Światowe emocje i polskie akcenty. Wystartował 41. Warszawski Festiwal Filmowy

41. Warszawski Festiwal Filmowy
Wystartował Warszawski Festiwal Filmowy
Źródło: TVN24
Na ekranie pojawią się historie z całego świata - od kameralnych opowieści po narracje o globalnym zasięgu. Wystartował 41. Warszawski Festiwal Filmowy. Nie zabraknie polskich akcentów. Tegoroczną edycję zainaugurował amerykański debiut Jana Komasy - film "Rocznica". W sumie w programie tegorocznego Festiwalu znalazło się 112 filmów pełnometrażowych i 56 krótkometrażowych.

10 października rozpoczął się 41. Warszawski Festiwal Filmowy. "41. edycja WIFF to początek kolejnego dziesięciolecia i otwarcie nowego rozdziału w historii jednego z najbardziej cenionych festiwali filmowych Europy" - zaznaczył ratusz w komunikacie.

W tym roku projekcje odbywają się w ośmiu lokalizacjach: Kinotece, Atlanticu, Lunie, Kinomuzeum w MSN, Iluzjonie oraz na 46. piętrze Varso Tower, w sali Ziemia Obiecana w siedzibie FINA i w sali Pod Pelikanem przy Krakowskim Przedmieściu 62.

W programie tegorocznego festiwalu znalazło się 112 filmów pełnometrażowych i 56 krótkometrażowych. Ponad 80 z nich to premiery światowe, międzynarodowe, europejskie i regionalne.

Otwartość, współpraca i gościnność

W lutym tego roku rozpoczął się nowy rozdział w historii Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Dyrektorką generalną jest Joanna Szymańska-Szcześniak, a dyrektorem programowym został Bartłomiej Pulcyn, były programmer i kurator konkursu filmów krótkometrażowych tego wydarzenia, a także kurator festiwali WAMA, Transatlantyk, Nowe Epifanie i Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu.

Podczas uroczystości otwarcia 41. Warszawskiego Festiwalu Filmowego, która odbyła się w Kinotece, nowy dyrektor programowy wydarzenia Bartłomiej Pulcyn podkreślił, że chciałby, by zmiany na festiwalu odnosiły się do wartości takich jak otwartość, współpraca i gościnność. - Otwartość na nowe idee, pomysły. Stąd tak dużo nowości, nowe formy doświadczania kina - jak koncert muzyki filmowej, Kino w chmurach, nowe sekcje i przestrzenie. Współpraca, bo nie zrobilibyśmy tego kroku, gdyby nie wielka życzliwość wielu osób i instytucji, producentów, dystrybutorów, agentów sprzedaży. Gościnność, bo chcemy być gościnni wobec twórców, którzy przyjadą do Warszawy, a będzie ich ponad 300. I gościnność wobec naszych widzów - od dzieci po seniorów. Dlatego przygotowaliśmy dla nich tak bogaty program. Chcemy, aby czuli się na festiwalu jak u siebie - zapewnił.

Dyrektor generalna Joanna Szymańska-Szcześniak dodała, że dzięki twórcom, którzy pokażą w najbliższych dniach w Warszawie swoje filmy, miasto znów stanie się częścią globalnej rozmowy o człowieku, sztuce i świecie.

Ministra kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska zwróciła uwagę, że WFF to jedno z najważniejszych miejsc w Polsce dla ludzi, którzy wierzą, że kino potrafi coś więcej niż tylko bawić. - Tu filmy nie dają tła dla czerwonych dywanów. Są punktem wyjścia do dyskusji, emocji, które zostają z nami na długo po seansie. W tym roku festiwal otwiera nowy rozdział. Z nową energią, nowymi pomysłami i bardzo ciekawą sekcją, która mnie osobiście interesuje najbardziej, czyli Kino moja miłość, w której zaproszeni goście pokażą filmy bliskie im osobiście – stwierdziła.

Szefowa MKiDN wspomniała, że warszawskie wydarzenie towarzyszy jej od czasów studenckich. – Może dlatego WFF ma dla mnie szczególne znaczenie, bo to festiwal, który od początku był miejscem odkryć. Tu zaczynali twórcy, których nazwiska znają dziś wszyscy. Tu kino zawsze miało odwagę być inne, nieoczywiste, ryzykowne, czasem bardzo niewygodne. W świecie, w którym obrazów mamy za dużo, a uwagi mamy za mało, ten festiwal przypomina, że film to nie tylko ekran, ale po prostu spotkanie – między twórcą a widzem, między historią a codziennością – zaznaczyła.

Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Kamila Dorbach podziękowała organizatorom za to, jak ogromny wkład w krajobraz filmowy wnosi Warszawski Festiwal Filmowy. - Niech Warszawa stanie się przez najbliższe dni stolicą polskiego kina. Życzę cudownych emocji, wspaniałego seansu, owocnych rozmów i ciszy, która - mam nadzieję - zapanuje po niektórych seansach - powiedziała.

Amerykański debiut Komasy

Filmem otwarcia 41. WIFF był pierwszy - zrealizowany w Stanach Zjednoczonych - film Jana Komasy "Rocznica". To amerykański debiut reżysera, thriller o losach wpływowej rodziny, którą wstrząsają skrywane dotąd konflikty. "Gdy pewnego pięknego popołudnia podczas przyjęcia z okazji 25. rocznicy ślubu, syn Ellen i Paula przedstawia im swoją nową dziewczynę, nikt nie podejrzewa, że to początek końca tej szczęśliwej rodziny. Owa nowa narzeczona to Liz, dawna studentka Ellen, wydalona przed laty z uczelni za radykalne poglądy. Pod uroczą powierzchownością skrywa wielkie ambicje, ale żadnych skrupułów. Z każdą kolejną rocznicą wpływ Liz na rodzinę staje się coraz większy i coraz bardziej destrukcyjny" – czytamy w festiwalowym opisie fabuły. W obsadzie znaleźli się Diane Lane, Kyle Chandler, Phoebe Dynevor i Zoey Deutch. Za zdjęcia odpowiada Piotr Sobociński Jr.

- To jest pierwszy krok na długiej drodze, żeby wreszcie polska wrażliwość mogła być przekładana na amerykańskie możliwości, aktorów - powiedział reporterce TVN24 Jan Komasa. Jak podkreślił, amerykański debiut pozwoli kulturowo mówić szerzej, do większego grona. - Zobaczymy, jestem podekscytowany też rezultatem. Nazywam to filmem atlantyckim, bo się spotkaliśmy na środku Atlantyku: trochę z Europy, trochę ze Stanów, po środku - wyjaśnił.

Przed seansem Komasa wyraził wzruszenie, że dzieło, nad którym pracował w trakcie pandemii, za kilka tygodni trafi do amerykańskich, a 21 listopada - do polskich kin. - Zrobię wszystko, by przyciągnąć widzów do sal kinowych. Będziemy objeżdżać Polskę z tym obrazem przez dziesięć dni po tym, jak film wejdzie na ekrany tutaj. Natomiast najbardziej cieszę się, że ten film debiutuje na WFF. Tutaj się wychowałem. Chodziłem na filmy w salach kinowych, które już nie istnieją. WFF jest jak Konkurs Chopinowski, jest w DNA tego miasta, jest częścią mojej historii – podsumował.

Tytuły w konkursie

Oprócz "Rocznicy" w konkursie międzynarodowym zaprezentowane zostaną "Anorgasmia" Jona Einarssona Gustafssona, "Babystar" Joschy Bongarda, "Brat" Macieja Sobieszczańskiego, "Człowiek wieczności" Ivana Nikolaichuka, "Dom dobry" Wojciecha Smarzowskiego, "Dziewczęta" Mike’a van Diema. Szansę na Grand Prix otrzymały również "Kochana trzeźwości!" Raula Camposa, "Koka" Kath Akuhaty-Brown, "Nino" Pauline Loques, "Ojciec" Terezy Nvotovej, "Satysfakcja" Alex Burunovej, "Straszny film" Sergio Oksmana, "Świat miłości" Yoon Ga-eun, a także "Y" Marii Popistasu i Alexandru Baciu.

Laureata ogłosi jury w składzie: duńska reżyserka i scenarzystka Lone Scherfig, producentka Joanna Szymańska, czeski scenarzysta i reżyser Vaclav Marhoul, niemiecki reżyser Anatol Schuster i ukraiński producent Volodymyr Yatsenko.

- To jest jedyny w Polsce festiwal kategorii A. To jest bardzo wąska liczba imprez filmowych na świecie. To się wiąże ze światowymi premierami, z fantastycznymi twórcami. To się wiąże z tym, że festiwal można postawić na tej samej półce co Wenecję, Cannes, Berlin, czyli największe imprezy ściągające najważniejsze tytuły na świecie - powiedział TVN24 o Warszawskim Festiwalu Filmowym Łukasz Muszyński, krytyk filmowy, filmweb.pl.

Filmy z Cannes, Wenecji czy Locarno

Organizatorzy nawiązują też w tej edycji do dawnych, kultowych Konfrontacji — przeglądu najgorętszych filmów sezonu, w którym zostanie zaprezentowane 24 pełnometrażowe produkcje, mające swoje premiery w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy na najważniejszych festiwalach filmowych na świecie: w Cannes, Wenecji czy Locarno.

Znajdziemy tu chociażby nagrodzony Złotą Palmą "To był zwykły przypadek" Jafara Panahiego, doceniony w Wenecji za reżyserię "Smashing Machine" Benny’ego Safdiego, "Tajnego agenta" Klebera Mendoncy Filho z brawurową rolą Wagnera Moury, reżyserskie debiuty Kristen Stewart i Harrisa Dickinsona – "Chronologię wody" i "Łobuza", "Dwóch prokuratorów" Siergieja Łoźnicy oraz "Zimę pod znakiem Wrony" Kasi Adamik, luźno inspirowaną opowiadaniem Olgi Tokarczuk "Profesor Andrews w Warszawie".

Zaplanowano też pokazy specjalne m.in. "Ostatniego wikinga" Andersa Thomasa Jensena z Madsem Mikkelsenem i Nikolajem Lie Kaasem w rolach głównych, superprodukcji "Chopin, Chopin!" Michała Kwiecińskiego, "Zapisków śmiertelnika" Macieja Żaka z Ireneuszem Czopem, Magdaleną Boczarską i Magdaleną Popławską w obsadzie, a także stworzonego przez UNICEF dokumentu "Ciche zagrożenie dla Gazy" Marii Fernandy Lauret poświęconego kampanii szczepień przeciw polio w wojennych realiach.

Pokazy z widokiem

W nowym cyklu "Kino moja miłość" zaprezentowane będą filmy wybrane przez gwiazdy i znawców kina, połączone ze spotkaniem z widzami. W tym roku zaproszenie do sekcji przyjęli Grażyna Torbicka ("Noc amerykańska"), Andrzej Chyra ("Viridiana"), Maciej Zakościelny ("Puk, puk") i Piotr Witkowski ("Oko w oko z życiem / Buffalo ‘66"). Pokazy będą się odbywały w Iluzjonie.

Wydarzeniem towarzyszącym festiwalowi będzie "Kino w chmurach" na 46. piętrze Varso Tower, czyli pokazy filmowe połączone z podziwianiem panoramy Warszawy z wysokości 200 metrów nad ziemią. Przypomniane będą tytuły: "Jesteś wszechświatem", "Flow", "Amelia", "Bogini Partenope", dokumentalny "Bałtyk" i "Światłoczuła".

W sali Pod Pelikanem przy Krakowskim Przedmieściu 62 odbywać się będą bezpłatne pokazy dla seniorów pod hasłem "Boom Generation". Zaplanowano też pokazy dla najmłodszych - tradycyjnie odbywać się będą w ramach Rodzinnego weekendu filmowego.

Na zakończenie

Filmem zakończenia 41. WIFF będzie kolejny głośny tytuł – "Głos Hind Rajab" w reżyserii Kaouthera Ben Hania, który na festiwalu w Wenecji zdobył Srebrnego Lwa - Grand Jury Prize i osiem innych nagród pozaregulaminowych. Ustanowił też nowy rekord festiwalu w długości oklasków po premierowym pokazie - aż 23 minuty. To film poświęcony sześcioletniej Palestynce, która zginęła w wyniku izraelskiego ataku w Strefie Gazy.

41. Warszawski Festiwal Filmowy potrwa do niedzieli 19 października

Czytaj także: