Jednej nocy na ulicach Zielonej Góry pojawiło się ponad tysiąc nielegalnych plakatów wyborczych posła Łukasza Mejzy, startującego z list PiS. Wszystkie na trzy dni przed wyborami parlamentarnymi. Trzy miesiące po zdarzeniu prezydent miasta poinformował o konsekwencjach. Poseł będzie musiał zapłacić wysoką karę.
O karze za rozwieszenie nielegalnych plakatów wyborczych w Zielonej Górze dla posła PiS Łukasza Mejzy poinformował w czwartek wieczorem prezydent tego miasta.
"Pamiętacie w nocy z 11 na 12 października kiedy plakaty wyborcze zaśmieciły dużą cześć miasta. Mówiłem, że nie ma na to zgody i nie będzie tolerancji dla takich skandalicznych ekscesów. Wszystko zostało zdjęte i policzone, jest decyzja o karze, wynosi ona ponad 78 500 zł. Jest to już decyzja prawomocna" - napisał prezydent Janusz Kubicki.
- Łukasz Mejza musi zapłacić za swój wybryk. Jeśli tego nie zrobi, sprawą zajmie komornik - powiedział TVN24 Janusz Kubicki, jak dodał, gdy pieniądze wpłyną, przeznaczą je na schronisko dla zwierząt.
Służby miejskie usunęły w sumie 1187 reklam kontrowersyjnego polityka. "Mam nadzieję, że to ostatnia tego typu nieprzyjemna sytuacja w Zielonej Górze. Tak jak mówiłem od początku, w naszym mieście nie ma tolerancji dla takich działań" - podkreślił Kubicki, dodając: "każdy z nas musi brać odpowiedzialność za swoje czyny".
Prezydent Zielonej Góry odniósł się też do komentarzy przypominających, że sam współpracował z Łukaszem Mejzą. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", firma Mejzy Future Wolves świadczyła usługi doradcze Kubickiemu. Obaj politycy wielokrotnie wspólnie występowali na konferencjach
"Nigdy nie mówiłem, że nie znam tego człowieka. Tak, znam go pomagałem mu i wspierałem go. Ale … ale zadam Wam jedno pytanie, proste i łatwe: 'Czy Was w życiu nigdy nikt nie zawiódł?' …" - napisał Kubicki.
Nocne plakatowanie miasta
Wszystko zaczęło się w nocy z 11 na 12 października, czyli dwa dni przed ciszą wyborczą przed zaplanowanymi na 15 października wyborami parlamentarnymi.
"Dostaliśmy zgłoszenie, że tej nocy ludzie Mejzy obwiesili centrum Zielonej Góry na barierkach drogowych rozdzielających ruch pieszy i samochodowy" - informował 12 października 2023 roku od rana fanpage Społeczeństwo Obywatelskie - Zielona Góra, dodając zdjęcia nielegalnych plakatów wyborczych Łukasza Mejzy, startującego z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Plakaty rozwieszono w różnych częściach miasta.
"Lepiej by zrobił, gdyby pieniądze przeznaczył na leczenie dzieci"
Nieco ponad godzinę później o problemie poinformował prezydent Zielonej Góry. "Koniec, kurde, to, co się dzieje, to jest jakiś … brakuje mi słów (a nie chcę klnąć). Dziś w nocy w Zielonej Górze bez ŻADNEJ ZGODY, NIELEGALNIE, BEZ POSZANOWANIA PRZEPISÓW PRAWA zostały rozwieszone reklamy wyborcze jednego kandydata. To ten od 'leczenia dzieci' – Łukasz Mejza, lepiej by zrobił, gdyby pieniądze przeznaczył na leczenie dzieci, a nie na banery" - pisał Kubicki.
CZYTAJ TEŻ: Kim jest Łukasz Mejza? Poseł i były biznesmen na listach PiS Jak zaznaczył, "ktoś, kto nie szanuje przestrzeni miejskiej, nie szanuje też mieszkańców". Jednocześnie zaapelował o sygnały o tym, gdzie plakaty wiszą. "Nie ma zgody na zaśmiecanie miasta, ZERO TOLERANCJI dla takich działań. To musi zniknąć!!! Udostępniajcie ten post i piszcie, gdzie to jeszcze wisi!!!" - dodał.
"Omejzowali osiedle", "pojechał po bandzie, a raczej po barierkach"
Pod jego postem wysypały się komentarze internautów, którzy wskazywali kolejne lokalizacje: "Omejzowali osiedle", "Zjednoczenia - na każdej barierce i słupach", "Okolice centrum przesiadkowego - co metr plakat, ciśnienie z rana podniesione do granic możliwości".
Zwracano uwagę, że to nie tylko kwestie estetyczne i prawne, ale też że nielegalne plakaty stanowią niebezpieczeństwo dla kierowców i pieszych. "Koło kościoła Ducha Świętego ustawione ogromne banery zasłaniają przechodniów wchodzących na pasy!!!! Czy ktoś nie myśli ustawiając to g*? Zaraz będzie dochodzić do wypadków, bo naprawdę nie widać nic. Piesi w ostatniej chwili wyłaniają się zza baneru, bo to przy samym przejściu, już o rowerzystach nie wspomnę. Wybory wyborami, ale niech ci politycy mają choćby kapkę oleju w głowie!" - można było przeczytać w jednym z komentarzy.
W komentarzach zwrócono też uwagę, że Zielona Góra nie jest odosobnionym przypadkiem. Z wysypem plakatów kandydata walczyć miały też: Krosno Odrzańskie, Gubin, Drzonków, Sulechów, Łężyca czy Lubsko.
Senator Wadim Tyszkiewicz już wtedy zwracał uwagę na koszty. "To jest coś niebywałego. Tego chyba nie było nigdy nawet w historii Polski. Dzisiaj Mejza zaatakował na ogromną skalę na wszystkich frontach. To są tysiące, tysiące banerów (jeden 50 zł x minimum 5000 = 250 000 zł przy limicie na kampanię ok. 4000 zł), wszędzie. Skala jest niewyobrażalna" - napisał.
Oczyszczanie miasta z plakatów
12 października od rana miejskie służby usuwały nielegalne banery.
Usuwaniem materiałów zajęli się też społecznicy, którzy udali się ze zdjętymi banerami Łukasza Mejzy do biura poselskiego Marka Asta. Spotkali tam kandydata na posła Grzegorza Maćkowiaka, któremu mimo protestów je zostawili. Ten wezwał policję, która spisała społeczników, uznając sprawę za zakończoną.
Poseł Łukasz Mejza nie odpowiedział wówczas naszej redakcji na przesłane pytania dotyczące tej sytuacji.
Kim jest Łukasz Mejza?
Łukasz Mejza ma 32 lata i pochodzi z Zielonej Góry. Na stronie Sejmu poprzedniej kadencji przedstawiany był jako poseł niezrzeszony reprezentujący okręg wyborczy numer 8, właśnie w Zielonej Górze. W obecnej kadencji należy do klubu PiS. Ukończył Wyższą Szkołę Bankową w Poznaniu - Wydział Finansów i Bankowości. Przed rozpoczęciem kariery w polityce był przedsiębiorcą - jego wcześniejszą działalność biznesową szeroko opisały media. W Sejmie zasiada od 16 marca 2021, kiedy to złożył ślubowanie. Objął mandat po śmierci posłanki Polskiego Stronnictwa Ludowego Jolanty Fedak.
Choć do parlamentu poprzedniej kadencji wszedł z list PSL, to nie dołączył do klubu parlamentarnego ludowców. Związał się z obozem władzy. Pod koniec października 2021 roku został powołany na funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Należał do Partii Republikańskiej Adama Bielana, która w grudniu zeszłego roku zjednoczyła się z PiS.
Zgarnął ostatni mandat w Lubuskiem
W okręgu wyborczym nr 8 (obejmującym województwo lubuskie) polityk uzyskał na liście PiS czwarty wynik, choć miał dopiero jedenaste miejsce. Otrzymał 10 162 głosy, co dało mu ostatni biorący mandat. Wyprzedził między innymi wieloletnią posłankę PiS Elżbietę Płonkę, która uzyskała o 880 głosów mniej.
Jak donosiła Wirtualna Polska, zdobył go w nieczystej walce - w kampanii wyborczej aktywnie miała go wspierać siatka kont w mediach społecznościowych. Profile zakładane były na fałszywą tożsamość, zdjęcia pochodziły z sieci, a większość została wygenerowana przez sztuczną inteligencję - ustaliła Wirtualna Polska. Jak podano, wykorzystano nawet fotografię kobiety chorującej na ostrą białaczkę szpikową.
W grudniu Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym posła Mejzy. Parlamentarzysta nie umieścił w nim informacji o wartym 500 tys. zł mieszkaniu.
Łukasz Mejza i publikacje na temat jego firmy
Najgłośniej o Łukaszu Mejzie było jednak ponad dwa lata temu. W listopadzie 2021 roku portal Wirtualna Polska napisał o jego firmie. Z ustaleń portalu wynikało, że obiecywała ona leczenie umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na alzheimera, parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości. Z publikacji wynikało również, że Mejza miał osobiście przekonywać rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Tymczasem metoda nie miała potwierdzenia medycznego. Reporter TVN24 rozmawiał po publikacjach z rodziną, której obiecywano pomoc. Mieli lecieć do Meksyku, by poddać terapii sześcioletnią córkę chorą na mukowiscydozę. Dopiero podczas zbiórki pieniędzy jedno ze stowarzyszeń zwróciło uwagę, że "coś jest nie tak".
Łukasz Mejza odniósł się do doniesień medialnych najpierw w oświadczeniu, a następnie na konferencji prasowej, twierdząc, że mamy do czynienia "z największym atakiem politycznym po '89 roku". Zapowiedział kroki prawne. Podczas konferencji prasowej tłumaczył m.in.: "Na dobrą sprawę tej działalności nie rozpoczęliśmy. Nie wzięliśmy od nikogo ani złotówki". W konferencji wziął udział Tomasz Guzowski, który - jak pisała Wirtualna Polska - wspólnie z Mejzą założył spółkę Vinci NeoClinic. Jak mówił, choruje na nieuleczalną chorobę genetyczną i skorzystał z terapii, która - jak zapewniał - przyniosła efekty. W trakcie konferencji Guzowski, który przyjechał na wózku inwalidzkim, w pewnym momencie wstał.
OGLĄDAJ: Czarno na białym - Ukryte wpływy
23 grudnia 2021 roku "w poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy" Mejza poinformował o "dobrowolnym" podaniu się do dymisji. "Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem" - zapewnił w oświadczeniu. Dzień wcześniej szef klubu PiS Ryszard Terlecki zapowiadał, że "Mejzy z pewnością nie będzie już w rządzie".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Janusz Kubicki