Gnój zalegający w oborze, w nim leżące martwe bydło i chodzące po tym wszystkim wychudzone do granic możliwości krowy. Dzięki interwencji ekologów większość bydła udało się uratować, ale nie jest problem tylko jednego gospodarstwa. Jak się okazuje, poza obrońcami praw zwierząt, nie ma chętnego do interwencji w tej sprawie. Materiał "Blisko ludzi" TTV.