Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przyleciał w poniedziałek z pomocą mieszkańcowi niewielkiej wsi w województwie warmińsko-mazurskim. Niestety, nie odleciał. Został unieruchomiony przez folię, która wkręciła się w śmigła. - Czasami takie sytuacje się zdarzają - komentuje pilot. Udało się go uruchomić dopiero w czwartek przed południem.
Do zdarzenia doszło we wsi Grom w poniedziałkowe przedpołudnie.
- Mąż odśnieżał drogę. Zasłabł i stracił przytomność. Zdążył jeszcze zatrzymać ciągnik - relacjonuje w rozmowie z reporterem TVN24 pani Agata. I dodaje, że wraz z dwoma mężczyznami, którzy akurat przyszli do rodziny w interesach, zaczęła udzielać mężowi pomocy.
Folia unieruchomiła śmigłowiec
Na miejsce wezwano też karetkę. A później śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ten wylądował na posesji potrzebującego ratunku mężczyzny. I już nie odleciał. - Folia uniosła się od podmuchów śmigła, wkręciła się i unieruchomiła śmigłowiec - mówi pani Agata.
Śmigłowiec został unieruchomiony skutecznie.
Pomoże śmigłowiec rezerwowy
- Centrum koordynacji technicznej monitoruje przebieg działań. Jesteśmy w trakcie podejmowania decyzji, czy może być naprawiony na miejscu, czy też nie - informuje Kinga Czerwińska z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. I podkreśla, że wyłączenie z użycia śmigłowca, który utknął w miejscowości Grom, nie oznacza, że region został pozbawiony pomocy z powietrza. - W bazie w Olsztynie wylądował już śmigłowiec rezerwowy - zaznacza Czerwińska.
Co z mężem pani Agaty? Mężczyzna odzyskał przytomność i przechodzi badania w szpitalu. Zawiozła go tam karetka.
Mechanicy przyjechali w środę naprawiać śmigłowiec. Odleciał dopiero w czwartek rano.
Jeśli nie śmigłowiec to karetka, ale można też prosić o wsparcie z innej bazy
W środę - na antenie TVN24 - zdarzenie komentował Dariusz Tatarowski, pilot i kierownik działu zarządzania bezpieczeństwem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ekspert pytany był między innymi o to, jakie procedury uruchamiane są w sytuacji uziemienia śmigłowca ratowniczego.
- Jeśli, z różnych powodów, nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć pacjenta, wtedy transport podejmowany jest przez zespoły naziemne - mówił Tatarowski. Co, jeśli pacjent jest w takim stanie, że liczy się każda sekunda, a transport karetką może okazać się zbyt czasochłonny? Jeśli dla załogi LPR problemem nie jest aura, a usterka techniczna, istnieje możliwość wysłania śmigłowca z innej bazy.
Tatarowski zaznaczył również, że miejsce do lądowania wybiera pilot. - Ma ono zabezpieczyć możliwość dotarcia do pacjenta oraz zapewnić bezpieczeństwo załogi i innych osób - podkreślił pilot.
O tym, co wydarzyło się we wsi Grom, powiedział: - Czasami takie sytuacje się zdarzają. Śnieg, biała folia, podmuch wirnika. To wystarczyło.
Śmigłowiec LPR utknął na posesji w miejscowości Grom:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24, tvn24.pl