Znany śląski adwokat, pełnomocnik rodziny zmarłej podczas akcji CBA Barbary Blidy, Leszek Piotrowski czuje się zagrożony. Mecenasa niepokoi brak odpowiedzi policji, na wniosek o przyznaniu mu ochrony.
- Po pobiciu (w czerwcu-red.) czuję się zagrożony bardziej niż na początku stanu wojennego. Gdybym nie wiedział, jakie to jest drogie, dawno już miałbym prywatną ochronę – mówi mecenas i radny PSL.
Reprezentująca go mec. Stanisława Mizdra twierdzi, że wniosek o zapewnienie jego klientowi policyjnej ochrony złożyła w bielskiej prokuraturze, kilka dni po zdarzeniu.
Prokurator Okręgowa w Bielsku-Białej Małgorzata Bednarek mówi, że wniosek pełnomocniczki Piotrowskiego został przekazany Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach, która decyduje w tego typu sprawach. Rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska twierdzi natomiast, że odpowiedź – po analizie sprawy - została sformułowana i wysłana do prokuratury.
Przedstawiciele organów śledczych podkreślają, że korespondencja w tej sprawie, jak i podejmowane decyzje, mają charakter niejawny, dlatego decyzja policji jest ciągle nieznana. Jednak gdyby zdecydowano się przydzielić Piotrowskiemu ochronę, od razu zostałby o tym poinformowany.
Szefowa bielskiej prokuratury zaznaczyła w środę, że wniosek mec. Mizdry o ochronę Piotrowskiego został przyjęty i rozpatrzony, mimo że formalnie trafił do niewłaściwego organu. Pełnomocniczka adwokata powinna była bowiem złożyć go bezpośrednio w śląskiej komendzie policji.
Leszek Piotrowski, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, oprócz pełnomocnictwa w sprawie śmierci Barbary Blidy, był też ostatnio pełnomocnikiem oskarżycieli posiłkowych w zakończonym w maju procesie w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy".
Pobity czy poobijał się sam? Pod koniec czerwca, po wizycie w jednym z katowickich barów, został – jak twierdzi – pobity przez nieznanych sprawców. Choć wypił – jak mówił – tylko „1 piwo i 1 wódkę”, nie pamiętał okoliczności pobicia i tego, jak znalazł się później w swojej kancelarii. Mec. nie wyklucza związku napaści na siebie z którąś z prowadzonych spraw, ale nie ma na to żadnych dowodów. Nigdy wcześniej nie padł ofiarą podobnego ataku, nie otrzymywał też pogróżek. Kilkanaście dni temu "Rzeczpospolita" sugerowała, że Piotrowski nie był pobity, a potłukł się sam m.in. spadając ze stołka barowego.
Piotrowski nie zgłosił zajścia policji, ale powiadomił o nim Prokuraturę Okręgową w Łodzi, która wyjaśnia okoliczności śmierci Blidy. Przesłał tam usprawiedliwienie swojej nieobecności wraz z obdukcją lekarską. Tłumaczył, że miało to również charakter zawiadomienia o przestępstwie.
Aby zachować obiektywizm śledztwo w sprawie pobicia adwokata decyzją katowickiego prokuratora apelacyjnego zostało przekazane do Bielska-Białej. Piotrowski jako adwokat uczestniczy w sprawach, toczących się w śląskich prokuraturach – katowickiej i gliwickiej.
Mec. Piotrowski zapowiada start w najbliższych wyborach parlamentarnych. Choć nie wie jeszcze, z ramienia jakiej partii, to wyjaśnia, że najbliżej mu do PO, od której obok PSL i LiD dostał propozycję.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24