Nie żyje 30-letni mężczyzna, który został poważnie poparzony w wyniku eksplozji instalacji do pędzenia bimbru w jednym z domów jednorodzinnych w Racławicach Śląskich (woj. opolskie). Jego ojciec w ciężkim stanie przebywa w szpitalu.
Do wybuchu doszło w niedzielę rano. Według wstępnych ustaleń przyczyną był zapłon oparów alkoholu z bojlera będącego częścią instalacji do destylacji.
Poszkodowani zostali dwaj mężczyźni. Ojciec i syn. Trafili do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - placówki specjalizującej się w leczeniu tego typu obrażeń. Obaj mieli poważne obrażenia wewnętrzne (płuca i górne drogi oddechowe) oraz zewnętrzne (skóra, spalone włosy).
Zmarł w szpitalu
Jak informuje Klaudiusz Juchniewicz, prokurator rejonowy w Prudniku, 30-letni mężczyzna zmarł w szpitalu. W piątek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok, po której powinno być wiadomo co było bezpośrednią przyczyną zgonu.
63-letni ojciec zmarłego nadal pozostaje w szpitalu w ciężkim stanie.
Na miejscu zdarzenia pracowali policyjni technicy. Powołani zostaną też biegli, którzy wyjaśnić mają okoliczności zdarzenia.
- Po uzyskaniu wszystkich niezbędnych opinii, zastanowimy się czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy do nieumyślnego spowodowania śmierci. Dopiero wtedy będzie można mówić o ewentualnych zarzutach - zaznacza prokurator Juchniewicz.
Do zdarzenia doszło w Racławicach Śląskich:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja Prudnik