Prezydentem elektem jest Karol Nawrocki, a powtórne przeliczenie głosów nie zmieni wyniku wyborów prezydenckich - nie ma wątpliwości Aleksandra Leo z Polski 2050. - Nikt nie kwestionuje tych wyborów. Ludzie tylko mówią, że były nieprawidłowości. Konstytucja mówi, że każdy może złożyć protest. 50 tysięcy to pokaźna liczba. Obywatele mają prawo mieć pewność, że to oni wybrali prezydenta, a nie ktoś z komisji wyborczej - zastrzegła gościni "Kropki nad i". Zdaniem Michała Wójcika z PiS, kwestia domniemanych fałszerstw wyborczych to "wrzutka", mająca przykryć fakt, jakoby koalicja rządząca była w rozsypce. Nawiązując do protestów wyborczych, które napłynęły do Sądu Najwyższego w odpowiedzi na apel Romana Giertycha, który wzór protestu udostępnił w Internecie do pobrania i uzupełnienia, Michał Wójcik stwierdził, że "każdy może przygotować szymel" (red. szablon), i ocenił, że masowe wysyłanie takich protestów do Sądu Najwyższego było "nieuczciwe" wobec mających je rozpatrywać członków Izby Kontroli Nadzwyczajnej. W dalszej części programu rozmowa dotyczyła przebiegu potencjalnie burzliwej kohabitacji między rządem Donalda Tuska i Karolem Nawrockim jako prezydentem. Zdaniem Aleksandry Leo, sformułowania o mającej jakoby nastąpić "wojnie" Pałacu Prezydenckiego z KPRM-em, są niepotrzebnym podgrzewaniem atmosfery i jedynie pogłębiają społeczne podziały. Pytana, czy jako posłanka Polski 2050 czuje się dziś lepiej, gdy jej partia nie jest już w koalicji z PSL-em, odpowiedziała, że "czuje się dobrze". - Umówiliśmy się na serię wyborów, która skończyła się w zeszłym roku. Ten projekt się sprawdził, ale było wiele kwestii, w tym światopoglądowych, w których się różniliśmy - wyjaśniła.