, walczą o suwerenność, a tymczasem co? W Polsce ma się zmienić rząd nie dlatego, że były wybory czy zmieniła się koalicja w Sejmie, tylko dlatego, że jakieś wybory się rozstrzygnęły tak lub inaczej w innym kraju? - powiedział.
- To równie dobrze mógłbym nawoływać prezydenta Dudę [do dymisji - red.], dlatego że w Mołdawii wygrała Maja Sandu - dodał.
O Macierewiczu: trzeba przerwać ten chocholi taniec
Szef MSZ mówił także o działalności Antoniego Macierewicza w kontekście oceny, jaką powołany w MON zespół wystawił podkomisji smoleńskiej, którą kierował przez lata Macierewicz.
- Macierewicz za każdym razem, jak jest u władzy, to powoduje jakiś skandal, który szkodzi Polsce. Trzeba ten chocholi taniec przerwać - stwierdził.
- Ktoś, kto zmarnował tak gigantyczne środki, na taki ból wystawił rodziny smoleńskie, kto próbował szantażować ekspertów, żeby zmieniali swoje ekspertyzy - mam nadzieję, że za to wszystko odpowie. Naprawdę Macierewiczowi się uzbierało - powiedział Sikorski.
Gość TVN24 był też pytany, czy jego zdaniem Macierewiczowi powinien być zabrany Order Orła Białego, który otrzymał od prezydenta Andrzeja Dudy.
Na argument, że Macierewicz ma zasługi za swoją działalność opozycyjną w okresie PRL, Sikorski odparł, że "są całe rzesze osób zasłużonych, które potem albo zdradziły, albo popełniały czyny niegodne". - No i trzeba oceniać całość życiorysu, a Macierewicz szkodzi Polsce, zaszkodził sposobem likwidacji WSI. Ujawniono agenturę, ujawniono bieżące operacje wywiadowcze, przetłumaczono na rosyjski, skrzywdzono ludzi, którzy współpracowali z patriotyzmu - mówił dalej.
Sikorski: moje przemówienie w ONZ się niosło
Gość "Faktów po Faktach" mówił też o swoich szansach na nominację prezydencką z ramienia Koalicji Obywatelskiej. - Uważam, że wartość dodana urzędu prezydenckiego jest taka, że prezydent, jeśli ma coś do powiedzenia, to jest słuchany i w kraju, i za granicą - powiedział.
- Nieśmiało powiem, że wtedy, gdy przemawiałem na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, to się niesie, czyli polski punkt widzenia z pozycji ministra spraw zagranicznych jest wysłuchiwany na świecie. Z pozycji prezydenta można to zrobić jeszcze skuteczniej - zaznaczył Sikorski.
- Wydaje mi się, że rząd potrzebuje partnera, który by realizował swoją rolę konstytucyjną, to znaczy przedstawiciela Polski i realizatora polskiej polityki zagranicznej, a nie rywala wobec rządu w jej kreowaniu - kontynuował szef polskiej dyplomacji. Dodał, że "prezydent, który miałby posłuch na świecie, może dużo dobrego dla Polski zrobić".
Sikorski: znam badanie, które mówi, że to ja mam wyżej sufit poparcia
Na uwagę prowadzącego, że badania sugerują, iż w drugiej turze wyborów Sikorski uzyskałby gorszy wynik niż Rafał Trzaskowski i że to prezydent Warszawy ma większą moc przeciągania niezdecydowanych wyborców, szef MSZ odparł: - A ja znam badanie, które mówi, że sufit poparcia ja mam wyżej. Idziemy w łeb w łeb w tym badaniu. Szukamy jako Platforma Obywatelska najlepszego kandydata na te trudne czasy. Takiego, który wygra.
Sikorski ocenił, że "kluczowym pytaniem" w kontekście jego rywalizacji z Trzaskowskim o prezydencką nominację jest to, kto ma większą zdolność koalicyjną. - Nie w sensie partyjnym, tylko przyciągania nowych wyborców. Tych, którzy w pierwszej turze głosowali na kogoś innego - mówił dalej.
- Stawiam tezę, że Lewica raczej popiera moją europejskość, którą udowodniłem. Dla PSL-u to, że jestem chłopakiem z bydgoskiego podwórka, mieszkam na wsi, dobrze współpracowaliśmy w ramach grupy Europejskiej Partii Ludowej w Brukseli, w Strasburgu, jest jakąś rękojmią. Ale i z okolic Konfederacji, gdzie jest sporo takiego libertariańskiego polskiego biznesu, odbieram wyrazy sympatii. I z tego badania wynika też, że nawet miałbym pewne branie w elektoracie dzisiejszej opozycji - przekonywał Radosław Sikorski.
Sikorski o relacjach z Ukrainą
Sikorski mówił też o relacjach z Ukrainą. Był pytany o możliwość zestrzeliwania rosyjskich rakiet, które lecą w kierunku Polski, zanim jeszcze wlecą na nasze terytorium, czego domaga się prezydent Wołodymyr Zełenski. - Ta dyskusja polega na tym, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy prawo do samoobrony. Czy mamy prawo zestrzeliwać taką rakietę dopiero jak już jest nad naszym terytorium? Wtedy nie ma co do tego wątpliwości, tylko że wtedy może się stać to, co w Przewodowie. Szczątki takiej rakiety mogą narobić szkód albo kogoś zranić, albo zabić - mówił.
Powiedział, że w sprawie tej ukraińskiej prośby "można mieć uczciwą różnicę zdań". - Jest to kwestia uzgodnień i dyskusji w grupie naszych sojuszników. Mamy nowego sekretarza generalnego NATO. W przyszłym tygodniu jest kolejne spotkanie ministerialne NATO. Być może ta sprawa stanie (na agendzie rozmów - red.) - zaznaczył minister Sikorski.
Sikorski: w sprawie ekshumacji ofiar Wołynia na razie brak postępu
Szef polskiej dyplomacji był też pytany, czy z obecnymi władzami Ukrainy da się dogadać w sprawie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. - Muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany, bo minister spraw zagranicznych Ukrainy obiecywał mi postęp w tej sprawie do (święta - red.) Wszystkich Świętych. Minęło - postępu brak. My uważamy, że to jest część europejskiego kodu kulturowego, żeby ciała nawet wrogów pochować zgodnie z chrześcijańskim obrządkiem. I Ukraina zdaje się, że się z tym zgadza, bo zezwoliła na ekshumację 100 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu, którzy tam przybyli jako najeźdźcy - zwracał uwagę Sikorski.
- Jedyne, co potrzebujemy, to zgody na powrót do ekshumacji, które zostały zawieszone w 2017 roku - podkreślił.
O sprawie Poczobuta: próbujemy wpłynąć na sytuację różnymi kanałami
Sikorski był również pytany, czy wierzy jeszcze w uwolnienie Andrzeja Poczobuta, który jest więziony przez białoruski reżim.
- Wszyscy wiemy, jaki to jest reżim. Próbujemy różnymi kanałami i na naszym kontynencie, i w porozumieniu z sojusznikami, wpłynąć na tę sytuację. Ale pamiętajmy, że Białoruś ma w proporcji do populacji więcej więźniów politycznych niż Polska za czasów stanu wojennego. Tak jak Rosja ma więcej więźniów politycznych niż za schyłkowego Związku Radzieckiego, za Breżniewa - odpowiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24