Afera wizowa na uczelniach. Zarzuty i areszt dla prorektora

Śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę i Straż Graniczną
Rozbili grupę przestępczą. Są podejrzani o wydawanie cudzoziemcom fałszywych zaświadczeń
Źródło: Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej
Trzy uczelnie wystawiły co najmniej tysiąc dokumentów pozwalających na wjazd do Polski obcokrajowcom spoza Unii Europejskiej. Zarzuty w śledztwie usłyszało już 12 osób, w tym uważany przez prokuraturę za szefa zorganizowanej grupy Radosław Z.
Kluczowe fakty:
  • Zarzuty dla podejrzanych to m.in. pranie pieniędzy oraz umożliwienie nielegalnego pobytu na terenie Polski.
  • Prokuratura Okręgowa w Przemyślu informuje lakonicznie o "trzech uczelniach niepublicznych". Nam udało nam się ustalić, jakie to uczelnie.
  • Śledztwo dotyczy też działalności pracowników polskich ambasad i konsulatów, które wystawiały obcokrajowcom wizy na podstawie zaświadczeń z uczelni, choć te nie miały akredytacji do kształcenia zagranicznych studentów.

O postępach w śledztwie poinformowała w środę Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Postępowanie prowadzi zespół złożony z prokuratorów tej jednostki oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej z placówki na rzeszowskim lotnisku.

Dotyczy ono działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która w latach 2021-2024 miała organizować nielegalne przekraczanie granicy przez cudzoziemców oraz pomoc w legalizowaniu pobytu osób z zagranicy już przebywających w Polsce. To działalność niezgodna z prawem.

Śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę i Straż Graniczną
Śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę i Straż Graniczną
Źródło: Bieszczadzki Oddział Straży Graniczny

Prokuratura informuje, że w procederze wykorzystano działalność trzech uczelni niepublicznych - dwóch z Mazowsza i jednej z Podkarpacia. Uczelnie miały wystawić "co najmniej ponad tysiąc" dokumentów o rzekomym przyjęciu na studia.

Zarzuty postawiono już 12 osobom - obywatelom Polski i Ukrainy. Dotyczą:

  • udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (art. 258 par. 1 i 3 Kodeksu Karnego),
  • organizowania nielegalnego przekraczania granicy (art. 264 par. 3 Kodeksu Karnego),
  • umożliwiania nielegalnego pobytu (art. 264a par. 1 Kodeksu Karnego),
  • prania pieniędzy (299 par. 1 i 6 Kodeksu Karnego).

Grupą miał kierować Radosław Z., wobec którego sąd zastosował tymczasowe aresztowanie. Śledczy uzyskali też zabezpieczenia majątkowe na poczet kar grożących podejrzanym.

Co ważne, śledztwo dotyczy też działalności pracowników polskich ambasad i konsulatów, które wystawiały obcokrajowcom wizy na podstawie zaświadczeń z podejrzanych uczelni. Działo się tak, mimo że placówki te nie miały akredytacji do kształcenia obcokrajowców. Tu prokuratura stawia zarzuty z art. 271 par. 3 Kodeksu karnego, co oznacza, że śledczy zakładają, iż polscy urzędnicy osiągali w ten sposób korzyści majątkowe. Zapytaliśmy, ilu z nich postawiono zarzuty oraz jakich placówek dyplomatycznych dotyczą nieprawidłowości, ale na tym etapie śledztwa prokuratura odmawia udzielenia dalszych informacji.

- Z uwagi na dobro śledztwa kolejne informacje na ten temat zostaną udzielone we właściwym czasie - informuje prok. Marta Pętkowska, rzeczniczka przemyskiej Prokuratury Okręgowej.

"Studenci" z całego świata jadą do Polski

W komunikacie prokuratury czytamy, że dokumenty o rzekomym przyjęciu na studia lub rzekomym ukończeniu studiów podyplomowych podejrzane uczelnie wystawiły obcokrajowcom z wielu krajów, m.in. z Ukrainy, Rosji, Białorusi, Turcji, Indii, Kazachstanu, Tadżykistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Sri Lanki, Bangladeszu, Chin, Nigerii, Somalii, Ghany, Tunezji, Syrii, Libanu, Algierii, Kolumbii i Gwatemali.

Z ustaleń śledczych wynika, że cudzoziemcy płacili za dokumenty od 500 zł do 6 tysięcy złotych. W przypadku osób niepochodzących z Ukrainy miały one pomagać im uzyskać polską wizę, która uprawniała do podróżowania po krajach Unii Europejskiej.

OGLĄDAJ: Gangster o swoich biznesach: praca z patologią jest mega ciężka
Superwizjer -  afera wizowa i tajski masaż

Gangster o swoich biznesach: praca z patologią jest mega ciężka

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Ukraińcy mieli natomiast wykorzystywać zaświadczenia o przyjęciu na studia do wjazdu do Polski w trakcie pandemii COVID-19 mimo pandemicznych obostrzeń. Po wybuchu pełnoskalowej wojny zaświadczenia służyły także za przepustkę do Polski dla mężczyzn w wieku poborowym.

Dokumenty poświadczające ukończenie studiów były natomiast podkładką w postępowaniach legalizujących pobyt w Polsce - o nadanie statusu rezydenta długoterminowego lub polskiego obywatelstwa. Bo - jeszcze wtedy - stanowiły zaświadczenie, że obcokrajowiec zna język polski na poziomie B1. Obecnie, po zmianach, które weszły w życie w lipcu tego roku, obywatele krajów spoza UE muszą na etapie rekrutacji na polskie uczelnie wykazać znajomość języka polskiego na poziomie B2.

Prokuratura zaznacza, że w niektórych przypadkach dokumenty wydane przez podejrzane szkoły faktycznie pozwoliły obcokrajowcom na uzyskanie polskiego obywatelstwa. Na podstawie zgromadzonych dowodów śledczy inicjują postępowania administracyjne, by podważyć te decyzje. A w przypadku trwających procedur włączają się do postępowań.

Śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę i Straż Graniczną
Śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę i Straż Graniczną
Źródło: Bieszczadzki Oddział Straży Graniczny

Podejrzane uczelnie widma

W komunikacie czytamy, że śledztwo dotyczy "trzech uczelni niepublicznych". Prokuratura nie wskazuje, o jakie uczelnie chodzi.

Jak udało nam się ustalić, dwie z nich to szkoły zrzeszone w Federacji Uczelni Aglomeracji Warszawskiej (FUAW): Wyższa Szkoła Współpracy Międzynarodowej i Regionalnej im. Zygmunta Glogera z podwarszawskiego Wołomina oraz Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Stalowej Woli. O śledztwie wokół ich działalności w czerwcu 2024 roku napisał portal OKO.press.

Jak ustaliśmy nieoficjalnie, Radosław Z., który usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, to były już prorektor WSWMiR. I współtwórca prowadzącej tę uczelnię "jednostki badawczej", tajemniczej Fundacji Al Farabi.

Z naszych ustaleń wynika też, że to dwie uczelnie FUAW wystawiły większość podrobionych dokumentów. Trzecia, wspomniana przez prokuraturę placówka z Przemyśla odpowiada za zaledwie jeden taki przypadek.

Prokuratorskie śledztwo od czasu ostatnich medialnych doniesień bardzo się rozrosło - w czerwcu ubiegłego roku dotyczyło wpuszczenia do Polski 144 osób z Ukrainy i Turcji, dziś mowa już o co najmniej 1000 fałszywych dokumentów dla obywateli wielu innych krajów. Nieprawidłowości wykryła jeszcze pod koniec 2022 roku Straż Graniczna w Rzeszowie-Jasionce. Jej funkcjonariusze w kwietniu 2023 roku przeszukali budynki dwóch uczelni - WSWMiR i WSE w Stalowej Woli.

Jak pisało OKO.press, szkoły zrzeszone w FUAW prowadziło środowisko sympatyków putinowskiej Rosji, orbitujące wokół tygodnika "Myśl Polska". Wykładowcą WSWMiR był Mateusz Piskorski - założyciel prorosyjskiej partii Zmiana, podejrzany o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin (jego proces ciągnie się od 2018 roku). Na uczelni wykładał też bliski współpracownik Piskorskiego - Tomasz Jankowski, z którym wspólnie prowadzą na YouTubie prorosyjski kanał.

W rozmowie z OKO.press w 2024 roku Jankowski przyznał, że placówki FUAW nie miały ministerialnej akredytacji, pozwalającej obcokrajowcom na uzyskanie studenckiej wizy.

"Studiowanie u nas nie uprawnia do wjazdu do Polski, studentów o tym uczciwie informujemy. Ubiegamy się oczywiście o ten status, natomiast na razie go nie mamy" - mówił Jankowski. Twierdził, że uczelnie "na życzenie" wystawiają przyjętym studentom zza granicy zaświadczenia o studiowaniu. Ale nie odpowiadają już za to, co obcokrajowcy robią z tymi dokumentami.

"Nas nie interesuje, jak oni sobie przyjeżdżają do Polski. Nie stoimy na granicy, nie jesteśmy placówką dyplomatyczną" - mówił.

Czytaj także: