Dyrekcja Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w sprawie tych kontrowersyjnych wniosków zrobiła wszystko, jak należy, to znaczy sprawiła, że żadna złotówka do tych dwóch projektów nie wpłynęła - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" Adam Bielan, prezes Partii Republikańskiej, odnosząc się do afery w NCBR. Proszony o ocenę pracy wiceprezesa republikanów Jacka Żalka, który z ramienia ministerstwa nadzorował działania Centrum, Bielan odparł: - Nie jestem aniołem stróżem Jacka Żalka, więc nie potrafię powiedzieć, jakie były jego wszystkie działania w tej sprawie.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba ujawnili kolejne fakty dotyczące dotacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Dotacja w wysokości 55 milionów została przyznana 26-latkowi, który firmę założył już po ogłoszeniu naboru do konkursu z kapitałem zakładowym wynoszącym 5 tysięcy złotych, a 123 miliony złotych firmie z Białegostoku, która - jak ustalili posłowie - od czasu założenia w 2020 roku co roku przynosiła straty.
Pracę NCBR nadzorował wiceszef Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej Jacek Żalek, jednocześnie wiceprezes Partii Republikańskiej.
Bielan: nie jestem aniołem stróżem Jacka Żalka
O to, czy Partia Republikańska bierze polityczną odpowiedzialność za to, co dzieje się w NCBR, pytany był w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" szef tego ugrupowania, europoseł PiS Adam Bielan. - Bierzemy polityczną odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje w rządzie, który wspieramy - odparł.
Na uwagę, że Jacek Żalek został odsunięty od prac w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, Bielan odparł, że "taką decyzję w porozumieniu z ministrem Żalkiem podjął [minister funduszy i polityki regionalnej - przyp. red.] Grzegorz Puda". - Biorąc pod uwagę to zamieszanie medialne i konieczność przeprowadzenia wewnętrznego audytu, to była dobra decyzja - ocenił szef Partii Republikańskiej.
- Dyrekcja Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w tej sprawie w sprawie tych kontrowersyjnych wniosków zrobiła wszystko, jak należy, to znaczy sprawiła (…), że żadna złotówka do tych dwóch kontrowersyjnych projektów nie wpłynęła - powiedział Bielan.
Dodał, że "rola Jacka Żalka w tej sprawie była żadna, dlatego że to były decyzje podejmowane na poziomie dyrekcji". - Nie jestem aniołem stróżem Jacka Żalka, więc nie potrafię powiedzieć, jakie były jego wszystkie działania w tej sprawie - stwierdził, pytany o ocenę działań swojego zastępcy w Partii Republikańskiej.
Pytany o to, czy będzie protestował, jeżeli Żalek straci stanowisko wiceministra, Bielan ocenił, że "zbyt wcześnie formułować takie wnioski". - Nie wiem o niczym, co by obciążało pana ministra Żalka. On, jak rozumiem, był przesłuchiwany przez prokuraturę w związku ze śledztwem toczącym się ze zgłoszenia samego dyrektora NCBiR - powiedział.
Bielan dopytywany był również o byłego już pełniącego obowiązki dyrektora NCBR Pawła Kucha, który sprawował funkcję od sierpnia 2022 roku. Oświadczył, że został on nominowany przez Jacka Żalka. - Była to osoba z grona kilku kandydatów, których Jacek Żalek rozważał - mówił.
- Paweł Kuch nie jest, nigdy nie był członkiem Partii Republikańskiej - zaznaczył Bielan.
Bielan: to jest na pewno rzecz niepokojąca
Odnosząc się do kontrowersji wokół dotacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, gość "Rozmowy Piaseckiego" ocenił, że "to jest na pewno rzecz niepokojąca". - Czy mamy do czynienia z przestępstwem, to jest zadanie odpowiednich organów państwa, prokuratury, żeby to ustalić. Ja takich dowodów na przestępstwo nie mam, natomiast w tej sprawie było bardzo wiele zagadkowych decyzji urzędników, które dyrektor Kuch starał się wyjaśnić - powiedział.
Bielan wskazał, że "ten największy wniosek przeszedł do dalszego procedowania, przeszedł ocenę formalną, mimo że w oczywisty sposób przekraczał maksymalny limit w tym programie". - Na pytanie w audycie wewnętrznym, dlaczego przepuszczono ten wniosek, usłyszano odpowiedź, że kurs euro jest płynny - mówił prezes Partii Republikańskiej, dodając, że to "dość zaskakująca interpretacja".
Adam Bielan mówił również o ujawnionych przez posłów Koalicji Obywatelskiej Michała Szczerbę i Dariusza Jońskiego stenogramach, z których wynika, że eksperci mieli szereg uwag do projektu, na który Narodowe Centrum Badań i Rozwoju chciało przeznaczyć 123 miliony złotych dotacji.
- Decyzje o tym, jaki wniosek przechodzi do dalszej procedury, podejmuje trzyosobowy panel ekspertów, w którym większość mają tak zwani eksperci zewnętrzni. (…) Pan Joński i pan Szczerba zaprezentowali nagrania sprzed właściwego panelu i rzeczywiście wszyscy trzej eksperci wypowiadali się negatywnie o tym wniosku, tylko później następuje panel i następuje rzecz bardzo dziwna i moim zdaniem bardzo podejrzana - dwóch ekspertów zewnętrznych głosuje za tym wnioskiem i przegłosowują przedstawiciela NCBiR - powiedział.
Szef Partii Republikańskiej przyznał, że system przyznawania grantów "jest bardzo zły".
Bielan: dyrektor zwolnił odpowiedzialną za przepuszczenie tego wniosku
- Paweł Kuch, po pierwsze, nie podpisał się pod tym wnioskiem, bo był wtedy na urlopie. Gdy tylko wrócił do pracy po przerwie świąteczno-sylwestrowej, 9 stycznia, zanim jeszcze jakiekolwiek medium zainteresowało się tą sprawą, zleca audyt zewnętrzny. 12 stycznia zwalnia główną osobę - moim zdaniem - odpowiedzialną za przepuszczenie tego wniosku, szefową panelu ekspertów, (…), a w końcu, po otrzymaniu wyników audytu, składa sam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - tłumaczył Bielan.
Bielan powiedział również, że środki ostatecznie nie trafiły do kontrowersyjnych wnioskodawców, "dlatego że Paweł Kuch wprowadził do regulaminu autorską poprawkę, która sprawiła, że po przejściu przez panel ekspertów te wnioski musiały mieć dodatkową ocenę ekspertów, którzy stwierdzają, czy firma posiada zdolności finansowe".
- Moim zdaniem te firmy, biorąc pod uwagę ich wyniki finansowe – bardzo podejrzane, nie przeszłyby takiej ekspertyzy i w związku z tym ten bezpiecznik sprawił, że pieniądze nie wypłynęły z Centrum. To było wprowadzone już za rządów dyrektora Kucha - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24