Na koniec będzie to musiało oznaczać konieczność zmiany ustawowej i naprawienie funkcjonowania systemu dyscyplinarnego sędziów. Myślę, że zanim pojawi się zmiana ustawowa, to nastąpi takie faktyczne wymuszenie tego, że Izba Dyscyplinarna przestanie funkcjonować - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Odniósł się w ten sposób do wniosku Komisji Europejskiej o zawieszenie prac Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Komisja Europejska zdecydowała we wtorek w Strasburgu, że wystąpi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) o zablokowanie prac polskiej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jeśli TSUE przyjmie ten wniosek, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie zawieszona.
"Na koniec będzie to musiało oznaczać konieczność zmiany ustawowej"
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, zapytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, co w związku z tym wnioskiem powinny zrobić polskie władze, odpowiedział, że Polska "już dawno powinna zawiesić funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej". Dopytywany, kto konkretnie powinien to zrobić, odparł: - Wszystkie władze Rzeczypospolitej.
- Na koniec będzie to musiało oznaczać konieczność zmiany ustawowej i naprawienie funkcjonowania systemu dyscyplinarnego sędziów. Myślę, że zanim pojawi się zmiana ustawowa, to nastąpi takie faktyczne wymuszenie tego, że Izba Dyscyplinarna przestanie funkcjonować - stwierdził.
- Zanim doszło do tego wniosku Komisji Europejskiej, to mieliśmy do czynienia ze złożeniem oryginalnego wniosku Komisji, stwierdzającego naruszenie prawa unijnego, jeżeli chodzi o funkcjonowanie całego mechanizmu dyscyplinarnego. Polska została o tym zawiadomiona, odpowiedziała, że się z tym nie zgadza, później była jeszcze kolejna procedura i dopiero wtedy sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości (UE - red.). To był moment na refleksję, że coś jest nie tak - wskazywał Bodnar. Dodał, że wówczas "Polska nic z tym nie zrobiła".
Nawiązał w ten sposób do faktu, że Komisja Europejska poinformowała w październiku ubiegłego roku, że kieruje skargę do TSUE, "aby chronić sędziów przed kontrolą polityczną" w Polsce. Jak wówczas uzasadniała, obecny system nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez nową Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym.
Bodnar o działaniach CBA wobec Grodzkiego: dostrzegam w nich kontekst polityczny
Rzecznik Praw Obywatelskich odniósł się także do zarzutów o przyjmowanie łapówek, jakie padają pod adresem marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Centralne Biuro Antykorupcyjne wraz z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie prowadzi od początku grudnia śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowych przez "osobę pełniącą funkcję publiczną" w szpitalu w szczecińskim Zdunowie. Z kolei 9 stycznia CBA wydało komunikat, w którym zaapelowało do osób, "które dały się uwikłać w korupcyjny proceder i wręczyły korzyść majątkową, o zgłaszanie się do szczecińskiej delegatury Biura".
Bodnar zapytany o ocenę takich działań służb, odpowiedział, że są one "bardzo niecodzienne". - Zamieszczanie ogłoszenia na stronie internetowej, później powielanie tego w mediach społecznościowych, wypowiedzi zmierzające do poszukiwania osób, które oferowały korzyść majątkową, to jest coś bardzo niestandardowego - ocenił.
- Po pierwsze, nie przypominam sobie, żeby tego typu ogłoszenia były w taki sposób dystrybuowane i co więcej, żeby dotyczyły osób, które pełnią najważniejsze funkcje w państwie - kontynuował. Dodał, że w tej sytuacji powstaje pytanie, czy nie chodzi o "kontekst polityczny".
- Prokuratura musi się zainteresować wtedy, kiedy wpływa rzeczywiste zawiadomienie, które jest oparte na uzasadnionych podstawach. Natomiast w wielu z tych spraw, które były zgłaszane, mam wrażeniem że jednak mieliśmy problem z wiarygodnością, bo często zeznania były zmieniane, zmieniały swoje wypowiedzi publiczne, a mieliśmy do czynienia z nadaktywnością prokuratury - mówił.
"Prokuratura to nie jest już od dawna organ, który jest w pełni niezależny"
Gość TVN24 mówił także, że "prokuratura to nie jest już od dawna organ, który jest w pełni niezależny". - To nie jest w pełni odpowiedzialny strażnik ochrony naszych praw i praworządności. W pewnych sytuacjach działa także na zamówienie polityczne ze względu na bezpośrednie podporządkowanie prokuratora generalnego ministrowi sprawiedliwości, bo to jest ta sama osoba (Zbigniew Ziobro - red.) - zwracał uwagę Adam Bodnar.
Bodnar, mówiąc o działaniach służb wobec różnych osób publicznych, nawiązał też do opublikowanego przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich raportu na temat tego, co robiła prokuratura w sprawie Pawła Adamowicza od 2015 roku - kiedy postawiono mu zarzuty dotyczące nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych.
"Chodzi o to, aby nie podważać powagi togi"
Adam Bodnar był także pytany o ewentualne konsekwencje dla przedstawicieli zawodów prawniczych, którzy 11 stycznia wzięli udział w warszawskim "Marszu Tysiąca Tóg" zorganizowanym w sprzeciwie wobec ustawy dyscyplinującej sędziów. Wprowadza ona odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".
Pytany, czy fakt, że protestujący byli ubrani w togi, jest zgodny z przepisami ustawy o ustroju sądów powszechnych, mówił, że trzeba brać pod uwagę, że w niektórych sytuacjach mogą występować 'okoliczności nadzwyczajne'. - My nie żyjemy po prostu w momencie, w którym nic się nie dzieje. Mamy fundamentalny frontowy, dywanowy atak na wymiar sprawiedliwości, który zmierza do podważenia wiarygodności całego sądownictwa, do zniszczenia tego DNA. Powstaje pytanie, w jaki sposób sędziowie mają zaprezentować, że się temu sprzeciwiają - podkreślił. Stwierdził, że w tym przypadku protestujący mieli prawo założyć togi.
§ 1. Sędzia na rozprawie i posiedzeniu z udziałem stron, odbywającym się w budynku sądu, używa stroju urzędowego. Strojem urzędowym sędziego jest toga, a sędziego przewodniczącego na rozprawie lub posiedzeniu – także nakładany na kołnierz togi łańcuch z wizerunkiem orła. Jeżeli w posiedzeniu uczestniczy małoletni sędzia może zaniechać używania stroju urzędowego. § 2. Minister Sprawiedliwości, po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa, określi, w drodze rozporządzenia, wzór stroju urzędowego sędziów, uwzględniając uroczysty charakter stroju, odpowiedni dla powagi sądu i utrwalonej tradycji.
- Musimy się zastanawiać nad funkcją tych przepisów. Chodzi o to, aby nie podważać powagi togi. Powaga togi byłaby podważona wtedy, kiedy (...)sędzia wziąłby sobie togę z biura i przebrał się za sędziego i się w niej bawił - to wtedy absolutnie ma delikt dyscyplinarny. Natomiast jeżeli bierze ją na manifestację, która służy obronie praworządności i niezależności sądownictwa, to wręcz wzmacnia powagę tej togi - stwierdził gość "Rozmowy Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24