Prezydent powinien przeprosić nie tylko mnie, nie tylko rodziców osób LGBT, ale miliony Polek i Polaków, które poczuły się po prostu obrażone tymi słowami - mówił w "Tak jest" w TVN24 kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Andrzeja Dudy na temat "ideologii LGBT" oraz do faktu, że ostatecznie nie doszło do spotkania obu polityków.
W środę w Pałacu Prezydenckim prezydent Andrzej Duda miał się spotkać z kandydatem Lewicy na prezydenta, europosłem Robertem Biedroniem, jego matką, a także z aktywistą LGBT Bartem Staszewskim. Prezydent zaprosił ich w związku z wystąpieniami samego Biedronia, jak i jego matki Heleny, które były następstwem słów, jakie Duda wypowiedział w sobotę w Brzegu. Mówił wtedy między innymi, że "próbuje się nam wmówić, że LGBT to ludzie, a to jest po prostu ideologia".
Prezydent zdecydował się zaprosić Staszewskiego na spotkanie po ich krótkiej rozmowie, do jakiej doszło w poniedziałek w Lublinie. Andrzej Duda przebywał tam w ramach kampanijnego objazdu po kraju.
"Chcę się spotkać z panem prezydentem, ale głowa państwa powinna wiedzieć więcej od przedszkolaka"
Ostatecznie prezydent spotkał się ze Staszewskim, ale do rozmowy z Biedroniem i jego matką nie doszło. O powodach, dla których nie pojawił się w Pałacu, Biedroń mówił w czwartek w "Tak jest" w TVN24.
- Chcę się spotkać z panem prezydentem, ale głowa państwa powinna wiedzieć więcej od przedszkolaka, a każdy przedszkolak wie, że są trzy słowa, które trzeba użyć w odpowiednim momencie: proszę, dziękuję, przepraszam. Prezydent powinien przeprosić nie tylko mnie, nie tylko rodziców osób LGBT, ale miliony Polek i Polaków, które poczuły się po prostu obrażone tymi słowami - powiedział.
Jak mówił, "prasa na całym świecie pisze do dziś szeroko nie w kontekście wspaniałego kraju, który się rozwija, w którym są wspaniali ludzie, ale pisze o wstydzie dla Polski, jakim dzisiaj jest prezydent Duda, który używa takich słów, które znamy z najciemniejszych kart historii Europy".
- Te słowa przypominają właśnie te czasy, kiedy dzielono ludzi, kiedy odbierano im człowieczeństwo, kiedy pozbawiano ich godności - kontynuował.
"To też obnażyło prawdziwe intencje prezydenta Dudy"
- Jak wiemy, to wczorajsze spotkanie nie skończyło się przeprosinami, niczym dobrym. Prezydent Duda pewnie chciał sobie zrobić sweet focię, myślał, że dzięki temu poprawią się jego sondaże, wyniki, a powinien zrobić coś innego - powinien najnormalniej w świecie przeprosić wszystkich Polaków i Polki - dodał Biedroń.
Kandydat Lewicy był pytany, czy jego zdaniem Bart Staszewski dobrze zrobił, że poszedł na środowe spotkanie z prezydentem. - Dobrze się stało, że poszedł, bo jego perspektywa jest inna niż moja (...). To też obnażyło prawdziwe intencje prezydenta Dudy, który chciał uratować swoją skórę - zobaczył, co się dzieje, jaka jest reakcja społeczna, jak wielkie oburzenie wzbudziły słowa jego i jego kolegów z PiS-u - podkreślił gość TVN24.
"Wybory prezydenckie to nie wyścigi konne"
Biedroń odniósł się także do wyników prezydenckiego sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Wynika z niego, że mógłby liczyć na dwa procent głosów.
- To jest moment, w którym Lewica musi się policzyć. Sondaże prezydenckie mogą być różne. Wybory prezydenckie to nie wyścigi konne, w których się obstawia przed [wyścigiem - przyp. red.]. 28 czerwca będzie prawdziwy sondaż, w którym zdecydujemy, jakiej Polski chcemy - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24