- Według opozycji "Polska nie dysponuje systemem obrony przeciwdronowej". Specjaliści nie są tak krytyczni.
- Ale faktem jest, że sprzętu mamy za mało. Czym dysponujemy, jeśli chodzi o wykrywanie i neutralizowanie dronów?
- Przewaga Ukrainy w tym zakresie wynika z faktu, że... jest w stanie wojny.
- MON zapowiada nowy sprzęt, lecz wyzwaniem jest aktualizacja systemów.
W nocy z 5 na 6 września 2025 roku pana Romana i członków jego rodziny obudził świst. Następnego dnia mężczyzna wybrał się na swoje pole w pobliżu miejscowości Majdan-Sielec w województwie lubelskim i znalazł na nim szczątki drona z napisami cyrylicą. Po pojawieniu się na miejscu służb ustalono, że nie był to obiekt wojskowy, a Prokuratura Okręgowa w Zamościu przekazała później, że znaleziony dron najprawdopodobniej służył do przemytu przez granicę. Nie uspokoiło to jednak starosty tomaszowskiego Henryka Karwana, który w rozmowie z Polską Agencją Prasową ubolewał, że "bez względu na to, jaki to był dron, niestety nie został wcześniej wykryty przez specjalistyczne systemy".
Obawy starosty tomaszowskiego, jak też innych mieszkańców wschodniej Polski, mogły wzrosnąć po tym, jak 7 września poseł Konfederacji Krzysztof Bosak w Polsat News oświadczył: "Polska nie dysponuje systemem obrony przeciwdronowej". "Obecny system ochrony przeciwlotniczej, którym poprzedni i obecny rząd się chwalą, jest budowany w sposób w ogóle nie uwzględniający zagrożenia dronowego" - stwierdził.
Dwa dni później Polska doświadczyła największego ataku dronowego w historii: w ciągu kilku godzin nocnych naszą przestrzeń powietrzną naruszyło co najmniej 19 rosyjskich bezzałogowców; według informacji z pałacu prezydenckiego było ich nawet 21. Zostały jednak nie tylko wykryte przez polskie systemy, ale cztery z nich zestrzeliły polskie i natowskie myśliwce. Po tej operacji gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, zapewniał na antenie TVN24: "My dysponujemy bardzo dobrym rozpoznaniem, które sięga bardzo głęboko, jest wielodomenowe. I generalnie dosyć szybko pozyskujemy informacje (...) o sytuacji ze startami dronów. Także dosyć szybko byliśmy w stanie aktywować system i być gotowi do odpowiedzi, która nastąpiła".
Tymczasem dla europosła PiS Michała Dworczyka ta operacja była dowodem, że "jesteśmy dzisiaj w dużej mierze bezbronni" i "nie jesteśmy w stanie, gdyby zaczęły się ataki takie jak na Ukrainie, poradzić sobie z tym wcale". Podkreślał, że polskiej armii udało się zestrzelić jedną czwartą dronów, podczas gdy Ukraińcy tej samej nocy neutralizowali bezzałogowce ze skutecznością 70-80 procent.
Czy więc Polska dysponuje systemami antydronowymi, czy nie? I dlaczego w Ukrainie ta skuteczność jest wiele wyższa?