"Zielona granica" jest 20. filmem fabularnym w reżyserskim dorobku Agnieszki Holland i jednym z jej najlepszych. Jego światowa premiera odbyła się 5 września w ramach Konkursu Głównego 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Jury pod przewodnictwem Damiena Chazelle'a doceniło film Polki Specjalną Nagrodą Jury.
Agnieszka Holland o "Zielonej granicy": kino musi stawiać pytania
W swojej ponad pięćdziesięcioletniej karierze Holland niejednokrotnie udowadniała, że jak mało kto potrafi opowiadać o aktualnych problemach, patrząc na nie poprzez losy czy też wybory jednostek, starając się unikać przy tym prostych, powierzchownych ocen. "Kino musi być partnerem dla prawdy i zadawać ważne pytania. Nie sądzę, żeby było w stanie na nie odpowiadać, ale to właśnie stawiane pytania są naszą siłą" - mówiła Holland w najnowszej rozmowie z magazynem "Variety".
Tak też jest w przypadku "Zielonej granicy". W swoim najnowszym filmie reżyserka przygląda się jednemu z największych globalnych wyzwań - kryzysowi migracyjnemu. Łamanie praw człowieka, wojny i konflikty zbrojne, głód, brak dostępu do wody pitnej, postępująca katastrofa klimatyczna – to tylko niektóre czynniki zmuszające ludzi z różnych stron świata do szukania bezpiecznego schronienia poza swoimi ojczyznami. Chociaż konwencja genewska z 1951 roku opisuje między innymi procedury związane z przyjmowaniem osób uchodźczych, to nie wszyscy, zmuszeni przez los do ucieczki z własnego kraju, mają szansę na bezpieczne schronienie.
Punktem odniesienia dla najnowszej fabuły Holland jest kryzys humanitarny na terenach przy granicy polsko-białoruskiej, który w 2021 roku w cyniczny sposób wywołał białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka. Początkowo przez granicę z Litwą, a następnie z Łotwą i Polską służby białoruskie zaczęły masowo nielegalnie przerzucać osoby uchodźcze z Afganistanu, Iranu, Iraku i Syrii, ściągane przez przemytników na Białoruś obietnicą łatwego dostania się na teren Unii Europejskiej. Ta nieludzka prowokacja, polegająca na wykorzystaniu ludzi jako narzędzia destabilizującego relacje międzynarodowe, jest kolejną odsłoną kryzysu uchodźczego, z którym Europa mierzy się bezskutecznie od 2014 roku.
CZYTAJ RAPORT TVN24.PL: SYTUACJA NA POLSKO-BIAŁORUSKIEJ GRANICY
"Zielona granica" Agnieszki Holland. O czym jest film?
Scenariusz "Zielonej granicy" jest efektem współpracy Holland z Gabrielą Łazarkiewicz-Sieczko oraz Maciejem Pisukiem. Łazarkiewicz-Sieczko, prywatnie córka reżyserów Magdaleny i Piotra Łazarkiewiczów oraz siostrzenica Holland, jest związana zawodowo z filmem od co najmniej dziesięciu lat. "Zielona granica" jest jednak jej debiutem w roli współscenarzystki pełnometrażowej fabuły. Pisuk zaś dał się poznać w 2012 roku jako scenarzysta obrazu "Jestem Bogiem", który wyreżyserował Leszek Dawid.
Powstanie tekstu do "Zielonej granicy" poprzedziły setki godzin konsultacji, rozmów i dokumentacji. Jego autorzy rozmawiali między innymi z osobami uchodźczymi, mieszkańcami terenów przygranicznych - w tym z obszarów, gdzie jeszcze kilkanaście miesięcy temu obowiązywał stan wyjątkowy - przedstawicielami Straży Granicznej, aktywistkami i aktywistami oraz ekspertami i ekspertkami w zakresie praw człowieka i imigracji.
W swoim filmie Holland pyta o ludzką godność, o sprowadzenie człowieka do roli "żywego pocisku", zastanawia się nad granicą pomiędzy dobrem a złem, człowieczeństwem a zezwierzęceniem. To, że reżyserka sięgnęła po wydarzenia z polsko-białoruskiego pogranicza, nie oznacza, że na nich się skupia. To dla niej punkt wyjścia do postawienia pytań o kondycję współczesnej Europy, czy szerzej – zachodniej demokracji. Filmowczyni unika precyzowania czasu opowiadanej historii, by uwypuklić wspólnotę przeżyć osób uchodźczych, których świadkami jesteśmy od blisko dekady. Bez trudu przypominają się nagrania z najróżniejszych części Europy, na których widzieliśmy ludzi koczujących w prowizorycznych obozowiskach czy tonących w wodach Morzą Śródziemnego, co w oczywisty sposób prowadzi do konstatacji, że jako Europejczycy od lat nie znaleźliśmy rozwiązania kryzysu humanitarnego.
CZYTAJ TAKŻE: Festiwal filmowy w Gdyni 2021. Agnieszka Holland o "absurdalnym" stanie wyjątkowym
Holland: kryzys humanitarny ujawnia nasz europejski rasizm
Fabuła filmu podzielona została na kilka części, a w każdej z nich na pierwszy plan wysuwają się inne postaci, których przeżycia się w jakiś sposób przecinają. Dzięki temu Holland przygląda się kryzysowi humanitarnemu z różnych perspektyw. Parafrazując słynną wypowiedź Margaret Thatcher z 1981 roku, można rzec, że kryzys humanitarny jest kryzysem humanitarnym i niezależnie od jego przyczyn nie powinien być częścią cynicznej gry politycznej. W końcu prawa człowieka są uniwersalne i powszechne, nie są częścią żadnej ideologii, a ich przestrzeganie nie podlega dyskusji.
Filmowczyni pokazuje, że brutalne działania służb białoruskich i polskich mają bezpośredni i nieodwracalny wpływ na życie poszczególnych osób. Swoich bohaterów i bohaterki Holland stawia w sytuacjach, w których muszą podejmować decyzje ekstremalne. Daje do zrozumienia przy tym, że nie interesuje ją wielka polityka, takie czy inne poglądy. Kierując się uniwersalnym i fundamentalnym humanitaryzmem, przygląda się ludziom i ich reakcjom, decyzjom i emocjom.
I właśnie emocje są tu kluczowe, bo w tej warstwie Holland wytacza najcięższą broń. "Zielona granica" - niczym bomba kasetowa -uderza w najczulsze punkty na długo po zakończonym seansie. Rezonuje trafnością stawianych pytań: Gdzie leży granica decydowania o godności i życiu drugiego człowieka? Gdzie leży granica ludzkiego człowieczeństwa? Dlaczego ludzie nie wyciągają wniosków z historii? Co różni jednych uchodźców od innych? Co o nas samych mówi kryzys uchodźczy, który trwa nieprzerwalnie od 2014 roku? W imię czego osoby uchodźcze są ofiarami brutalnej manifestacji siły stosowanej wobec nich?
W opisie reżyserskim "Zielonej granicy" opublikowanym w "Variety" Holland nawiązała do "Europy, Europy", swojego obrazu sprzed ponad 30 lat, tłumacząc, że powtórzony tytuł miał podkreślić dwa oblicza tradycji europejskiej. "Europy naszych aspiracji, kolebki kultur i cywilizacji, praworządności, demokracji, praw człowieka, równości i braterstwa, ale również Europy jako kolebki największych zbrodni przeciwko ludzkości, egoizmu i nienawiści" - wyjaśniała.
Reżyserka porównuje w tekście dla "Variety", jak traktowane są osoby uchodźcze z Ukrainy, a jak te pochodzące spoza Europy. "Znowu wielu uchodźców tuła się po lasach granicy polsko-białoruskiej. Znowu są odsyłani do Białorusi, znowu giną. Zaostrza się opresyjność wobec aktywistów, którzy im pomagają, a zachowanie polskich strażników granicznych - tych samych, którzy z ciepłem i empatią przenoszą ukraińskie dzieci przez granicę - staje się coraz brutalniejsze. Ta różnica w traktowaniu dwóch różnych grup uchodźców wojennych brutalnie ujawnia to, co staramy się ukryć: nasz europejski rasizm" - napisała Holland.
Zapadające w pamięć postaci
Jedną z najmocniejszych stron "Zielonej granicy" jest jej obsada. Do udziału w filmie Holland zaprosiła między innymi irańsko-francuską aktorkę filmową i teatralną Behi Djanati Atai oraz pochodzących z Syrii aktorów Jalala Altawila i Mohameda Al Rashiego. Po raz kolejny niezwykłym talentem wykazała się Maja Ostaszewska, która stworzyła wielowymiarową, nieoczywistą postać psycholożki, przypadkiem wrzuconą w wir wydarzeń na granicy. Świetnie partnerują jej Agata Kulesza oraz Maciej Stuhr. W filmie zachwycają też aktorki i aktorzy młodszego pokolenia - Jaśmina Polak i Monika Frajczyk w rolach aktywistek, Tomasz Włosok jako strażnik.
Oszczędna w środkach, zamknięta w estetyce realizmu magicznego opowieść porusza na wiele sposobów. Poza bardzo aktualną tematyką, świetnie poprowadzoną narracją, warsztatowo najnowszy film dorównuje najgłośniejszym tytułom wielu edycji włoskiego festiwalu.
Udział w Konkursie Głównym 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji to tylko początek światowego tournee filmu. Jeszcze przed zakończeniem festiwalu w Wenecji film miał swoją północnoamerykańską premierę w sekcji Centerpiece Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto - kolejnym wydarzeniu należącym do tak zwanej Wielkiej Piątki, czyli najważniejszych festiwali filmowych świata (obok Berlinale, Sundance i Festiwalu Filmowego w Cannes). Na początku października zaś film zaprezentowany zostanie w ramach Nowojorskiego Festiwalu Filmowego.
Do polskich kin "Zielona granica" trafi 22 września.
Autorka/Autor: Tomasz-Marcin Wrona
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Agata Kubis/Kino Świat