Mam wrażenie, że to naprawdę jest dopiero wstęp do grubego wyjaśniania grubych tematów - stwierdził w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz (KO), odnosząc się do działań prokuratury w związku z wydatkowaniem Funduszu Sprawiedliwości. - O tym, czy jest jakaś afera, czy jej nie ma, stwierdza sąd w prawomocnym wyroku - mówił Krzysztof Szczucki (PiS).
Sąd zastosował areszt wobec trzech osób w związku z działaniami Funduszu Sprawiedliwości, w tym księdza Michał O., prezesa Fundacji Profeto. Jego obrońca zapowiedział, że będzie składał zażalenie na tę decyzję. Treść zarzutów w sprawie księdza dotyczy między innymi przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy, wyrządzenia szkody majątkowej.
Arłukowicz: przestańcie się mazać, chłopaki z PiS-u
Sprawę komentowali goście "Faktów po Faktach". - Przestańcie się mazać, chłopaki z PiS-u. Chłopaki nie płaczą. Było myśleć, jak żeście te pieniądze w Funduszu Sprawiedliwości, no nie chcę powiedzieć, wyprowadzali, bo jeszcze dowodów nie ma, ale co żeście z tymi pieniędzmi w Funduszu Sprawiedliwości robili, więc teraz nie czas na płacze - mówił Bartosz Arłukowicz (KO).
- Oglądam ministra Ziobrę, który odnalazł się w tajemniczy sposób i zaczął przemawiać i wypiera się wszystkiego. W związku z tym nie dziwię się nerwom Patryka Jakiego, jego kolegów z resortu, którzy podpisywali różne dokumenty. Teraz Ziobro mówi: to nie ja, to oni, to chłopaki robili, nie ja. Nie, nie, nie, panie Ziobro. Po pana też przyjdzie sprawiedliwość, bo pan swoją rolę w tym wszystkim odegrał - dodał polityk Koalicji Obywatelskiej.
Jak stwierdził, "ma wrażenie, że to naprawdę jest dopiero wstęp do grubego wyjaśniania grubych tematów". - Fundusz Sprawiedliwości jest jednym funduszem. Obok mamy NCBR, mamy Black Hawki, mamy jeszcze kilka innych rzeczy, które wyjaśniane będą, to jest Pegasus między innymi - mówił.
Szczucki: prokuratorzy nie ferują wyroków, tylko sądy
Krzysztof Szczucki (PiS) stwierdził, że "o tym, czy jest jakaś afera, czy jej nie ma, stwierdza sąd w prawomocnym wyroku". - Nie mamy żadnego rozstrzygnięcia. Mecenas (Krzysztof) Wąsowski powiedział dzisiaj, który reprezentuje aresztowanego księdza, że nie miał dostępu do akt. Ten dostęp otrzymał na pół godziny przed posiedzeniem sądu, który rozstrzygał o aresztowaniu - dodał.
Jak ocenił, "tak postępowano w latach 80. w procesach politycznych, a nie w państwie demokratycznym w XXI wieku". Odnosząc się do postawionych zarzutów powiedział, że "prokuratorzy nie ferują wyroków, tylko sądy". Mówiąc o zasądzeniu przez sąd wobec trzech osób aresztu stwierdził, że "będzie zażalenie, zobaczymy jak sądy będą dalej do tej sytuacji się odnosiły".
- Areszt nie jest przesądzeniem o tym, czy ktoś jest winny, czy nie. W 90 kilku procentach, kiedy są składane wnioski o areszt, to one są akceptowane, a niekoniecznie przekłada się to na rozstrzygnięcie sądu - dodał.
"Króciutkie pytanie" Arłukowicza
Arłukowicz zwrócił się do Szczuckiego z "króciutkim pytaniem". - Czy pan słyszy równy stukot kroków, marszu, defilady? Nie słyszy pan? - mówił. - Ja słyszę. To po PiS właśnie tymi krokami idzie prawo i sprawiedliwość - dodał.
- Przecież oni podzielili państwo. Jedni dostali Fundusz Sprawiedliwości, tak zwani "ziobryści". Inni dostali - "bielanowcy" - NCBR. To wszystko teraz będzie wyjaśniane przez prokuraturę - stwierdził. - Naprawdę chcemy przyjąć założenie, że pan prezes Kaczyński siedział sobie w domku, nie wiedział co te chłopaki mu tam rozrabiają na podwórku? - pytał.
- Tu chodziło o grubą kasę, którą wyprowadzali do znajomych fundacji, stowarzyszeń, szwagrów i sąsiadów po to, żeby finansować swoje partie polityczne, swoje konwencje i inne rzeczy - stwierdził.
Szczucki: śmiertelnie chorego człowieka ściągnęli z łóżka szpitalnego
Jak mówił Szczucki, odnosząc się do sprawy Funduszu Sprawiedliwości, "nie dotarły do opinii publicznej na razie żadne dokumenty, które wskazywałyby, że doszło do naruszenia prawa". - Może się panu posłowi podobać rozstrzygnięcie takiego konkursu mniej lub bardziej, lub się nie podobać, ale to jeszcze nie oznacza, że coś jest przestępstwem - kontynuował.
Dodał, że w areszcie "siedzieli też różni inni ludzie, także z waszej strony, inni pewnie powinni, ale to wcale jeszcze nic nie oznacza". Mówiąc o chorym na nowotwór Zbigniewie Ziobrze, który z powodu działań prokuratury po raz pierwszy od miesięcy pojawił się publicznie, stwierdził, że "śmiertelnie chorego człowieka ściągnęli z łóżka szpitalnego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24