- Nie przypominam sobie, żeby był taki dyżur - przyznał pracownik biura Anny Marii Anders w Suwałkach, pytany przez reporterkę TVN24 o spotkania senator PiS z wyborcami. Jak dodał, Anders odwiedziła swoje biuro tylko raz. Podczas otwarcia.
Kandydatka PiS ponad rok temu zdobyła mandat senatora w wyborach uzupełniających w okręgu obejmującym część województwa podlaskiego.
"Była jeden raz"
Reporterka TVN24 Anna Borkowska-Minko rozmawiała w piątek z pracownikiem biura Anny Marii Anders. Jak usłyszała, senator wybrana z okręgu numer 59 w swoim biurze była jeden raz - podczas jego otwarcia, czyli w maju ubiegłego roku.
Pracownik dopytywany, czy Anders przyjeżdża na dyżury, w ramach których mogłaby spotykać się z wyborcami, odpowiedział: - Nie przypominam sobie, żeby był taki dyżur. Na otwarciu była.
Reporterka usłyszała, że senator w Suwałkach w swoim biurze interesantów nie przyjmuje, bo takich interesantów po prostu nie ma.
Anna Maria Anders ma swoje drugie biuro senatorskie również w Łomży. Tam prawdopodobnie bywa znacznie częściej - dowiedziała się Anna Borkowska-Minko.
"Z tego okręgu masy ludzi były wywiezione do Rosji"
W ubiegłym roku sam prezes PiS Jarosław Kaczyński w kampanii przed wyborami uzupełniającymi do Senatu przekonywał że Anna Maria Anders będzie znakomitą inwestycją dla mieszkańców Podlasia.
O swoim głębokim przywiązaniu do ziemi łomżyńskiej i Suwalszczyzny zapewniała też sama kandydatka.
Anders przekonywała, że historia okręgu suwalsko-łomżyńskiego jest silnie związana z historią jej ojca. - Z tego okręgu masy ludzi były wywiezione do Rosji i - jak wszyscy wiedzą - mój ojciec wyprowadził 120 tysięcy ludzi z Rosji. Przez całe życie żałował, że nie mógł wyprowadzić więcej osób - mówiła w styczniu 2016 roku przyszła senator Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24